Tuż przed wyborami samorządowymi w Urzędzie Marszałkowskim nagle przybyło nowych pracowników.

W ubiegłą sobotę poseł PO Janusz Palikot zapowiedział, że jeśli Platforma wejdzie do koalicji w sejmiku (jej rozmowy z PiS ze względu na żałobę narodową zostały przełożone na przyszły tydzień) to będzie odpowiadała za stanowiska związane z pozyskiwaniem środków w Unii Europejskiej.

Ale być może nie będzie to takie proste. Część stanowisk jeszcze przed wyborami obsadził PSL-owski marszałek Edward Wojtas. W listopadzie, tuż przed wyborami, zatrudnił 15 osób w departamentach przedsiębiorczości i innowacji oraz budżetu i finansów. - Czyżby marszałek obawiał się porażki i fiaska rozmów koalicyjnych PSL z PO i zapewniał pracę swoim ludziom? - zastanawia się jeden z urzędników.

Dodatkowo jedenaście osób marszałek zatrudnił ostatnio w powstającym właśnie biurze Europejskiego Funduszu Społecznego, który od stycznia 2007 roku będzie się zajmował wdrażaniem programu operacyjnego "Kapitał Ludzki". Oprócz dyrektora pracę znalazło tu dziesięciu urzędników - część z nich została przeniesiona z Wojewódzkiego Urzędu Pracy. W tych przypadkach konkursów nie było. Zadaniem programu jest m.in. zwiększenie zatrudnienia, podniesienie poziomu wykształcenia społeczeństwa, poprawa jakości życia, a biuro będzie zarządzało ogromną kwotą: pół miliarda euro.

Od początku roku w urzędzie znalazło pracę ok. 50-60 osób, jedna trzecia z nich przeszła z Urzędu Wojewódzkiego, gdy Urząd Marszałkowski przejął od stycznia część jego kompetencji. To oznacza, że średnio marszałek przyjmował do pracy najwyżej kilka osób w miesiącu. Skąd więc taka nagła zamiana tuż przez wyborami?

O odpowiedź na to pytanie chcieliśmy poprosić marszałek województwa Edward Wojtasa (PSL). Jednak ten odesłał nas do swojego rzecznika. - Zatrudnienie tych osób nie ma żadnego kontekstu politycznego. Powołanie biura EFS to wytyczne Ministerstwa Rozwoju Regionalnego - zapewnia Tomasz Makowski. - To wynika z aktualnych potrzeb kadrowych urzędu, a stanowiska, z wyjątkiem osób, które przeszły z WUP, obsadzane są na zasadzie konkursów.

Ministerstwo rzeczywiście nakazało stworzenie takich placówek, ale mają powstać do końca roku. Czyli za obsadę stanowisk odpowiadałyby już władze wybrane w wyborach samorządowych. Na Lubelszczyźnie będzie to najprawdopodobniej koalicja PO (ma sześciu radnych w sejmiku) i PiS (11 mandatów). Przed wyborami Platforma blokowała się co prawda z PSL, ale PiS nie chce się zgodzić na koalicję z ludowcami, ponieważ wini PSL za fatalną sytuację w sejmiku minionej kadencji.

- Fakt, że pracowników zatrudnia się w ostatnim okresie przed wyborami, może rodzić podejrzenia - mówi Krzysztof Łątka, szef sztabu PO w Lublinie. Zapowiada, że po objęciu władzy jego partia zbada zasadność zatrudniania pracowników w Urzędzie Marszałkowskim. - Jeśli dane nam będzie uczestniczyć w koalicji rządzącej, wszelkie działania podejmowane bez rzeczywistej potrzeby, będą pod naszą kontrolą. Po zapoznaniu się ze sprawą wyciągniemy ewentualne konsekwencje. Nie chcemy przerostu w urzędach, a naszym celem na pewno nie będzie zatrudnianie dla samego zatrudniania. Zdaję sobie sprawę, że zadania związane z pozyskiwaniem funduszy unijnych wymagają większego zaangażowania, ale trzeba zacząć od zwiększenia efektywności pracy urzędników.