www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w środę, 24 kwietnia 2024, w 115 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Horacego, Fidelisa, Egberta, Fidelii, Grzegorza.
Kwietniowe przysłowia: Kiedy grzmi na świętego Wojciecha, rośnie rolnika pociecha. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




Zofia Kucówna o poezji, teatrze i marzeniach

Lubiana i popularna aktorka teatralna i filmowa Zofia Kucówna była gościem Zamościa i Szczebrzeszyna. Słuchaczom mistrzowsko zinterpretowała poezję i fragmenty dziennika pochodzącej z Lublina poetki, eseistki i tłumaczki literatury pięknej Julii Hartwig. Mówiła o życiu i teatrze (27.01.).

-Przecudne jest to miasto. Byłam w latach kiedy niemalże był zrujnowany. I straszna była wokół tego afera w Warszawie, naturalnie. No i dzisiaj zobaczyłam i ratusz, i te kamienice. Wcale mi się nie chce pracować. Bo bym tak stała, stała i patrzyła - komplementowała Zamość Zofia Kucówna w rozmowie z publicznością zgromadzoną w Zamojskim Domu Kultury i pytała: -A jak się mieszka? Dobrze, bardzo dobrze - padały odpowiedzi z widowni. -To najważniejsze - podkreśliła aktorka.



Jak powiedziała Zofia Kucówna, Julia Hartwig jest w tej chwili najstarszą poetką w Polsce. - I ciągle tworzy, ciągle pisze nowe wiersze, a co mnie najbardziej denerwuje w jej twórczości i cieszy, że ona pisze na laptopie. I zna się na tym fenomenalnie, czego o sobie ja nie mogę powiedzieć. Ja państwu przeczytam jej wiersze bardzo osobiste. Ona miała okres takich wierszy bardzo skupionych, mieszczących się głównie i przede wszystkim na półce intelektualnej. I w pewnym momencie życia zaczęła pisać bardzo osobiste wiersze, ale z takim rygorem i szacunkiem dla czytelnika, że w tym nie ma nic o czym można by powiedzieć, że jest zbyt ckliwe, czy jest zbyt osobiste. Po prostu - jest to świetna pani o wyczuciu i takim takcie, jakiego ja w życiu nie spotkałam. Będę musiała opowiedzieć jej, jak tam było w Zamościu - opowiadała Zofia Kucówna.

Na "Wieczór Poezji z Zofią Kucówną" zaprosił zamościan Zamojski Dom Kultury we współpracy z Festiwalem "Szczebrzeszyn - Stolica Języka Polskiego". W czasie spotkania aktorka przybliżała miłośnikom poezji i języka polskiego, ale też swoim fanom twórczość Julii Hartwig, laureatki Nagrody im. Wisławy Szymborskiej, osoby określanej jako "poezja uosobiona".

Poezja Julii Hartwig to poezja doskonała - prosta, a zarazem wyrafinowana. Wiersze umożliwiają czytelnikowi spojrzenie na świat oczami poetki i uchwycenie go w całej jego złożoności. Wybitna poetka i tłumaczka, od ponad 50 lat zadziwia i oczarowuje swoich czytelników łącząc w swych utworach mistykę i realizm, melancholię i radość życia, czyniąc poezję hymnem na cześć życia. Jej tomiki poetyckie są na tyle znaczące, że zapewniły poetce rodem z Lublina trwałe miejsce na mapie polskiej literatury.



Julia Hartwig pisze z pozycji osoby doświadczonej przez życie, której wrodzona i nabyta wiedza promieniuje i rozprasza mroki życia. Przynosi refleksję o przemijaniu, poetycki zapis wspomnień, daje wyraz ludzkiej pamięci. Upływający czas nie zmienia jej zachwytu nad teraźniejszością. Ta pulsująca najprawdziwszym życiem poezja niesie ukojenie, że nie wszystko przeminęło. Coś zostaje... Jej poezja i poetycka proza jest zwieńczeniem pięknego, spełnionego życia. Ważne dzieła Julii Hartwig: Pożegnania, Czuwanie, Czułość, Jasne, niejasne; Apollinaire, Dziennik amerykański. Podziękowania za gościnę pozwoliły jej zająć ważne miejsce w krajobrazie polskiej współczesnej literatury.

