Ormiańska 6a to adres, który powinni zapamiętać mieszkańcy Zamościa w jakikolwiek sposób interesujący się polityką. Właśnie tam, na parterze kamienicy, swoje biuro ulokowała Posłanka na Sejm RP z ramienia Nowoczesnej Ryszarda Petru, pochodząca spod Międzyrzeca Podlaskiego, Kornelia Wróblewska. Otwarcie tego miejsca odbyło się w środę, 25 maja. Ponieważ tego dnia przebywałem w moim rodzinnym mieście, postanowiłem wziąć udział w spotkaniu pani posłanki z mieszkańcami.

Adres pamiętać trzeba koniecznie. Gdybym go zapomniał, z pewnością bym do biura nie trafił. Z zewnątrz bowiem nie ma jakichkolwiek szyldów świadczących o istnieniu tego miejsca. Jak tłumaczył szef zamojskich struktur .Nowoczesnej Sławomir Ćwik, zgodę na tabliczkę z informacją musiałby wydać konserwator zabytków. Nie powiedział czy stosowny wniosek został zgłoszony. Śladów istnienia biura poselskiego nie było również w oknach tychże pomieszczeń. Jak tłumaczył pan Ćwik, z powodów ubezpieczeniowych. Kornelii Wróblewskiej zależało, by biuro ulokować w miejscu dostępnym dla wszystkich. I rzeczywiście przyznać trzeba, że parter kamienicy, na podcieniu bez krawężnika, stanowiłby lokalizację bardzo dobrą. Stanowiłby, bo do samej - odrapanej w środku - kamienicy dostać można się pokonując ok. 10-centymetrowy podwójny próg. To ma się podobno zmienić. Poczekamy, zobaczymy.

Wedle zapewnień pani posłanki, możemy się spodziewać jej wizyt w naszym mieście w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca (i ewentualnie w weekend ten dzień poprzedzający, jeśli wiązałby się z jakimś konkretnym wydarzeniem), zaś samo biuro będzie otwarte przez dwa dni w tygodniu - rano i po południu. W jakie dni konkretnie, to się jeszcze okaże. Miejsce to ma być też gotowe do wykorzystania m.in. przez organizacje pozarządowe. Kornelia Wróblewska zaznaczała zresztą, że nieobce są jej sprawy osób niepełnosprawnych, których problemy porusza w kilku podkomisjach oraz zespołach parlamentarnych, w jakich uczestniczy. Mówiła także, iż chciała, by biuro zostało poświęcone przez księdza, jednakże gdy duchowny z parafii katedralnej usłyszał nazwę partii, która go zaprasza, wykrzyknął kilka zdań pełnych oburzenia i trzasnął słuchawką.

Oprócz pani posłanki i pana Ćwika w spotkaniu wzięli udział m.in. radny Rafał Zwolak, były sekretarz miasta Karol Garbula, a także kończący swe urzędowanie jako prorektor naszej PWSZ dr Kazimierz Chrzanowski. Krótko mówiąc - zamojska elita Nowoczesnej, która przez trzy majowe tygodnie uzbierała w naszym mieście siedmiu (bądź siedmioro, bo struktury płciowej nie znam) członków.

Pani posłanka w swoim wystąpieniu duży nacisk położyła na działania młodych sympatyków tej partii. Podkreślała, że to oni powinni być inicjatorami przedsięwzięć, a ona sama może pomóc wtedy, gdy opracują coś konkretnego. Tu też poczekamy, zobaczymy.

Bardzo byłem ciekaw, jaki pomysł ma pani posłanka na nasz region. No i można powiedzieć, że miałem swego rodzaju déja vu, kiedy to kilka lat temu usłyszałem od Janusza Palikota, że jego partia pracuje nad programem uniwersalnym dla każdego rejonu kraju. Czyli, że polityka regionalna to nie jest coś, co uznaje za słuszne do opracowania. Tutaj zaś na moje pytanie czy zdaniem pani posłanki przyczyna wyludniania się Polski wschodniej tkwi w naszej mentalności, czy też raczej w polityce prowadzonej wobec naszego regionu, Kornelia Wróblewska najpierw stwierdziła, że na zachodzie kraju ludzie stąd są ogromnie szanowani, bo są bardzo pracowici i solidni. Następnie zaś - gdy zapytałem już wprost o wspomnianą kwestię - odpowiedziała z pełnym przekonaniem, że młodzi ludzie wyjeżdżają stąd na stałe do Warszawy, Krakowa, Poznania, Wrocławia czy Gdańska tylko dlatego, że mają poczucie niższości wobec tamtych regionów kraju. Poczucie potęgowane postawą rodziny, znajomych i rówieśników, którzy wpajają im, że nic nie osiągną, a gdy mimo wszystko udaje się ten sukces uzyskać, wtedy często nawet najbliżsi robią wszystko, aby go zniweczyć. Sukces bowiem - jak tłumaczyła posłanka - zależy wyłącznie od nas samych. I nie jest przeszkodą na drodze do niego brak pracy w okolicy. Wszak wtedy można po prostu samemu wykorzystać swe talenty i założyć własną firmę.

Czar prysł natychmiast. Mogłem darować późniejsze brednie wygadywane przez jednego z młodych sympatyków .Nowoczesnej o rosnącej nienawiści wśród młodego pokolenia Polaków, przejawiającej się m.in. postawą wobec imigrantów. Mogłem darować teorie głoszone przez dra Chrzanowskiego jakoby teraz największą potrzebą było "głoszenie nowoczesnego patriotyzmu" polegającego np. na zatrudnianiu ludzi. Ale sytuacji, w której posłanka na Sejm RP, osoba z wyższym wykształceniem, obyta w świecie, pracująca wcześniej z powodzeniem jako dziennikarka, nie dostrzega zależności pomiędzy polityką państwa w zakresie m.in. infrastruktury czy też podziału środków publicznych a wskaźnikami zatrudnienia, tolerować po prostu nie mogę.

Powtórzę po raz nie wiem który: dopóki środowiska będące w opozycji do Prawa i Sprawiedliwości nie pojmą dlaczego ta partia zdobyła w ostatnich wyborach większość parlamentarną totalnie przeobrażając polską scenę polityczną, nie będzie można traktować ich poważnie. Zwłaszcza tu, gdzie przewaga PiS-u była jeszcze wyższa niż w skali całego kraju. Naprawdę nie wszystko da się uzasadnić socjalem.

Jako jedno z wydarzeń dzięki którym biuro ma żyć, Kornelia Wróblewska wymieniła cykl spotkań z osobami promującymi postawy propagowane przez .Nowoczesną. Będę na nie czekał z dużym zainteresowaniem, gdyż wśród tych ludzi mają być m.in. osoby, które wróciły na Zamojszczyznę i tu założyły firmy, które prowadzą z sukcesem. Wspólnie się wówczas przekonamy, jak dużo jest takich właśnie historii i dlaczego niezbyt wiele.