Wystawa w Sitnie

W dniach 4-5 lipca odbędzie się w Sitnie pod Zamościem XXIII Wystawa Zwierząt Hodowlanych, Maszyn i Urządzeń Rolniczych, która co roku przyciąga dziesiątki tysięcy zwiedzających. Niewątpliwą atrakcją tej imprezy jest pokaz koni, a zwłaszcza czempionat klaczy rasy małopolskiej.

Specyfika tej wystawy polega na tym, że nie można swojego konia po prostu przywieźć i pokazać, ale trzeba zostać wytypowanym przez Lubelski Związek Hodowców Koni (LZHK).

Choć prestiż tego czempionatu do największych nie należy, chętnych jest cała kupa, bo za udział wystawcy otrzymują bilety Narodowego Banku Polskiego, co wywołuje w ludziach niemałe emocje, a w kuluarach ogólne szemranie i gniew wobec zastanej rzeczywistości. Jednak ostatnimi czasy pojedyncze emocje przeistoczyły się rewolucyjny głos ludu, skierowany przeciwko tym hodowcom, którzy wbrew społecznej zasadzie równości, jakimś cudem, mają konie lepsze od przeciętnych, a co za tym idzie, regularnie zdobywają wystawowe laury.

To właśnie ten rewolucyjny gniew ludu sprawił, że przez ostatnie dwa lata nasze konie nie mogły być w Sitnie prezentowane. (Identyczne restrykcje dotknęły braci Łój.) Fakt ten odbieramy jako cenny sukces hodowlany, dużo bardziej wartościowy niż nasze wszystkie zdobyte w Sitnie czempionatowe puchary.

LZHK ulegając krzykaczom zapłacił za ów czyn drastycznym spadkiem poziomu wystawy koni, co zostało zauważone nie tylko przez publikę, ale także przez cenionych fachowców, którzy nie omieszkali tego faktu opisać łamach hipologicznych periodyków o ogólnopolskim zasięgu.

Aby wilk był syty, a owca cała, wymyślono później kwalifikacje do wystawy, ale sprawa prędko się rypła, bo oto nagle wyszło na jaw, że tak naprawdę na Zamojszczyźnie nie ma już koni!!! Ze zbieraniny przywożonych na preselekcję zwierząt inspektorzy LZHK wybierali raptem parę sztuk i w popłochu ruszali w teren, aby skompletować wystawową obsadę. A tak niedawno, zda się wczoraj, postrzegano Zamojszczyznę jako ostoję konia małopolskiego?

W tym roku zaznaliśmy dużej łaski, bowiem nasza czteroletnia klacz Amiranda (Kamp - Asturia po Lubań) została wytypowana do udziału w wystawie.

Niektórzy pytają, po co w ogóle my tam jedziemy. Odpowiedź jest banalnie prosta - bo chcemy.

Zobacz podobne:
     Kresowe Spotkania Miłośników Konia Orientalnego / 2012-08-10
     Filozofia doboru / 2011-10-25
     Uczniowie "trójki" uratowali konie / 2011-09-14
     Zaklęty łan / 2011-08-12
     Owies się nie daje / 2011-08-10
     Ach te baby!!! / 2011-07-27
     Świat zielenieje / 2011-04-03
     Wiosenna burza w typie angloarabskim / 2011-04-01
     Manifest lutowy / 2011-02-25
     Tej pani już dziękujemy / 2011-02-22
     Kto rano wstaje... / 2010-11-16
     O jesiennych radościach / 2010-10-19
     Zimowa prognoza babki Onegdajki / 2010-09-20
     O filmie "Taras Bulba", zatruwaniu krwi pobratymczej i kozackiej fantazji / 2010-09-19
     Słomobranie / 2010-08-12
     Skąd te deszcze? / 2010-08-10
     Białka 2010: refleksje, podsumowania, statystyki / 2010-06-10
     Pędzlem i słowem / 2010-06-07
     Psie kwitki / 2010-03-09
     Wyścigi w Lublinie? / 2009-12-04

Warto przeczytać:

[do góry]