Ten "Wieczór Poezji" to wielki zaszczyt obcowania z poezją i prozą poetycką jednej z najważniejszych polskich poetek, która jak mało kto pokazuje, że poezja może być sensem życia, a i sens życia można znaleźć w poezji. Obecność Zofii Kucówny, wielkiej osobowości sceny polskiej była dla zamojskiej publiczności "wisienką na torcie" niepowtarzalnej uczty poetyckiej, mimo, że ulotnej - to takiej, która rozjaśnia mroki stycznia, lutego... roku każdego... - "ważnych chwil krystalicznie czystej poezji".

Za niezwykłą atmosferę spotkania publiczność okazała szacunek i podziw dla Zofii Kucówny, która zrewanżował się zacnymi słowami: -Dla mnie publiczność jest najważniejszym przyjacielem.



Szczera rozmowa z lubianą aktorką pozwoliła nam poznać tajniki wyboru Julii Hartwig na bohaterkę "Wieczoru z poezją" w ZDK oraz życiowych i teatralnych wyborów Zofii Kucówny. Także marzeń.

- Dlaczego ta osoba, dlaczego ta poetka?

Zofia Kucówna: -Podobała mi się zawsze Julia, i w życiu, bo mam zaszczyt znać ją osobiście. Obcowanie z nią i rozmowa z nią sprawia mi ogromną przyjemność i wiele - bardzo często - coś mi odkrywała. Sprawy, których nie rozumiałam, albo uważałam, że są zbyt proste. Jednak potrafiła uwikłać to w jakieś dziwne figury, że raptem temat rósł, puchł. Więc z tego dobre rzeczy się rodziły.

-Przyjaźnicie się panie?

Zofia Kucówna: -To jest może za duże słowo, ale znamy się blisko. Właściwie się przyjaźniłyśmy. Teraz od roku prawie nie widziałyśmy się ponieważ pani Julia była w szpitalu, a teraz przebywa w domu na rekonwalescencji. Po prostu nie mam odwagi nachodzić jej w domu, jeżeli ona nie zadzwoni i nie zaprosi mnie.

- Słuchając pani na scenie zastanawiałam się gdzie jest poetka, gdzie jest wiersz, a gdzie jest pani, bo pani tak opowiadała jakby o swoim życiu. Pomyślałam, że panie musi łączyć coś intymnego.

Zofia Kucówna: -Po przez rozmowy z Julią bardzo dobrze znam jej życie. Ona wprawdzie o faktach w swoich wierszach pisze, ale nie tylko. Podoba mi się to, że nie ukrywa, że tęskni za młodością. Że ta młodość ją ciągle uwodzi. Ja mam to samo, przeżywam to samo. To nie znaczy, że cierpię i że się robię na podlotka, czy się odmładzam. Wprost przeciwnie, uważam, że jestem starszą panią i że się trzeba zachowywać godnie. Jest do pewnego stopnia Julia Hartwig dla mnie wzorem.

-Pani życie to dziesiątki ról teatralnych, głównie teatralnych, także Teatr Telewizji. Mówi się o pani "królowa sceny".

Zofia Kucówna: -Nie, nie nazywano mnie "królową". Różnie - seniorka, już nie pamiętam. O "królowej sceny" słyszę po raz pierwszy. Nie przywiązuję żadnej wagi do tego typu komplementarnych określeń. Ja po prostu - pracowałam. Poszłam do szkoły aktorskiej nie wiadomo dlaczego. Może dlatego, że mnie namówili ludzie, do których miałam zaufanie. I pamiętam, że przez długie lata zadawałam sobie pytanie: Czy miałam prawo być aktorką. I zdarzyło się takie przedstawienie, na szczęście dla mnie, które pogodziło mnie z tym zawodem i pozwoliło wierzyć w to, że tak, miałam prawo być aktorką. To "Maria" Iredyńskiego.

- Bywała pani w Zamościu?

