|
Słuchanie Mazurka wszystko rekompensuje - rozmowa z Katarzyną KitąRozmowa z Katarzyną Kitą, lekkoatletką Agrosu Zamość, wielokrotną medalistką Mistrzostw Polski w rzucie młotem.
Radosław Cieplak - Niedawno po raz kolejny zdobyłaś srebrny medal mistrzostw Polski. Który to już krążek w Twojej kolekcji?
Katarzyna Kita - Dokładnie nie pamiętam. Piąty albo szósty z Mistrzostw Polski Seniorów. Biorąc pod uwagę wszystkie kategorie wiekowe to chyba dwunasty.
RC - Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?

Katarzyna Kita - Chyba jak większości lekkoatletów, na zawodach szkolnych. Na początku rzucałam oszczepem i pchałam kulą.
RC - Więc jak to się stało, że zaczęłaś rzucać młotem?
Katarzyna Kita - Na treningach próbowałam wszystkiego, jeśli chodzi o rzuty i akurat to wychodziło mi najlepiej.
RC - Karierę rozpoczynałaś w Sparcie Stalowa Wola. Dopiero później przeniosłaś się do Zamościa. W Agrosie jesteś do dziś...
Katarzyna Kita - I nie żałuję. W Zamościu są dużo lepsze warunki do uprawiania lekkiej atletyki. Dostałam sprzęt, stypendium, zapewniono mi obozy przygotowawcze. W Stalowej Woli nie miałabym na to szans. Poza tym tu poznałam wielu przyjaciół.
RC - W barwach Agrosu odnosiłaś też swoje największe sukcesy. Który cenisz sobie najbardziej?
Katarzyna Kita - Bez wątpienia Mistrzostwo Europy Juniorek z Tampere w Finlandii z 2003 roku. Ale każdy medal zdobyty na mistrzostwach Polski jest dla mnie również bardzo ważny.
RC - Teraz masz szanse na kolejny sukces na arenie międzynarodowej. W sierpniu startujesz w Bangkoku na Uniwersjadzie, czyli mistrzostwach świata studentów. Jak oceniasz swoje szanse?
Katarzyna Kita - Trudno powiedzieć. Jeśli uda mi się przekroczyć barierę 70 metrów to mogę być wysoko. Będzie ciężko, ale jak to w sporcie - wszystko może się zdarzyć.
RC - Niewiele Ci brakuje do tej granicy. Swój rekord życiowy, 69,27m uzyskałaś w tym roku podczas Mistrzostw Polski Seniorów w Poznaniu. Jest to w tej chwili drugi wynik w historii polskiego rzutu młotem.
Katarzyna Kita - Zgadza się. Dalej rzucała tylko Kamila Skolimowska.
RC - Do minimum kwalifikacyjnego na Mistrzostwa Świata, które odbędą się w Osace brakuje Ci tylko 23cm. Będziesz walczyła o prawo startu w kraju kwitnącej wiśni?

Katarzyna Kita - Myślałam nad tym, ale stwierdziłam, że chyba lepiej będzie jak się solidnie przygotuję do startu na Uniwersjadzie. Nie oszukujmy się, obecnie poziom młotu na świecie jest tak wysoki, że w Japonii miałabym małe szanse na wysoką lokatę. Ale bardzo chciałabym rzucić co najmniej 69,50m bo to jest jednocześnie kwalifikacja na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie do Pekinu. A Olimpiada to chyba marzenie każdego sportowca.
RC - Rozmawiamy ciągle o życiu zawodowym. A czym na co dzień zajmuje się Katarzyna Kita poza rzutnią?
Katarzyna Kita - Jestem studentką Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Zamościu. Poza tym lubię też spotykać się ze swoimi przyjaciółmi. Moją pasją jest też rysowanie. Uwielbiam rysować w wolnych chwilach. Jednak tych jest niestety bardzo mało. Większość czasu pochłaniają mi treningi i starty w zawodach.
RC - A pośród tej całej karuzeli masz szanse na jakikolwiek odpoczynek? Planujesz udać się na wakacje?
Katarzyna Kita - Od kilku lat nie miałam wakacji. Jak tak dalej pójdzie to zapomnę w ogóle co to są wakacje. Chociaż mam nadzieję, że w tym roku uda mi się gdzieś wyrwać choć na dziesięć dni. Ale to dopiero pod koniec września, po Lidze Seniorów.
RC - Co powiedziałabyś młodym ludziom, stawiającym pierwsze kroki w sporcie?
Katarzyna Kita - Przede wszystkim niech systematycznie, cierpliwie trenują i nie przejmują się porażkami. Życie sportowca nie jest usłane różami, wymaga ciężkiej pracy i wielu poświęceń, na które trzeba być przygotowanym. Ja nie żałuję, że zaczęłam trenować. Jeżeli cofnęłabym się w czasie, zrobiłabym dokładnie to samo. Sport wiele mnie nauczył. A stanie na najwyższym stopniu podium i słuchanie Mazurka Dąbrowskiego rekompensuje wszystko.
RC - Dziękuję za rozmowę.
autor / źródło: Radosław Cieplak dodano: 2007-07-13 przeczytano: 3373 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|