Zamość onLine

Kurka wodna prezentuje...

Zamojska premiera filmu "Polisz kicz projekt kontratakuje" odbyła się 25 listopada w kinie "Stylowy" i był to seans dla widzów z zaproszeniami. Ten film to kontynuacja "Polisz kicz projekt", filmu, który zyskał uznanie publiczności amerykańskiej a na festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2002 roku uzyskał honorowe wyróżnienie w konkursie kina niezależnego.

Dlaczego poświęcamy temu aż tyle uwagi? Odpowiedź jest prosta: osoba reżysera budzi skrajne emocje - Marisz Pujszo szczerze odpowiada: "żaden ze mnie reżyser, jestem scenarzystą i aktorem".

Ale to nie jedyny powód naszego artykułu. Mariusz Pujszo związany jest z Zamojszczyzną i Zamościem. Stąd pochodzą jego rodzice, tutaj rozkręca swój biznes (Skierbieszów), do swojego filmu zaprosił statystów z Zamościa, a przez kilka chwil na ekranie możemy oglądać ratusz i rynek zamojski. Przed projekcją filmu reżyser spotkał się z widzami. Reżyserowi towarzyszyli statyści z Zamościa, którzy wystąpili w filmie.

"Kochani, strasznie się cieszę, że mogę być z Wami i pochwalić się swoim filmem. Dążę do tego, by robić to, co kocham. Robię mniejsze i większe filmy. Scenariusze buduje na kanwie swojego życia. I jest tego tyle, że wystarczy jeszcze na kilka filmów.Lubię przyjeżdżać do Zamościa. Tu, w dawnym kasynie poznali się moi rodzice" - takimi słowami powitał widzów reżyser, aktor i scenarzysta w jednej osobie.

Za moment niespodzianka - na scenie pojawił się Tomasz Ruczajewski - przyjaciel reżysera, występujący w filmie i Leonard Marczuk ze swoim zespołem " Kresowyj Ansamble Lońki Marczukijewa". Dla mnie w filmie wypadli bardzo przekonywująco i wyraziście za sprawą nie tylko kostiumów - mundury Armii Związku Radzieckiego, co przede wszystkim za sprawą wyśpiewanej "Kalinki". Leonard Marczuk z zespołem miał tego wieczoru swoje "pięć minut"; w filmie tylko 17 sekund, a szkoda. Jak się okazuje, rosyjskie piosenki "Kalinka", "Katiusza" i "Szarmanka" w ich wykonaniu robią na salonach warszawskich furorę. I chwali się Leonard Marczuk, że "bez jednego wystrzału zdobyli przyczółek warecko - magnuszewski" a ruskie musieli wystrzelać całą amunicję by wejść do Warszawy.

Widzowie mogli usłyszeć te piosenki na żywo przed projekcją filmu - były więc momenty, momenty muzyczne. Ale, ale to nie wszystko o obsadzie filmu. W obrazie wystąpił także Tomasz Ruczajewski, zagrał tak naturalnie, że nikt nie chciał wierzyć Mariuszowi Pujszo, że to nie aktor. Dla mnie przekonywująco, naturalnie zagrał klasycznego faceta, który wiecznie lubi imprezować, mało tego - kiedy jego bioderka idą w ruch, może uwieść niejedną przyszłą gwiazdę szklanego ekranu.

Zapraszając na film reżyser prosił, żeby nie zapominać o tym, że to komedia.
Scenariusz i reżyseria: Mariusz Pujszo
Kierownik produkcji: Consuella Pujszo
Obsada: Mariusz Pujszo, Michał Anioł, Tomasz Ruczajewski, Consuella Pujszo, Kresowyj Ansamble Lońki Marczukijewa, i inni
Rok produkcji: 2006

"Polisz kicz projekt kontratakuje" rozpoczyna się sceną programu telewizyjnego, w którym Mariusz - reżyser filmu "Polisz kicz projekt" - zbiera straszne cięgi za swoje dzieło. Nagle kamera wyjeżdża z telewizora, a wraz z nią akcja filmu przenosi się do małej prowincjonalnej wypożyczalni VHS/DVD, w której pracują Mariusz i Michał. Audycja telewizyjna pobudza ich do dyskusji na temat konsekwencji nakręcenia filmu "Polisz kicz projekt". Dysputa zostaje przerwana przez wejście grupy młodych ludzi. Dość szybko rozpoznają oni w pracownikach wypożyczalni twórców ich ulubionego filmu. Jakiś czas później jeden z chłopaków przedstawia filmowcom swoją siostrę. Dziewczyna ma nadzieję, że Mariusz i Michał nakręcą kolejny film i w związku z tym prosi ich o powierzenie jej jakiejś roli. Upatruje w tym szansę na wyrwanie się z małomiasteczkowej rzeczywistości. Filmowcy nie dają się prosić dwa razy. Powstaje film, który odnosi sukces. Filmowcy wraz z odtwórczynią głównej roli otrzymują zaproszenie do Los Angeles.

