Handball po zamojsku

W ostatnią środę wybrałem się na mecz piłki ręcznej. Postanowiłem w końcu obejrzeć na żywo nasze mistrzynie Polski, a dodatkowym smaczkiem był fakt, że grały one z ubiegłorocznymi srebrnymi medalistkami. SPR Safo I.Com Lublin wprawdzie nie po raz pierwszy zagrał w Zamościu, ale jakoś do tej pory nie miałem możliwości dotarcia na jego mecz. Tym razem było inaczej i zechciałem z tego skorzystać. Co by bowiem nie mówić, to SPR jest chyba najbardziej znanym w szerokim świecie podmiotem, jaki odwiedził nasze miasto od czasu wizyty Jana Pawła II. Wiem - nie ta skala, nie ten klimat, ale owe porównanie chyba trafnie mówi w jakim miejscu się znajdujemy.

W hali Ośrodka Sportu i Rekreacji nie byłem od ponad 3 lat. Remont odmienił ten obiekt na plus. Nie znaczy to jednak, że wszystko jest tam już w porządku. Schody na górną trybunę jak były strome, tak są nadal i jak nie miały przyzwoitych balustrad, tak nie mają ich do tej pory. Ławki zaś nadal są krzywe, ale podobno z czasem mają zostać wymienione na plastikowe krzesełka. Trzymam za słowo!

Sam mecz spełnił moje oczekiwania. Była walka, emocje, nerwy i w miarę wysoki poziom. Piszę "w miarę", bo zwłaszcza od Zagłębia Lubin należało oczekiwać znacznie więcej. Przez większość spotkania w głowę zachodziłem jak taka drużyna mogła zająć aż drugie miejsce na koniec ligowego sezonu zasadniczego. SPR nie grał rewelacyjnie, ale na tyle dobrze, żeby wygrać właściwie bez problemów 37:24.

Zostawmy jednak sprawy stricte sportowe na jakiś czas. Zdążymy się nimi pomartwić poważnie po sezonie, gdy reprezentacja zagra dwumecz eliminacyjny do mistrzostw świata. Chciałbym teraz zwrócić uwagę na trzy rzeczy, które miały miejsce podczas środowego pojedynku, a które chyba nie najlepiej świadczą o jego organizatorach.

Sprawa pierwsza: początkowe minuty i celny rzut z lewego skrzydła Małgorzaty Roli, po którym sędziowie poprosili o naprawę siatki w lubińskiej bramce. Fachowiec przyszedł dopiero po dobrych paru minutach, a i tak końcówka tej czynności odbyła się w przerwie meczu.

Sprawa druga: szczypiorniakiem interesuję się od naprawdę sporego czasu i trochę meczów w telewizji zdążyłem obejrzeć. Były to gry zarówno na najwyższym szczeblu reprezentacyjnym, jak i ligowym. Nie przypominam sobie jednak by w którymkolwiek z tych spotkań tak zawalono kwestię wycierania parkietu. Nie wiem czy ktoś nie pomyślał w ogóle, czy może zapomniał, ale naprawdę przykro było patrzeć jak Magdalena Chemicz czyści przedpole swojej bramki rękawem własnej bluzy.

Sprawa trzecia: 23 minuta i 54 sekunda drugiej połowy batalii widniała na tablicy świetlnej od swej właściwej chwili do samego końca starcia obu drużyn, podobnie zresztą jak stan 32:21. Fakt, nie tylko u nas zdarzają się awarie i nie tylko w tym meczu zawodnicy musieli grać nie wiedząc za ile czasu on się skończy, ale przyznam, że obserwując ten fragment nie dostrzegłem by do stolika sędziowskiego podszedł ktoś, kto mógł ewentualnie coś na to zaradzić.

A wszystko to w obecności prezydenta miasta, który siedząc na swym krześle przy ławce rezerwowych wydawał się być ze wszystkiego zadowolony. Panie Prezydencie! Dziękuję, że dzięki Panu nasze miasto mogło gościć takie zawody lecz aby można było zrobić coś jeszcze w tym rodzaju, to trzeba niestety poprawić tę organizację.

No i coś, co doprowadziło mnie po meczu do dużego zdenerwowania, a co doprowadziłoby do tego przed grą, gdybym nie przyjechał jeszcze za dnia: egipskie ciemności przed wejściem do hali. Z tym trzeba naprawdę zrobić porządek, bo zapewniam, że chodzenie po terenie, który trzeba sobie oświetlać telefonem komórkowym, do przyjemności nie należy. Podobno są plany modernizacji całego kompleksu. Mam nadzieję, że nie zapomniano o powyższej kwestii.

Ale nie będę skrajnie wybrzydzał. Hala zamojska jest i tak lepsza od tego, co ma do dyspozycji choćby właśnie Zagłębie Lubin. Oni (bo pod tym szyldem gra też silna drużyna męska) muszą grać w sali gimnastycznej jednej ze szkół podstawowych i nie może ich oglądać na żywo w jednym meczu więcej jak 400 osób. Sami nazywają to miejsce "kurnikiem", a w ostatnich tygodniach ichni radni praktycznie zastopowali budowę odpowiedniego do swej klasy obiektu. Cieszmy się zatem tym co mamy, bo gorzej może być zawsze.

Zobacz podobne:
     Młodziczki Padwy zagrały w mistrzostwach Polski / 2012-06-08
     Młodzicy Padwy poza podium, mistrzostwa Polski w piłce ręcznej / 2012-06-07
     Młodziczki "Padwy" triumfowały w turnieju / 2012-02-08
     Gloria Victis / 2011-05-26
     Mamy II ligę w piłce ręcznej. Padwa zwycięska / 2009-04-25
     Mecz o wszystko. Padwa podejmuje Deltę / 2009-04-09
     Padwa blisko awansu / 2009-04-06
     Padwa podejmuje ROKIS Radzymin / 2009-03-30
     Zgubili punkty w Pabianicach / 2009-03-16
     Padwa pokonała CHKS II Łódź / 2009-03-01
     Padwa podejmuje CHKS II Łódź / 2009-02-25
     Finał Mistrzostw Polski nie dla Padwy / 2009-02-23
     Drugi dzień półfinałów MP w szczypiorniaka- w tabeli bez zmian / 2009-02-22
     Po pierwszym dniu półfinałów MP w szczypiorniaka / 2009-02-21
     Półfinały Mistrzostw Polski Juniorów w Piłce Ręcznej / 2009-02-16
     Padwa zwycięska / 2009-02-16
     Szczypiorniści "Padwy" w półfinałach Mistrzostw Polski Juniorów / 2009-02-09
     Padwa podejmuje Anilanę / 2009-02-08
     Nie dali rady liderowi. Padwa uległa w Radomiu / 2009-01-19
     W tabeli bez zmian. Padwa zwycięska / 2008-12-15

Warto przeczytać:

[do góry]