Zamość to bardzo trudny, a zarazem ciekawy przypadek, gdzie zaskakująco często różnego rodzaju idiotyzmy nie są usuwane, lecz konserwowane. Oczywiście z tłumaczeniem, że nie da się zrobić inaczej, a wszystko "z myślą o dobru mieszkańców". Z tego powodu drzwi do katedry rodem ze sklepu spożywczego jak zostały zainstalowane, tak będą straszyć, a ulica Królowej Jadwigi, zbudowana z kostki niszczącej podwozia samochodów, przechodzi właśnie ostatnie prace remontowe, polegające na ponownym ułożeniu tej samej kostki.

W ciągu pierwszych kilkunastu lat XXI wieku w Zamościu nagromadziło się więcej absurdalnych zjawisk niż przez całe ubiegłe stulecie. Jeśli ktoś wpadłby na pomysł zrobienia leksykonu na ten temat, chętnie służę pomocą. Choćby po to, by postawić w końcu "grubą kreskę" i od tej pory zagwarantować funkcjonowanie wszystkiego jeśli nie idealnie, to na pewno z większym sensem.

Na razie ograniczmy się do sporządzenia listy idiotyzmów, które zaistniały lub przynajmniej wyszły na jaw w ciągu ostatniego roku. Do ulicy Królowej Jadwigi dołożyłbym park miejski z wyżłobionymi na alejkach kraterami oraz komin na Nowej Bramie Lubelskiej. Wiem, że to nie do końca spełnia kryterium tegoroczności, ale w tych sprawach cały czas słyszymy, że coś się z nimi zrobi, lecz nie robi się nic. A jeśli nawet coś się robi, to są to prace prowizoryczne, które na pewno nie prowadzą do rozwiązania problemu. Wiosną do tego grona dołączyło Forteczne Centrum Informacji Historycznej i Turystycznej, wybudowane przy dużym udziale środków zewnętrznych i umiejscowione w zrewitalizowanym obiekcie po dawnych koszarach kozackich. Jego adres to: Łukasińskiego 2E, zaś nazwa robocza, używana m.in. w zaproszeniu na czerwcową Komisję Samorządu i Porządku Publicznego Rady Miasta, brzmi: Obiekt Wojskowy 1 (OW1). Niedaleko zresztą znajduje się, zbudowany w podobnym stylu, Obiekt Wojskowy 2.

Sam adres nie jest jednoznaczny, bo też i bezpośredniego dojazdu w to miejsce od ulicy Łukasińskiego nie ma. Tym bardziej enigmatyczny jest termin OW1, jakby nie można było napisać pełnej - dużo dłuższej, ale na pewno bardziej czytelnej - nazwy tego obiektu. W środku jest całkiem przyjemnie. Budynek jest przestronny i częściowo zagospodarowany komercyjnie. Dysponuje bardzo przyjemną salą konferencyjną, w której mogą odbywać się zebrania, ale także koncerty i spektakle, o czym można się było przekonać podczas Zamojskiego Lata Teatralnego. Jest jednak coś, co dobre wrażenie psuje w sposób doskonały. Otóż osoby jeżdżące na wózkach mają bardzo duży problem, aby dostać się do środka. Drzwi zewnętrzne bowiem otwierają się w przeciwną stronę niż powinny, przez co idealnie zagradzają podjazd.

Nie jest to pierwszy taki przypadek w Zamościu. Kilkaset metrów dalej mamy budynek delegatury Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego, gdzie drzwi otwierają podobnie. Z tą różnicą, że w gorące dni delegatura otwiera drugą parę drzwi zewnętrznych i osoby na wózku nie mają większego problemu z dotarciem na miejsce. W przypadku OW1 coś takiego jednak nie jest możliwe.

Władze miejskie oczywiście uczestniczyły w odbiorach inwestycji. Są więc świadome istnienia problemu i wiedzą co należy zrobić, żeby było dobrze. Jednak wiedzieć nie oznacza jeszcze zrobić, dlatego choć od otwarcia tego miejsca minęło już kilka miesięcy, usterka w dalszym ciągu nie została usunięta. Ratusz za każdym razem odpowiada, że tak się stanie, tymczasem czas ucieka, sezon turystyczny się kończy i wygląda na to, że dopiero po jego zakończeniu doczekamy się jakichś poprawek.

Tak czy inaczej, Forteczne Centrum Informacji Historycznej i Turystycznej nie może na razie kandydować do miana wizytówki miasta. A przecież takie było założenie w momencie projektowania obiektu. Jest to zresztą budynek bardzo ładny, funkcjonalny i dobrze komponujący się z otoczeniem. Tym bardziej należy zadbać o jego dostępność dla ogółu społeczeństwa.