PiS-PO-PSL-Samoobrona to najpewniejsza koalicja w sejmiku województwa. Jednak dzisiejsza noc może przynieść zupełnie inne rozwiązanie.

Jeszcze niecałe dwa tygodnie temu wszystko w sejmiku wydawało się jasne. PiS i PO podpisały list intencyjny w sprawie koalicji. POPiS zburzył jednak Donald Tusk, który przypomniał lubelskiej Platformie, że w koalicji musi być wyborczy partner partii, tj. PSL. Ludowcy zostali włączeni do koalicyjnych rozmów. W odpowiedzi PiS stwierdził, że sejmikowe porozumienie musi obejmować także Samoobronę. Z dnia na dzień rozmowy stawały się coraz trudniejsze, gdyż każde ugrupowanie postawiło swoje warunki. - Widoczny jest wszechobecny brak zaufania przyszłych koalicjantów do siebie nawzajem - mówi jeden z uczestników negocjacji.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, tak PiS, jak i PSL zażądały dla siebie stanowiska marszałka. Prawo i Sprawiedliwość chce, by tę funkcję objął aktualny wicewojewoda Jarosław Zdrojkowski, zaś ludowcy wysuwają kandydaturę obecnego marszałka Edwarda Wojtasa. Niewykluczone, że kompromisem w tej sytuacji będzie osoba Jacka Sobczaka z PO.

- Koalicja czterech ugrupowań ma szansę być stabilną większością, nie wiem jednak, czy zdołamy się porozumieć. Wszystko jest możliwe i wszystko przed nami - ocenia poseł Janusz Palikot, szef Platformy na Lubelszczyźnie.

Ostateczne negocjacje rozpoczną się dziś ok. godz. 16.30 i, jak mówi Palikot, mogą potrwać do późnej nocy. W piątek rano, przed sesją sejmiku, koalicja ma już na pewno powstać. Niewykluczone, że któreś z czterech ugrupowań z niej wypadnie.

Oprócz czterech wymienionych partii do sejmiku weszły również Lewica i Demokraci (3 radnych) oraz jedna radna LPR, która najprawdopodobniej utworzy wspólny klub z Samoobroną.