Adam Małysz w Rajdzie Dakar. Brzmi to tyleż nieprawdopodobnie, co... prawdziwie! Decyzja skoczka potwierdza tylko fakt, że bardzo trudno z dnia na dzień rozstać się z wyczynowym sportem. Bez względu na to, czy przez lata fruwało się z deskami u stóp, czy uganiało za okrągłym przedmiotem pożądania. Nie powinienem się pewnie zastanawiać nad zasadnością tego wyboru, bo to jego decyzja. Pamiętam jednak doskonale, jak w marcu czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli ogłosił oficjalnie zakończenie kariery. Chciał odpocząć, pobyć z rodziną, relaksacyjnie popracować w ogródku. Jego decyzja spotkała się wówczas z ogromnym szacunkiem. Oto prawdziwy mistrz - wie, kiedy zejść w blasku ze sceny. Życie pokazało, że było to dla skoczka z Wisły o wiele bardziej trudniejsze niż wszystkim nam mogłoby się wydawać. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Adam w południowoamerykańskim rajdzie nie zdziała niczego wielkiego, a ogromnym sukcesem będzie dla niego już samo dotarcie do mety w Limie. Dzięki Bogu, sam bohater myśli identycznie. Mimo to podejrzewam, że przez najbliższe miesiące ambitny zawodnik będzie chciał jak najlepiej przygotować się do Dakaru. Czy włoży mniej starań niż w sezonach narciarskich?

1 stycznia 2012 roku. w argentyńskim Mar del Plata wyruszy na trasę Rajdu Dakar Adam Małysz. Dokładnie tego samego dnia w Garmisch-Partenkirchen narciarscy skoczkowie zafundują nam kolejne emocje w ramach 60. Turnieju Czterech Skoczni. Pewnie nie tylko ja zastanowię się wówczas, czy tak stać się musiało.

A w dużo bliższej perspektywie czekają nas kolejne pojedynki Realu z Barcą, czyli Grand Derbi w wydaniu Ligi Mistrzów. Przed paroma dniami cały świat obiegły zdjęcia, gdy Puchar Króla wypadł z rąk Sergio Ramosa i wpadł pod koła autokaru, bądź jak mówią niektórzy - sięgnął bruku. Scena ta miała w sobie coś wieszczego. Chłopaki Mourinho dali radę ekipie Guardioli w Copa del Rey, ale trofeum za sukces w najlepszej lidze naszej planety nie jest im pisane. Puchar potrzyma na pewno ktoś inny. Na futbolowych wyżynach, z których nie schodzi się po jednym przegranym meczu.

autor / źródło: Tomasz Tomczewski / Gazeta Zamojska
w wersji drukowanej czytaj w
dodano: 2011-04-26 przeczytano: 11224 razy.