Wbrew temu, co sugeruje tytuł, tekst nie będzie ani o maturach, ani o innych egzaminach, ani w ogóle o edukacji. Co nie znaczy, że poruszę temat mniej poważny. Przeciwnie - kwestię naszych reprezentantów w samorządzie uważam bowiem za rzecz co najmniej równie istotną. Zwłaszcza jeśli sprawa dotyczy osób, które zaczynają zawodzić.

Niespełna pół roku temu zamieściłem moje podsumowanie pracy poszczególnych radnych miejskich Zamościa obecnej kadencji po trzech latach jej działania. Wiem, że tekst odbił się szerokim echem w bardzo różnych gremiach, w tym także wśród innych dziennikarzy. Jeden z nich - człowiek, który bardzo rzadko pokazuje się na sesjach Rady Miasta, a na posiedzeniach komisji RM w ostatnich latach nie był chyba nigdy - zdążył go nawet skrytykować od góry do dołu. Nie mnie oceniać czy miał rację, ale faktem jest, że w zamojskich środkach masowego przekazu nie ukazało się żadne inne tego typu résumé. Innymi słowy pewne podstawy do wyrażenia swojej opinii na ten temat chyba miałem. A jednym z jej elementów była generalna pochwała dla rajców, którzy zasiadają we wspomnianym gronie pierwszą kadencję. Niestety w dwóch przypadkach muszę zmienić zdanie.

Uprzedzam, że chodzi mi o osoby z różnych frakcji. Pierwszą z nich jest Rafał Zwolak (KWW Marcina Zamoyskiego). W listopadzie pisałem o nim tak: "Bardzo aktywny, często zabierający głos i doceniany przez radnych z innych ugrupowań". Jednakże dość szybko zacząłem zastanawiać się, czy przypadkiem moja opinia o nim nie była przesadzona. Im bliżej wyborów, tym coraz częściej zaczął robić różne dziwne akcje. Pominę lansowanie się radnego w Internecie, bo zamieszczanie tam zdjęć przyrządzonych potraw i parę podobnych wstawek ostatecznie nie jest niczym złym. Pominę również kilka jego wypowiedzi wygłoszonych na tzw. zająca, czyli tylko po to, aby do wywołanego "znienacka" zagadnienia mógł ustosunkować się magistrat. Ale wygłaszanie tez czysto populistycznych, zwłaszcza kompletnie pozbawionych sensu, zawsze będzie przeze mnie odbierane negatywnie. A takim był z pewnością postulat, żeby za niegłosowanie podczas sesji Rady Miasta radni tracili diety. Pomijam fakt, że mogę wymienić przynajmniej jedno głosowanie (sprzed półtora roku), w którym Rafał Zwolak zachował się właśnie w sposób, jaki niedawno piętnował u swoich kolegów i koleżanek z gremium. Niemniej jego pomysł pozbawiony był podstaw prawnych w aktach wyższego rzędu, co stwierdził sam przewodniczący RM. Ale lokalne media temat podchwyciły i przez pewien czas trwała w nich dyskusja dosłownie o niczym, w której brylował oczywiście Rafał Zwolak.

Niestety podobnie ostatnio zachował się inny radny, którego pierwotnie oceniałem najwyżej spośród wszystkich "debiutantów". Chodzi o Michała Kimaka (obecnie niezrzeszonego), o którym pisałem, że: "To człowiek z dużym potencjałem, który umie czytać ze zrozumieniem akty prawne i znajdować w nich różne nieścisłości". W tej kwestii zdania nie zmieniam, choć muszę przyznać, że ostatnia sesja Rady Miasta była w jego wykonaniu zaprzeczeniem mojej tezy o nim. Na wstępie posiedzenia Wiesława Dubienka, przewodnicząca Zarządu Osiedla Planty, zgłosiła wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie... zimowych igrzysk w Krakowie i Zakopanem. Dodała, że nie jest to tylko jej propozycja, ale także m.in. Michała Kimaka. Uzasadniła to tym, że koszty organizacji tej imprezy poniesiemy wszyscy, pieniędzy już teraz poszło na to wiele, tak więc na ten temat powinna wypowiedzieć się cała Polska, a nie tylko krakowianie i zakopiańczycy. Radny Kimak wypowiedział się później. Stwierdził, że nie ma ochoty płacić na Kraków, a na końcu nawiązał do zaszłości historycznych między naszymi miastami, co miało... w sumie nie wiem co miało uzasadniać poza prywatnymi uprzedzeniami autora powyższych twierdzeń.

Nie wypowiem się na temat pomysłu organizacji igrzysk w Krakowie. Wiem jednak, że jeśli inicjatywa zorganizowania referendum w całej Polsce miałaby być poważna, to na pewno nie powinna być przedstawiona na forum samorządu zamojskiego, a w każdym razie nie tylko tutaj. Innymi słowy sala Consulatus znów stała się miejscem do wygłaszania kwestii nie mających żadnego przełożenia na praktykę.

Ale żeby nie było, że tylko wybrzydzam, to wskażę osobę zasiadającą w Radzie Miasta pierwszą kadencję, która wciąż trzyma równy i wysoki poziom. To Marta Pfeifer (Platforma Obywatelska), poprzednio przewodnicząca Zarządu Osiedla Kilińskiego. Zdecydowanie unika tego typu populistycznych wystąpień, tylko skupia się na rzetelnej pracy w ramach samorządu, do którego została wybrana. Głos zabiera nie tylko często, ale i z sensem. Do niej właśnie powinni równać obaj wymienieni przeze mnie panowie.