Kibole w końcu zrobili coś dobrego! Próba bojkotu finału Pucharu Polski przynosi więc skutek odwrotny. Obrażone towarzystwo z Bydgoszczy i Lubina postanowiło odpuścić sobie najazd na stolicę. Świat się nie zawali, a i nie trzeba będzie wydawać kasy na konwoje czy dodatkową ochronę. Inna sprawa, że mecze Zawiszy oglądało średnio ledwie ponad pięć tysięcy widzów, a Zagłębia niewiele więcej. Zdecydowana większość sympatyków obydwu klubów to normalni kibice, których interesuje rywalizacja na boisku, a nie na ustawkach. I oni w Warszawie będą. Ze swoimi rodzinami i przyjaciółmi.

Polska żyje kanonizacją Jana Pawła II. Gdy Papież zmarł, w Jego ukochanym Krakowie, na stadionie Cracovii odprawiono mszę z udziałem ponad dwudziestu tysięcy szalikowców. Wspólnie modlili się przedstawiciele większości polskich klubów. Padały wielkie słowa, odmieniano we wszystkich przypadkach pojednanie i solidarność, przepraszano w co drugim zdaniu... Co z tych obietnic zostało dzisiaj? Jako odpowiedź przychodzi mi na myśl pewne porównanie. Otóż, kibole mają wiele wspólnego z politykami. Łączy ich bezwzględność metod i nienawiść. Dzielą czasami tylko kominiarki i białe kołnierzyki.

Czas przemija. Rzut kamieniem. Fraza istnienia. Zamknięte drzwi... Rok temu wraz z Dumą Katalonii cieszył się z mistrzostwa Hiszpanii... Tito Vilanova (1968-2014).

autor / źródło: Tomasz Tomczewski / Gazeta Zamojska
w wersji drukowanej czytaj w
dodano: 2014-04-29 przeczytano: 3875 razy.