www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w środę, 24 kwietnia 2024, w 115 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Horacego, Fidelisa, Egberta, Fidelii, Grzegorza.
Kwietniowe przysłowia: Śnieg kwietniowy - trawie i koniowi zdrowy. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




Jan "Ptaszyn" Wróblewski: Ja się tutaj czuję jak w domu...

Jan "Ptaszyn" Wróblewski , żywa legenda polskiego jazzu, ojciec chrzestny zamojskiego jazzu koncertował wraz z towarzyszącymi mu muzykami podczas 32. Festiwalu "Jazz na Kresach", który odbył się na scenie Jazz Clubu Kosz (23.05.). Przypomnijmy, że pięć lat temu wybitny jazzman został uhonorowany przez PGE Obrót S.A. w Zamojskiej Alei Sław.



Na chwilę przed koncertem Jan "Ptaszyn" Wróblewski Quartet, rozmawiam z ze znakomitym muzykiem, dla którego Zamość znaczy więcej niż Warszawa.

- Który to już pana "Jazz na Kresach"?

Jan "Ptaszyn" Wróblewski: Nie wiem ile już tych "Jazzów na Kresach" było. Nie wiem, czy były co roku. To się zaczęło w 1982 r. Chyba tylko na jednym nie byłem. Trudno teraz opowiadać co i w którym roku było. Za wiele tego...

- Jak pan wspomina swoje koncerty w Zamościu?

Jan "Ptaszyn" Wróblewski: Ja się tutaj czuję jak w domu. Mam tutaj chyba więcej znajomych niż w Warszawie. Zawsze tu było bardzo fajnie. Były lata lepsze, gorsze, ale atmosferka była taka, jak trzeba. Widzę, że teraz imprezka odbija już "od spodu". Cztery przyjezdne zespoły to już jest niekiepsko. Nie wiem, kiedy był ten najchudszy moment - rok czy dwa lata temu? Miejmy nadzieję, że będzie coraz lepiej.

- Co zajmowało pana w ostatnich miesiącach?

Jan "Ptaszyn" Wróblewski: Tak się zdarzyło, że ostatnio nic się nie działo, ale to wszyscy odnotowali w Polsce. Totalne bezrobocie muzyczne. Teraz to się zaczyna gwałtownie zmieniać. Nie wiem dlaczego tak jest, ale to zaczyna być tradycją, że zawsze ten początek roku wiąże się z czekaniem na budżety, z nowymi przepisami i diabli wiedzą czym. Od kilku lat wszyscy to odnotowują, że w pierwszym kwartale roku jest kompletnie źle.

- W takim razie zapytam o pana plany po koncercie w Zamościu.

Jan "Ptaszyn" Wróblewski: Jest tego trochę. Koncert big-bandów w Nowym Tomyślu, potem robimy płytkę dla Jarka Śmietany, taką wspominkową, ale to nie tylko my, tam jest wielu jego przyjaciół. Potem będzie Noc Świętojańska w Dobroszycach. Przedziwna też impreza, która odbywa się na normalnej wsi polskiej i to już tradycyjnie od paru lat. Potem zacznie się festiwal krakowski, potem Letni Festiwal w Radziejowicach, gdzie mamy program, a potem jest tego więcej. Właściwie całe wakacje są zapełnione graniem: Iława, Sopot Molo Jazz Festiwal.

- A jak się mają pana "Trzy kwadranse jazzu"?

Jan "Ptaszyn" Wróblewski: Program pozostaje w tej samej konwencji. Zmieniło się to, że ja zostałem sam jeden, jedyny. Kiedyś nas było trzech. I siłą rzeczy troszkę więcej spada na mnie jeśli chodzi o wszystkie nowe płyty, wszystkie aktualności, itd. Ale zawartość programu zależy tylko ode mnie, mam całkowicie wolną rękę. Nie wiem jak wyglądają inne programy jazzowe, nie mam czasu aby to śledzić.

- Co usłyszymy dzisiaj w wykonaniu Jan "Ptaszyn" Wróblewski Quartet?

