Sensacja: śp.Jacek Kuroń rozmawiał był z bezpieką. Aj-waj! Dla Państwa - którzy czytacie moje felietony od lat - informacja o tym nie jest, mam nadzieję, żadną rewelacją. Natomiast w światku pożal-się-Boże "polityków"...

Ci super-moralni - np. p.Andrzej Gwiazda - potępiają teraz Jacka za te rozmowy. Natomiast cała różowa hałastra Budowniczych III Rzeczypospolitej rzuciła się hurmem bronić Go - zresztą niejako w rewanżu. Pamiętam, jak po ujawnieniu, że p.prof.Krzysztof Skubiszewski (ówczesny minister SZ) był agentem SB (ps."Kask"), w reżymowej telewizorni pojawił się właśnie Jacek Kuroń otoczony wianuszkiem agentów bezpieki zapewniających chórem, że p.Skubiszewski agentem nie był, a w ogóle żadnych agentów wśród "opozycji" nie było. Ryczałem wtedy ze śmiechu...

Więc teraz ONI Go bronią - choć nie wiadomo przed czym, bo Jacek przecież agentem nie był. Ale taka tam jest moda. Wszelkie kontakty z bezpieką uważane były przez "styropianowców" za strefienie się - więc i ci, którzy dumnie na przesłuchaniach milczeli, i ci, którzy sypali aż miło, w jednym są zgodni: nie wolno było. Pierwsi więc potępiają - a drudzy zaprzeczają faktowi.

Ja mam zupełnie inną optykę. Rozmawiał - to rozmawiał. Z punktu widzenia moralnego - wszystko jest w porządku. Nie sypał, nie brał pieniędzy, mówił o polityce. Pytanie tylko: czy o polityce powinien był - i mógł - rozmawiać z SB?

Otóż pamiętajmy: Kuroń był socjalistą do szpiku kości. Z PZPR został wywalony za LEWICOWE odchylenie. Miał jednak licznych sympatyków na tzw. "Różowej Kanapie" - czyli wśród NAPRAWDĘ LEWICOWYCH działaczy PZPR (byli tacy i na najwyższych szczeblach - np. śp.Edward Ochab, były I Sekretarz!!). Dlaczego w takim razie negocjował z SB, a nie z politykami PZPR?

Dlatego, że po pronuciamento 13 Grudnia PZPR przestała się liczyć. Rządziła junta wojskowych oraz liberalnych PZPR-owców typu tow.Mieczysława F.Rakowskiego. A ci (o zgrozo!), widząc gospodarcze fiasco "realnego socjalizmu", przesuwali się coraz bardziej na prawo.

Więc Kuroń rozmawiał z SB. I z SB ustalił, że przywrócą w Polsce socjalizm. Wbrew kamaryli p.gen.Wojciecha Jaruzelskiego, która właśnie wprowadziła znakomitą reformę gospodarczą p.Mieczysława Wilczka.

Tak oto bezpieka do spółki z "lewicą laicką" (późniejszy ROAD - UD - UW - PD.pl) plus lewica europejska przemyślnie usunęły p.Generała i wprowadziły w Polsce jeszcze "lepszy", czyli bardziej obezwłasnowalniający socjalizm. Euro-socjalizm.

Zaczęli, jak Państwo pamiętacie, jak wszyscy Czerwoni: od obrabowania posiadaczy pieniędzy poprzez "plan Balcerowicza" (nie mający, przypominam, nic wspólnego z wolnym rynkiem!). Ustawę Wilczka powoli i po cichu zlikwidowano. Gdy rozmaitych "reformatorów" pytałem, dlaczego zamiast wymyślać kwadratowe koła nie uchwalić ponownie ustawy Wilczka, usłyszałem - kilkakrotnie - że to byłoby wbrew "duchowi europejskiemu". I jest to prawda: Ustawa Wilczka, członka PZPR, była czysto kapitalistyczna - ustawy spod znaku NSZZ "Solidarność" to socjalizm posunięty do obrzydliwości.

Nie potępiam Kuronia. Z całym naciskiem oświadczam: gdyby bezpieka przyszła nie do Niego, lecz do mnie i zaoferowała, że będzie lojalnie budować kapitalizm - to bym trzy razy z radości podskoczył do góry i negocjował, że hej! Więc Kuroń też miał prawo negocjować budowę socjalizmu. Z tym, że ja rządziłbym, mówiąc prawdę. A ONI kłamali i kłamią: że "okrągły Stół" to nie była esbecka szopka, że żadnych agentów nie było, że budowany jest kapitalizm, a władza nic tylko wsłuchuje się w Głos L**u i stara się (no, może pomijając kwestię kary śmierci...) za tym Głosem iść. I to leje się z ust telewizyjnych prezenterów-agentów bezpieki, właścicieli gazet i dziennikarzy (agentów bezpieki) itd.

Pamiętacie Państwo huraganowy ogień propagandy z okazji referendum nt. Traktatu Akcesyjnego do WE? To właśnie ta agentura. Zdajecie sobie sprawę z jej potęgi?

Więc może teraz to się zawali. Od samego uświadomienia sobie prawdy o genezie III RP lepiej nie będzie. Ale może wyciągniecie Państwo z tego wnioski?