W "Polisz kicz projekt kontratakuje" ponownie znajdą się nieco kąśliwe obserwacje polskiego (i pewnie nie tylko polskiego) show biznesu. Na przykład Mariusz i Michał na wzór znamienitości krajowej kinematografii poprowadzą warsztaty filmowe. - W "Polisz kicz projekt" dziewczyny, które chciały wystąpić w filmie, płaciły za casting. Teraz bohaterowie doszli do wniosku, że zaangażują dziewczyny, które mają bogatych rodziców lub narzeczonych. Oni z pewnością nie będą żałować grosza by ziściło się marzenie o aktorstwie najbliższych ich sercu osób - mówi Mariusz Pujszo.

Reżyser podkreśla, że sposób opowiadania w "Polisz kicz projekt kontratakuje" będzie zdecydowanie bardziej filmowy, niż było to w przypadku "Polisz kicz projekt". - Wtedy chodziło mi o uzyskanie wrażenia filmu dokumentalnego. To miało wyglądać tak, jakbyśmy zapomnieli wyłączyć kamery i to wszystko co widzimy właśnie w ten sposób się nagrało. Chciałem osiągnąć jak największą naturalność. Chyba mi się to udało, bo jeszcze do tej pory znajdują się ludzie, którzy nie mogą uwierzyć, że to wszystko zostało wyreżyserowane - wspomina Mariusz Pujszo. W jego kontynuacji ekipa pracować będzie z normalnym scenariuszem.

Jaki jest ten film? Trudno opowiedzieć jednym zdaniem. Oczywiście należy go obejrzeć. Może jak na komedię mało śmieszny - widownia nie "ryczała ze śmiechu", a może nie dosłyszę. Może to też nie jest polska wersja "Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł siłę, a ludzie żyli dostatniej", natomiast jak najbardziej jest to krzywe zwierciadło Mariusza Pujszo - satyra na świat show biznesu i to wszystko co wokół niego się kręci. Z tą różnicą, że Mariusz Pujdzo wyśmiewa świat show biznesu bardzo subtelnie i bez obrażania kogokolwiek.

Do tego co robi wypracował duży dystans, co więcej, do całego świata blichtru też, patrzy na niego z przymrużeniem oka i porozumiewawczo to oko puszcza do widza - wierzy, że się dobrze bawimy na jego filmach.

A poza tym film jak film, wszystko ma. Jest fabuła, rozliczne ciekawe wątki - zaczyna się jak u mistrza suspensu - spotkaniem reżysera z Kubą Wojewódzkim i druzgocącą krytyka poprzedniego filmu. Pujszo niewiele sobie z tego robi i robi nową produkcję, którą finansuje z własnych środków, sponsorzy mile widziani. Niskobudżetowe obrazy nie są budowane z wielkim rozmachem, a tu mamy i rezydencje, zamek, Hollywood. Trochę tęsknimy za takim światem, no może niektórzy. Doskonale pamiętamy, jaką sławą cieszyła się "Dynastia". Trudno się dziwić, że dziewczyny ciągną na castingi niczym pszczoły do miodu. No bo kto nie chciałby zagrać w filmie, co drugi; wystarczy popatrzeć na pełną widownię w studio podczas talk - show. Ciągnie nas do szklanego ekranu, wszyscy po części jesteśmy ekshibicjonistami. Działa magia i iluzja kina.

Sporo w filmie celnych dialogów, może z czasem znajdą się w powszechnym użyciu - kto wie? A może to wcale nie jest kicz, jak przewrotnie w tytule nazywa go autor. Pyta: "z czego się śmiejecie, z samych siebie się śmiejecie". Jeden z widzów oceniając film, mówi, że można go przyrównać do "Rejsu" Marka Piwowskiego.

A dlaczego krytykujecie? - bo sami siebie tam widzicie.

Jedno jest ważne, kim jest Mariusz Pujszo? Te nakręcone przez niego filmy są początkiem poważnej drogi producenta - to po pierwsze; po drugie - sławę już ma - zyskał ją w Paryżu, gdzie powstał film według jego scenariusza i z nim w roli głównej - "Królowie życia"; a po trzecie - to człowiek, który rano wstaje uśmiechnięty. Czegoż więcej trzeba od życia? Król życia - Mariusz Pujszo.

W artykule wykorzystano fragment wywiadu udzielonego przez reżysera Grzegorzowi Wójtowiczowi przed produkcją filmu.

"Kurka wodna" to nazwa studia produkującego wszystkie filmy Mariusza Pujszo

autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2006-12-06 przeczytano: 4812 razy.