Radca prawny Tadeusz Pizoń, kandydat komitetu wyborczego SLD-SdPl-UP-PD do Rady Miasta Zamościa ma wyrok za pobicie nastoletniego chłopca Pizoń jest właścicielem zamojskiej kancelarii radcy prawnego. Ubiegając się o miejsce na liście SLD-SdPl-UP-PD nie poinformował lokalnych władz partii o wyroku, który zapadł w kwietniu 2004 r. przed zamojskim Sądem Okręgowym. Pizoń został skazany na karę 2 tys. zł grzywny za pobicie. Wyrok jest prawomocny. Pizoń ma wystąpić o jego zatarcie.

- To było w 2002 r. Na jednym z zamojskich boisk graliśmy w piłkę nożną. Mecz zrobił się bardzo zacięty i ostry. W pewnym momencie jeden z przeciwników ostro mnie sfaulował, tak że o mało nie złamałem nogi. Nie wytrzymałem i kopnąłem go w okolice uda. Potem, myśląc, że sprawa jest zakończona, udałem się do domu - opowiada Tadeusz Pizoń.

Sprawa nie była zakończona dla rodziców pokrzywdzonego chłopca. Udali się oni do lekarza, który dokonał obdukcji. Sprawą zainteresowała się zamojska prokuratura, która nie miała wątpliwości, że Pizoń pobił chłopca. Wkrótce skierowała przeciwko radcy prawnemu akt oskarżenia do sądu.

Pizoń twierdzi, że nie musiał informować władz partii o wyroku. - Zostałem skazany za przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego, a nie publicznego [art. 157, paragraf 2 kodeksu karnego - red.]. To nie zabrania mi kandydowania w wyborach do Rady Miasta - tłumaczy kandydat na radnego.

O skazującym wyroku nic nie wiedział Witold Tkaczyk, szef zamojskiego SLD. - Jestem zaskoczony. Musimy się zebrać i podjąć kolegialną decyzję - oświadczył. Bardziej konsekwentny był Jacek Czerniak, sekretarz lubelskiego SLD. - Nie wyobrażam sobie, by człowiek z prawomocnym wyrokiem kandydował z naszych list w wyborach samorządowych. Jednak listy wyborcze zostały już zarejestrowane, więc pana Pizonia nie możemy z nich skreślić. Najrozsądniejszym wyjściem z sytuacji byłoby, gdyby kandydat sam zrezygnował z kandydowania. Mam nadzieję, że tak się stanie - kończy Czerniak.