Pewnie nie tylko ja, ale i wielu z Państwa zastanawia się czy dzisiejsze czasy naprawdę są w większym stopniu nasycone idiotami aniżeli poprzednie stulecia, czy też dziś jest to po prostu bardziej eksponowane. Kwestia to bardziej niejednoznaczna od odwiecznego pytania o to czy pierwsze było jajko, czy też kura. Nie tylko dlatego, że większość respondentów skłania się obecnie raczej ku kurze.

Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu od dobrych kilkudziesięciu lat stanowi jedno z najważniejszych wydarzeń rodzimej sceny muzycznej. Różne przybierał on formy i na pewno nie można powiedzieć, że zmiany zachodzące w ostatnich latach były najbardziej rewolucyjne. Niezmiennie jednak było to miejsce, w którym występ stanowił dla artysty zaszczyt. Zaszczyt ze względu na miejsce i publiczność - zawsze spragnioną odpowiedniego poziomu widowiska. Publiczność wyrobioną nie tylko za sprawą festiwalu, ale także wielu innych wydarzeń artystycznych organizowanych w tym miejscu. Trzeba bowiem wiedzieć, że opolska scena tętni życiem przez cały rok. Jeśli nawet nie ta na świeżym powietrzu, to na pewno dotyczy to sceny krytej. Koncerty znanych zespołów i wokalistów odbywają się w Opolu praktycznie w każdym miesiącu. Koncerty, których festiwal stanowi swego rodzaju ukoronowanie.

Tymczasem wiele wskazuje na to, że w tym roku opolskiego festiwalu nie będzie. Artyści po kolei ogłaszają rezygnacją z występów. Oficjalnym powodem jest odwołanie benefisu Maryli Rodowicz. Oficjalnym, bo trudno się nie uśmiechnąć, skoro obok piosenkarzy naprawdę znanych szerokiej widowni rezygnację składają również podmioty, których do Opola i tak nikt nie zapraszał. Tak samo trudno zachować powagę, skoro niektórzy z grona rezygnujących w okresie PRL-u występowali w Opolu nie zwracając uwagi na opresyjność ówczesnego ustroju i tendencyjność jedynej ówcześnie dostępnej stacji telewizyjnej, co do czego nikt z nich jeszcze wątpliwości nie zgłosił. Finalnie prezydent Opola odwołał całą imprezę. Nie wiadomo jeszcze gdzie się odbędzie nowa, ale istnieje ponoć duża szansa, że pokaże ją inny kanał od Telewizji Publicznej.

Zastanawiam się czy ci ludzie zdają sobie w ogóle sprawę z tego, że rezygnacja z występów w Opolu to nie jest czyn wymierzony w obecne władze polskie. Biorąc pod uwagę ich wypowiedzi (a także osób otwarcie zaangażowanych po stronie tak zwanej politycznej opozycji), nie sądzę. Abstrahując w ogóle od upodobań politycznych, festiwal opolski był wydarzeniem, na który wybierali się przede wszystkim widzowie miejscowi mieszkańcy. Wydarzeniem nieutożsamianym z władzą, choć ta na pewno miała nieraz chrapkę na zdecydowanie większą ingerencję w imprezę. I dziś też szczególnie wielka ta ingerencja nie jest. W każdym razie zdecydowanie mniejsza od ogólnego niesmaku, jaki wzbudza potworna historia.