Publikacja z 5 lutego na łamach "Gazety" dopuszczająca nierówny rozwój Polski stała się pretekstem dla zwołania konferencji prasowej w lubelskim ratuszu. Wiceprezydenci Lublina, Zamościa, Białej Podlaskiej i Chełma zdecydowanie powiedzieli "nie" dla gorszego traktowania tej części Polski.

- Było to pierwsze, ale nie ostatnie spotkanie w tym gronie - mówi Karol Garbula rzecznik prasowy Urzędu Miasta Zamość.

Uczestnicy spotkania przekonywali, że nie można się godzić na taki stan rzeczy, kiedy ekonomiści twierdzą, że pomaganie słabiej rozwiniętym regionom jest ekonomicznie bezzasadne. Władze Lublina, Zamościa, Chełma i Białej Podlaskiej podkreślali, że nie zrezygnują z walki o zacieranie różnic pomiędzy wschodem a zachodem kraju.

W swoich wypowiedziach skrytykowali podejście władz kraju do Lubelszczyzny, którym zarzucono dyskryminację naszego regionu. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie nie przewiduje się tutaj żadnych inwestycji strategicznych, czy to ze strony PKP, czy ze strony Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Tymczasem, to przez miasta Lubelszczyzny będzie odbywał się przejazd na Ukrainę podczas EURO 2012.

Dyskutowano m. in. na temat możliwości wspólnego działania na rzecz budowy strategicznych połączeń drogowych (drogi numer S-17: Warszawa do przejścia granicznego w Hrebennem oraz S-12: Piotrków Trybunalski do przejścia granicznego w Dorohusku) oraz kolejowych do granicy Państwa. Jakie metody i narzędzia zostaną użyte w staraniach o zrównoważony rozwój miast Lubelszczyzny nie powiedziano. Nie będą to zapewne radykalne formy protestu, można jednak sądzić, że zostaną podjęte daleko idące starania prowadzące do zmiany sposobu myślenia o Polsce "B". Może nawet ptaki przestaną tu zawracać a Lubelszczyna dorówna do najbogatszych części kraju?

Pojawia się pytanie: a gdzie są nasi parlamentarzyści i władze regionu lubelskiego? Ktoś wie? A może właśnie przygotowują się do lobbowania za Lubelszczyną?