Jan "Ptaszyn" Wróblewski: Taką troszkę mieszankę programową, najróżniejszą. Trudno mi nawet powiedzieć, czy te utwory były już tu grane, czy nie. Mamy przeogromny wybór. Było nie było, ale to dwadzieścia lat działalności tego zespołu, więc się uzbierało trochę tych nutek. Zawsze staram się wybrać coś, co aktualnie dobrze wypada i nam się nie opatrzyło, albo dla odmiany przypominamy jakieś starsze rzeczy. A jak to się potoczy - zobaczymy.

- Jazz się zmienia...

Jan "Ptaszyn" Wróblewski: Cały czas się zmienia i to w przerażającym tempie. Pojawiła się straszna ilość młodych muzyków i zespołów na wysokim poziomie. Jest ich znacznie więcej niż kiedykolwiek. Kiedyś istniała tylko jedna wyższa uczelnia jazzu w Katowicach, a w tej chwili są bodajże cztery i wszędzie jest bardzo dużo chętnych. Przyznam, że ostatnio jest trochę lepiej z graniem jazzu, niż ze śpiewaniem, ale jest również parę dobrych nazwisk w wokalistyce, choć trudno znaleźć kogoś, kto zdecydowanie wychodzi do przodu, natomiast między instrumentalistami tacy ludzie są.

- Które to już pokolenie słucha pana jazzu?

Jan "Ptaszyn" Wróblewski: Pewnie już trzecie. Przychodzą też starsi ludzie, część się wykrusza, bo życie w tej chwili nie zawsze pozwala na to, żeby wszyscy w dalszym ciągu mieli czas na chodzenie po imprezach. Są inne sposoby kontaktu: media, płyty powszechnie dostępne. Szczerze mówiąc, to my nie wiemy ilu mamy słuchaczy.

- A kiedy będzie nowa płyta pana "Ptaszyna"?

Jan "Ptaszyn" Wróblewski: Będzie w czerwcu i to po dziesięciu latach przerwy. To jest program zrobiony w sekstecie i dedykowany trzem mistrzom, czyli Komeda, Trzaskowski i Kurylewicz. Zobaczymy jak pójdzie i czy się będzie podobać. Nie mam ustalonej daty premiery, ale raczej na początku czerwca, jeśli nic się nie obsunie w produkcji.

- Pięć lat temu, gdy pytałam o płytę, odpowiadał pan, że jest trudno.

Jan "Ptaszyn" Wróblewski: Zależy wszystko od układów i diabli wiedzą czego jeszcze. Jest mnóstwo tych młodych zespołów, które chcą w jakikolwiek sposób wypłynąć, a producenci to wykorzystują. Oni nagrywają te płyty nie tylko bez żadnego wynagrodzenia, ale do tego bardzo często do nich sporo dopłacają. Natomiast nie ma jakieś takiego pędu, że ktoś chciałby coś nagrać bez względu na to, czy jest to ciekawe, czy się sprzeda, czy nie. Po prostu, te wszystkie poważne wytwórnie przeszły na formułę, że skoro mogą sobie wznowić Beatlesów - to wolą to robić niż cokolwiek nagrać nowego, a na pewno nie nagrać, żeby ponieść jakieś koszty. To dotyczy nie tylko nas, ale w jeszcze większym stopniu dotyczy muzyki poważnej. Proszę też pamiętać, że obieg internetowy bardzo często dosłownie "zabija" wszelkie produkcje płytowe. Zobaczymy.

- Ta płyta to rodzaj dedykacji? Co będzie na niej?

Jan "Ptaszyn" Wróblewski: Na płycie jest to, co napisała ta trójka muzyków, ale w zupełnie innych wersjach, według naszych upodobań. Nie mniej, jest to dedykacja. Tytuł to "Moi pierwsi mistrzowie".

- Cieszę się, że znajduję pana w dobrym zdrowiu.

Jan "Ptaszyn" Wróblewski: A jest wyjście? Przecież na służbę zdrowia nie ma co liczyć.


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2014-05-29 przeczytano: 9877 razy.



Zobacz podobne:
     36. "Jazz na Kresach" - kolejna odsłona / 2018-07-04

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet