|
41. ZLT: "Osmędeusze" i "Wyjowisko" Teatru Pijana Sypialnia w ZamościuAmbitni aktorzy, genialni śpiewacy i sprawni tancerze młodego warszawskiego Teatru Pijana Sypialnia zawojowali zamojską publiczność. W ramach 41. Zamojskiego Lata Teatralnego pokazali królestwo teatru w spektaklach: "Osmędeusze" na Rynku Wodnym i "Wyjowisko" w Parku Miejskim (2-3.07.).
Działający w Warszawie Teatr Pijana Sypialnia od 2012 r. stanowi grupa młodych aktorów oraz doświadczonych artystów. Zespół łączy młodość i doświadczenie. Szefem artystycznym teatru jest Stanisław Dembski, aktor i pedagog teatralny. Publiczność zaczyna ich kojarzyć ze starą Warszawą, albo z "teatrem vintage". Znani są z występów w niekonwencjonalnych miejscach. Chcą, żeby ich spektakle można było oglądać bez obowiązującego w salach teatralnych garnituru. Chcą też być blisko ludzi. W konsekwencji robią teatr, do którego można się uśmiechać i doskonale bawić.
Dembskiego i jego zespół interesują zapomniane gatunki sceniczne, rekonstruują styl gry sprzed stu i więcej lat. Śpiewają i tańczą, bawią się w teatr, którego nie ma, żeby odnaleźć jego fundamenty, poczuć jak smakował kiedyś aktorowi, jak działał na widza. To jakby "wskrzeszanie umarłych królestw", świadomy gest powrotu do dawnej siły teatru. Spektakle Pijanej Sypialni sytuuje się na pograniczu operetki, wodewilu i komedii salonowej. Przedstawienia teatralne Pijanej Sypialni nawiązują do przedwojennych teatrzyków ogródkowych, których ideą było dostarczenie widzom wytchnienia od codzienności, zapewnianego przez pełne energii i humoru występy aktorów, tancerzy i muzyków. Choć to dziś niemodne gatunki sceniczne, jednak śmiejemy się, oczu nie możemy oderwać, bijemy brawo. Na przekór trendom.
W Zamościu, jeden z najgłośniejszych w Polsce teatrów niezależnych ostatnich lat zaprezentował dwa przednie spektakle: "Osmędeuszy" Białoszewskiego na Rynku Wodnym i "Wyjowisko" na podstawie starych tekstów Władysława Ludwika Anczyca i Józefa Chociszewskiego w Parku Miejskim. Pierwszy, to jedno z najciekawszych dzieł polskiego dramatu współczesnego, cmentarne misterium/oratorium o Warszawie, miłości i śmierci. Drugi, to komedia muzyczna, widowisko w formule występów jarmarcznych komediantów wykpiwające nasze przywary i słabości.
Śpiewogra "Osmędeusze" o dawnej Warszawie
W "Osmędeuszach" zespół wziął na warsztat lokalny koloryt Powązek i zaprezentował jako oratorium na cześć dwójki bohaterów z warszawskiego przedmieścia. Ku zadowoleniu widzów, którzy przystanęli, bądź przysiedli na płycie rynku i krawężnikach ulicy - opowiedziano, wyśpiewano i wytańczono smętną historię miłości Teosi i Sylwestra. Przywołano w sposób niezwykle plastyczny, wielce poetycki świat - tajemniczy i rozśpiewany klimat Warszawy, której już nie ma.
Kanwą wydarzeń opowiadanych przez Przedstawiacza jest romansowo - kryminalna historia z peryferii przedwojennej Warszawy, okolic Cmentarza Powązkowskiego. Białoszewski udziela głosu Sylwestrowi - podwórzowemu artyście, jego ukochanej Teodozji oraz Katakumbowej, tajemniczej władczyni cmentarnych skarbów, a także chórom i postaciom, wspominającym ich tragiczne losy.
Białoszewski chciał w tej skromnej formie zawrzeć wspomnienie o zamkniętej epoce przedmieścia, krainie swego dzieciństwa i - nawiązujący do II i IV części "Dziadów" Mickiewicza - uniwersalny dramat o niespełnionej miłości i śmierci. "Osmędeusze" to misterium przywoływania umarłych, w którym rytuał miesza się z jarmarczną zabawą. Ubogi przedmiejski kabaret i zaduszny apel przenikając się, pokazują jednocześnie śmieszność i tragizm egzystencji.