Zofia Kucówna: -Nie pamiętam swojego pobytu w Zamościu przed laty. Bardzo dużo jeździłam. Pracowałam w teatrze krakowskim, który miał obowiązek "objazdów" po krakowskiej ziemi. Potem zaangażowałam się do Lublina i przypuszczalnie tak było, że przyjechałam tutaj z tą "Norą". Ta rola w jakiś sposób otworzyła mi Warszawę. Jeden z recenzentów napisał, łaskawy był dla mnie - fenomenalną recenzję. Ja byłam młodziutką osobą, miałam zaledwie dwadzieścia trzy lata. I dostać taką rolę to jest niepotykana rzecz. O Norze marzą aktorki pięćdziesięcioletnie. Zagrać role w takim wieku jak mój, to jest tak, że albo dyrektor oszalał, albo reżyser zwariował. Oczywiście wszystkie kobiety z zespołu się na mnie obraziły. Reżyserował sztukę mój dużo starszy ode mnie kolega - Jerzy Goliński, ale nie łączyły mnie z nim żadne bliższe kontakty. Obsadził mnie, to obsadził. Wzięłam się do roboty i pracowaliśmy. Piękna historia? Tak to bywa w teatrze, że człowiek dowiaduje się z tablicy ogłoszeń, że został obsadzony w takiej to a takiej sztuce, a takiej to a takiej roli. No i już.

- To takie proste. Dostać wielką rolę, zagrać wielką rolę - o tak, po prostu. Myślę, że można jednak o pani mówić "królowa sceny". Czy jest taka rola, której pani nie zagrała, a o której pani marzyła?

Zofia Kucówna: -Nigdy nie marzyłam o żadnej roli. Nie marzyłam o wyjeździe za granicę do jakiegoś konkretnego kraju. Mam marzenia, ale innego rodzaju - nie związane z zawodem, nie związane z podróżami. Natomiast moim marzeniem jest żeby mnie lubiano tak, jak dzisiaj mi to publiczność okazała. To jest największe dla mnie szczęście.

- Internauci komentując pani osobę piszą: "świetna aktorka, "mądra kobieta", "cudowny, dobry człowiek". Które z określeń jest pani najważniejsze?

Zofia Kucówna: -Mądra kobieta (śmiech). To jest naprawdę - duży komplement. I ważny.

-Życie teatralne, życie aktorów kojarzy nam się nieodzownie z mnóstwem anegdot teatralnych. Taka ulubiona?

Zofia Kucówna: -Mam opowiedzieć anegdotę? Z "Nory" mogę opowiedzieć. Pewnego razu, na scenie, kiedy Nora się zdecydowała na odejście od męża, który okazał się idiotą i ona ten jego idiotyzm dostrzegła - mądra kobieta - podjęła decyzję o wyjściu z domu, porzuceniu go na skutek różnych perypetii. Przerwała rozmowę z nim, bo ta rozmowa zdecydowanie jej się nie podobała. Wyszła za kulisy, do drugiego pokoju. I ja jako aktorka - ubierałam się w płaszcz i kapelusz. Patrzyłam w lustro i jednocześnie patrzyłam przez szparę w kotarze kiedy mam wejść na scenę. I cóż ja zobaczyłam? Zobaczyłam, że mój Torvald siedzi w bujanym fotelu - reżyser tak to zrobił - tyłem do publiczności i opowiada bardzo głośno, żeby Nora słyszała w tym drugim pokoju - jak to teraz będziemy cudownie żyli, że będziemy się kochali, że będziemy razem chodzili do teatru, że będziemy wszystko robili razem. Norze tego brakowało, bo była takim ptakiem zamkniętym w domu.
- W pewnym momencie widzę, że mój Torvald za mocno się odbił od podłogi i wyleciał z tego fotela, dokładnie na kolana pani siedzącej w pierwszym rzędzie. Straszny śmiech wybuchł na widowni. Ja myślę sobie, co ja mam zrobić w tej sytuacji? A on najspokojniej w świecie zebrał się z tych kolan, przeprosił panią, czy ja pocałował w rękę - tego nie pamiętam, wdrapał się na scenę, usiadł na fotelu, odbił się nogą od podłogi i kontynuował monolog.

- Jakie są pani marzenia?

Zofia Kucówna: -Jednym z marzeń jest taki odbiór jak dzisiaj przez publiczność i to są takie najszczęśliwsze chwile, ale jest też marzenie o książce poświęconej aktorom Domu Weterana w Skolimowie. Właśnie się męczę nad nią i piszę. Zbieram materiały ale to jest strasznie trudne, dlatego, że moi poprzednicy, który do głowy ten genialny pomysł przyszedł - zbudowali ten dom, ale nie zostawili po sobie żadnej anegdoty, są suche fakty. W roku to takim a takim - pieniędzy zebrano tyle a tyle, pożyczono z banku, i tyle. Jeżeli znam jakieś sprawy o Skolimowie, o ludziach mieszkających w Skolimowie - to tylko z przekazów ustnych, które nie wiem czy są prawdziwe, czy może komuś innemu przypisane. Pomyślałam sobie, że mimo iż one nie są w stu proc. udokumentowane, bo to z pokolenia na pokolenie przechodzi - te różne opowieści, że ja to napiszę. Ja to zbiorę i napiszę bo są prześliczne.

Zofia Kucówna: -W Zamościu bywałam prywatnie. Dzisiaj widziałam Rynek. Zawsze jestem zachwycona ratuszem, przede wszystkim szczegółem pewnym tego ratusza. To schody. To są cudowne schody. Można sobie wyobrazić Folies Bergere (jedna z najsławniejszych sal koncertowych w Paryżu - przyp. autora), przebrane piórami piękne, młode kobiety. To wymarzona sceneria.

- Jak to z otrzymaniem tytułu "mistrza mowy polskiej" było.

Zofia Kucówna: -Brałam udział i należałam do tych osób tworzących pierwszy komitet i instytucję, wybierających i nagradzających. Po jakimś czasie zorientowałam się, że nie ma mnie tam i nie jestem proszona na zebrania. Nie, to nie. Nie obrażając, mam mniej roboty bo byłam tak rzetelnie zapracowana w Skolimowie, więc jak wypadłam, to byłam nawet zadowolona. Minęło parędziesiąt lat. Ja w ogóle nie wiedziałam, że to nadal istnieje. To jest błąd, że ludzie nie wiedzą o tym, to nie jest nagłaśniane. Dostaję zawiadomienie, że jestem "mistrzem". Pomyślałam sobie, mając moje lata, będąc już na emeryturze, że trochę jakby za późno, bo ja już sobie mówię niedbale trochę, już nie muszę się przykładać, jest to, co mi zostało po moim zawodzie, taki posag dostałam od mego zawodu, na całe życie, do końca. Teraz jak mnie przepasano biało-czerwoną flagą, zrobiono dla mnie specjalnie przyjęcie to oczywiście jestem bardzo ucieszona. Bardzo jest mi miło. Ale szczerze mówiąc, ja nie przykładam wagi do tych wszystkich nagród. Liczy się relacja między sceną a widownią. I pamięć widowni się liczy, to jest najważniejszy medal. Mam tego potwierdzenie w życiu, na ulicy, w tramwaju. To jest najważniejszy, najwspanialszy medal. Dla mnie publiczność jest najważniejszym przyjacielem. I staram się być dla publiczności najuczciwsza jak potrafię.

-Gdyby miała pani możliwość wyboru, czy swoje życie przeżyłaby w taki sam sposób? Takich samych wyborów by pani dokonała?

-Nie, bo to nudne by było. Nie, inaczej chyba.

* * *

P.S. Mówią, że "raj na ziemi zamknięto". Nie szkodzi. Ziemia z Julią Hartwig i Zofią Kucówną ma się dobrze!


autor / źródło: Agnieszka Perzyńska, Teresa Madej, fot. arch.ZDK
dodano: 2016-02-04 przeczytano: 4190 razy.



Zobacz podobne:
     Wieczór Poezji z Zofią Kucówną / 2016-01-16

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet