Warning: include(lewa-reklama.inc) [function.include]: failed to open stream: No such file or directory in /home/klient.dhosting.pl/wbrzyski/zamosconline.pl/public_html/img/text.php on line 409
Warning: include(lewa-reklama.inc) [function.include]: failed to open stream: No such file or directory in /home/klient.dhosting.pl/wbrzyski/zamosconline.pl/public_html/img/text.php on line 409
Warning: include() [function.include]: Failed opening 'lewa-reklama.inc' for inclusion (include_path='.:/opt/alt/php53/usr/share/pear:/opt/alt/php53/usr/share/php') in /home/klient.dhosting.pl/wbrzyski/zamosconline.pl/public_html/img/text.php on line 409
|
Stan krytyczny, ale stabilny Felieton ten piszę świeżo po obejrzeniu ostatnich sierpniowych gier polskich drużyn piłkarskich w europejskich pucharach. Przez ostatnie dni nastrój na tym polu miałem zmienny. Najpierw oglądałem jak krakowska Wisła za wszelką cenę usiłowała zmazać złe wrażenie z meczu na Camp Nou i wykorzystała to, że piłka nożna jest jedną z najbardziej niesprawiedliwych dyscyplin sportowych, co sprawiło, że choć słynna Barcelona miała zdecydowanie więcej z gry i zupełnie inaczej mówiłoby się o tym meczu, gdyby Katalończycy wykorzystali choćby jedną z bardzo licznych sytuacji wymagających odpowiedniego dostawienia nogi do futbolówki przez zawodnika, to jednak właśnie krakowianie odnieśli wprawdzie pyrrusowe, ale zawsze zwycięstwo. Tyle tylko, że zaledwie dwa dni później, bo już we czwartek, byłem świadkiem dwóch pokazów żenady, z których ten w wykonaniu Legii okazał się beznadzieją porównywalną do popisów Hetmana w spotkaniu z Ruchem Wysokie Mazowieckie, a mecz Lecha przynajmniej nie był przegrany. W sumie jednak całokształt był nijaki, pozbawiony błysku i chyba również nadziei na to, że następna runda Pucharu UEFA nie będzie ostatnią dla polskich zespołów.
Wspomniałem o tym wszystkim, choć głównym tematem niniejszego felietonu będą świeżo zakończone igrzyska w Pekinie. Tak się jednak składa, że przy tej okazji chciałbym zauważyć, iż w przypadku tych igrzysk pojawiło się w naszych mediach nowe zjawisko - umniejszanie rangi tej imprezy na rzecz innych, którymi rzekomo w większym stopniu "pasjonuje się cały świat". Wymieniana w tym kontekście była choćby właśnie piłkarska Liga Mistrzów, wyścigi Formuły 1 czy nawet golfowy Wielki Szlem. Pomijając jednak bezsens tego typu porównań należy powiedzieć, że w tych innych imprezach radzimy sobie wcale nie lepiej więc mówiąc o kondycji polskiego sportu jako takiego możemy bezpiecznie opierać się właśnie na wynikach igrzysk olimpijskich.
Tak, pomyliłem się. Byłem zbytnim optymistą wieszcząc polski plon jako większy od ateńskiego. Do tej pory nie wiem co mnie właściwie podkusiło. Logicznie przecież rzecz ujmując, nie zdarzyło się w naszym sporcie nic, co mogłoby sugerować, że idzie w nim ku dobremu. Owszem, zmienił się prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, który w praktyce nie odpowiada za nic, a jak spojrzymy na jego decyzje (vide: ostatnie historie z Trybunałem Arbitrażowym, którego skład, kształtowany wszak przez władze PKOl-u, wydał dwa zupełnie inne orzeczenia w sprawach tego samego typu), to nie dodają one kibicom dobrego samopoczucia. Prezesi związków sportowych jednak bardzo często są ci sami od lat i dopiero teraz zwrócono na to uwagę. Skupiła ona się wszelako przede wszystkim na włodarzach lekkoatletów i szermierzy, a totalnie pominięto choćby Wojciecha Walkiewicza, który od bardzo dawna doprowadza do ruiny nasze kolarstwo. Ergo - podstaw do optymizmu było naprawdę niewiele.
I tak też się stało. Co więcej, w odróżnieniu od Aten, mieliśmy naprawdę mało przypadków autentycznego pecha, za to zdarzyły się rzeczy, które chyba nie tylko mnie poważnie zirytowały. Choćby historia pierwszego medalu dla Polski, który wywalczyli szpadziści. Nie dość, że po dojściu do finału górę wzięła u nich tak zwana solidarność i przed meczem z Francją przeprowadzili zmianę w swym składzie osłabiając go, gdyż chodziło wyłącznie o to, żeby medal, a w przyszłości państwową emeryturę otrzymał również rezerwowy Robert Andrzejuk, to jeszcze w tym pojedynku nasi zachowali się jak pies ogrodnika, nie dopuszczając do zmiany wśród Francuzów, gdyż ich rezerwowy na podium stanąłby wówczas rzekomo "niezasłużenie".
Prezes PKOl-u Piotr Nurowski ma się świetnie. Uważa, że zdobycie identycznej ilości medali co w Atenach jest naszym sukcesem. Podkreśla przy tym, że jest nawet lepiej, bo więcej krążków srebrnego koloru wpadło w nasze ręce. Innymi słowy wszystko jest w najlepszym porządku i nikt nie ma sobie niczego do zarzucenia. Może poza pływakami, ale w ich przypadku wystarczy wymienić jedną lub dwie osoby i będzie cacy. Nic to, że jedna z głównych trenerek, czyli Maria Jakóbik, otwarcie przyznaje się do stosowania w treningach metod z lat siedemdziesiątych. Pływa się przecież dziś tak samo, jak wtedy, a tempo tego pływania ma wszak znaczenie marginalne. Szkoda tylko, że tak się dzieje, iż sukcesy w polskim sporcie ogólnym jakoś nie chcą przychodzić w liczbie porównywalnej do tej z lat siedemdziesiątych.
Póki co jednak może faktycznie na razie cieszmy się, że pacjent, jakim jest polski sport, jest w stanie na tyle dobrym, że można go poddać operacji, a nie wyłącznie reanimacji.
autor / źródło: Robert Marchwiany dodano: 2008-08-29 przeczytano: 11225 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
Warning: include(prawa-gl.inc) [function.include]: failed to open stream: No such file or directory in /home/klient.dhosting.pl/wbrzyski/zamosconline.pl/public_html/img/text.php on line 756
Warning: include(prawa-gl.inc) [function.include]: failed to open stream: No such file or directory in /home/klient.dhosting.pl/wbrzyski/zamosconline.pl/public_html/img/text.php on line 756
Warning: include() [function.include]: Failed opening 'prawa-gl.inc' for inclusion (include_path='.:/opt/alt/php53/usr/share/pear:/opt/alt/php53/usr/share/php') in /home/klient.dhosting.pl/wbrzyski/zamosconline.pl/public_html/img/text.php on line 756
|
- - - - POLECAMY - - - -
|