|
Tadeusz Wicherek o Trzeciomajowym koncercieO wykonanym przez Orkiestrę Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego i Orkiestrę Młodzieżową Państwowej Szkoły Muzycznej I i II st. im. Karola Szymanowskiego koncercie, który odbył się na zakończenie majówki z okazji 224. Rocznicy Uchwalenia Konstytucji 3 Maja w Kościele Zwiastowania NMP w Zamościu - rozmawiam z dyrektorem i dyrygentem Tadeuszem Wicherkiem.
- Wykonanie dzieła Stanisława Moniuszki i utworów Wojciecha Kilara spotkało się z ogromnym zainteresowaniem zamościan i gości. Najpierw świątynię po brzegi wypełnili słuchacze, a później wypełniły ją dźwięki, a słuchacze poczuli w środku dreszcze.
Tadeusz Wicherek: -O to w tym graniu chodzi. Tak się dzisiaj pisze muzykę symfoniczną. I faktycznie, to czego będzie oczekiwać publiczność to będzie ten wolumen, te emocje, które są zawarte w tej muzyce. Więc trudno tej publiczności tego nie dawać. Możemy się zamykać w małych składach, grać w takich klasycznych formach, ale od czasu do czasu trzeba pokazać publiczności, że wielka orkiestra symfoniczna ma naprawdę wielką moc, wielką potęgę i skupia wokół siebie mnóstwo ludzi i nie jest to przeżytek. Niektórzy uważają, że muzyka symfoniczna to jest relikt XX wieku, która teraz nie ma racji bytu. To jest nieprawda bo najlepszy dowód, że w największych produkcjach filmowych wykorzystuje się tego typu aparat wykonawczy. Muzykę do "Władcy pierścieni" czy do "Hobbita" nagrywała orkiestra licząca ponad sto osób. "Gwiezdne wojny" - podobnie. Muzyka do dużych filmów opiera się na dużych składach symfonicznych. Najważniejsze jest to, że ta muzyka musi być selektywna, musi być komunikatywna i musi mieć przestrzeń do rozbrzmiewania.
- Połączył pan dwa wielkie nazwiska: Moniuszki i Kilara. Bo to kompozytorzy narodowi?
Tadeusz Wicherek: -W zasadzie tak. Moniuszko jak wiadomo jest ojcem polskiej opery ale również znakomitym kompozytorem, który pisał inne dzieła. I autentycznie, "Paria" zawsze kojarzyła mi się z patriotyzmem, z taką lojalnością wobec swojego pochodzenia. Bardzo tragiczna historia. Wspaniałe dzieło. I ta uwertura, która jest tak przepiękna, ten motyw bardzo energiczny, można powiedzieć westernowy, którzy się przeplata z zachwycającym lirycznym motywem, którym jest ta najpiękniejsza aria w literaturze. Mógłby spokojnie konkurować ten temat z chórem z "Nabucco" czy z innym wielkim hitem. Tylko to trzeba grać, to trzeba pokazywać światu - bo warto.
- Wojciech Kilar wydaje się być pana ulubionym kompozytorem?
Tadeusz Wicherek: -Ja przepadam za jego twórczością. Mam wielki sentyment do tych utworów. Sam jestem przewodnikiem beskidzkim więc góry są mi bliskie. A to były utwory, których ja słuchałem w prawykonaniach. "Krzesanego" grała moja orkiestra szkolna w liceum muzycznym. To było też wielkie przeżycie bo to było zaraz po powstaniu tego utworu. Ja byłem w składzie orkiestry jako pianista. W tym utworze Kilar napisał tylko jeden akord, który mogłem zagrać ja, czyli C-dur na końcu. Graliśmy to w 1978 r.
- Koncert z udziałem uczniów Państwowej Szkoły Muzycznej z okazji Święta 3 Maja zachwycił tłumy słuchaczy.
Tadeusz Wicherek: -Zależało mi aby dać tym dzieciakom ze Szkoły Muzycznej trochę radości, bo one muszą widzieć sens tego codziennego ćwiczenia na instrumentach. Muszą połknąć tego bakcyla "orkiestrowego" bo jest wiele takich osób, które kończą szkołę muzyczną i idą do innych zawodów, ale jak "łyknie" tej gry to znajdzie się motywacja by kontynuować granie. To jest dla nas pewnego rodzaju nadzieja bo powolutku, powolutku kilka osób nam odejdzie i trzeba będzie zrobić nabór. Po co mamy szukać muzyka ze Szczecina skoro możemy mieć naszych muzyków, tylko trzeba ich wykształcić do końca.
- Dziękuję za koncert. Dziękuję za rozmowę.
Tadeusz Wicherek: - Dziękuję bardzo.
autor / źródło: Teresa Madej, fot. Mirosław Chmiel dodano: 2015-05-07 przeczytano: 15003 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|