Problemem polskich szpitali nie jest finansowanie, lecz zarządzanie. Udowodnił to prywatny biznes medyczny - możemy przeczytać w Pulsie Biznesu.

Rząd chce pompować kolejne miliony w niewydolne państwowe szpitale, zamiast zadbać o to, by pieniądze ze składek podatników były dobrze wykorzystywane przez zarządzających. Publiczne szpitale, na podstawie kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia, prowadzi coraz więcej prywatnych firm. Nie tylko na tym zarabiają, ale też inwestują.

Przykładem może być EMC Instytut Medyczny.

Dziś sieć EMC Instytutu Medycznego liczy pięć placówek. EMC leczy ludzi i szpitale i wychodzi na swoje. A co najważniejsze - w 80 proc. utrzymuje się z pieniędzy NFZ. Od giełdowego debiutu w połowie 2005 r. wartość akcji spółki podwoiła się. EMC nie ma problemów ze zdobyciem pieniędzy na kolejne inwestycje od inwestorów.

Szpitale publiczne są zarażone tę samą chorobą co większość firm państwowych: biurokracją i brakiem zdrowego rozsądku. Do tego dochodzą interesy lokalnych sił politycznych i grup interesów, które są głównym hamulcem w procesach restrukturyzacji szpitali.

Przykłady na brak zdrowego rozsądku: w szpitalu przejętym przez EMC nie było wind, za to było zatrudnionych na etacie 14 noszowych. Wyżywienie dla pacjentów - gdzie koszt dniówki żywieniowej na pacjenta wynosił niecały 1 zł - przygotowywało 8 kucharek.

Skoro w szpitalach zarządzanych przez prywatne firmy można nawet zarabiać, to dziwnym się wydaje, że żaden rząd nie próbuje w ten sposób rozwiązać zadłużonych od wielu lat szpitali.

więcej na stronie [PULS BIZNESU]