Poznaliśmy niezwykły świat handlarzy, artystów cyrkowych, złodziejaszków i żebraków oraz miejsce, w którym wówczas, obok śmierci przez płot, pulsowało życie - Powązki. To tam spotykali się ludzie żeby poplotkować i ponarzekać na sąsiadów, a także dowiedzieć się, co nowego na mieście. Reżyser potrafił z pomocą aktorów znaleźć oryginalny ekwiwalent sceniczny dla "duchów przeszłości", wydobywając całe bogactwo właściwej im ironii i zabawy "dziadowskiej ballady". Opowieść o miłości Sylwestra i Teosi stała się prawdziwą plebejską tragedią, spinaną powracającymi motywami muzycznymi, kolorystycznymi i rytmicznymi. Poeta zderza w poetyckim tekście przedwojenne ballady z awangardową poezją i nowoczesnym teatrem, który jest blisko widza.
Na chodniku wśród widzów, aktorzy i akordeonista przy pomocy prostych środków teatralnych (wieszaka, kostiumów, wyrazistych makijaży oraz sztucznych kwiatów) stworzyli tajemniczą i porywającą opowieść, rozgrywającą się na granicy światów. W rygorystycznie zakomponowanej i zrytmizowanej (pod względem muzycznym, plastycznym i wykonawczym) strukturze mieszały się tony serio i buffo, dopełniała się historia miłości i śmierci. Pulsujący ożywczym wierszem Białoszewskiego "Osmędeusze" wnieśli poezję na współczesną ulicę zamojską i dokonali swoistego przełomu w świecie nastawionym na konsumpcję. Aktorzy zwyczajną sytuację na placu zaadoptowali na potrzeby artystycznej wypowiedzi teatralnej, niosącej piękno oraz autentyczne wzruszenie. Wspólna fotografia aktorów i publiczności była przysłowiową "wisienką na torcie".
Staropolskie show "Wyjowisko"
"Wyjowisko" to komedia w formie muzycznego widowiska, przywołującego klimat występów jarmarcznych komediantów. Bohaterem spektaklu jest dawna społeczność, której historia staje się pretekstem do rozmów o współczesnych zagrożeniach i problemach. To swoisty staropolski kabaret inspirowany narodowymi cechami i przywarami. Zawiera zabawne scenki, ukazuje obyczaje szlacheckie i mieszczańskie, przywołuje atmosferę przaśnych biesiad w dworach i karczmach.
Aktorzy Teatru Pijana Sypialnia przede wszystkim rozbawiają widza starymi tekstami Władysława Ludwika Anczyca i Józefa Chociszewskiego, na których opiera się scenariusz śpiewogry. Rzecz rozgrywa się oberży, zarządzanej przez Gospodynię Aurelię (błyskotliwa kreacja aktorska) i jej męża Bonifacego, którego wielką słabością są pierogi z kartoflami i co jest udręką dla żony. Obżarstwo Bonifacego skutkuje "kurczami żołądka". Wymagana jest interwencja lekarza. Niestety w okolicy jest tylko weterynarz - niejaki Doktór Morski, który podkochuje się w córce gospodarzy - Zofii. Przez nieporozumienie zleca przeprowadzenie niewłaściwej kuracji, biorąc niedysponowanego gospodarza za... konia.
Do gospody przybywa trupa teatralna składająca się z przebiegłych komediantów. Jeden z nich zakochuje się w młodej karczmarce. Dziewczyna przyrzeka mu swoją miłość w zamian za... głowę wilka. Sielską atmosferę krainy, w której życie spędza się na ucztowaniu i grach miłosnych zostaje niespodziewanie zakłócona przez watahę wilków, która osacza biesiadujących. Postanawiają oni przezwyciężyć strach i odeprzeć atak nieproszonych gości. Oberża w tej opowieści jest ostoją harmonii/spokoju, która zostaje skonfrontowana z agresywnym i cynicznym światem zewnętrznym uosobionym przez wilki.
Na muzyczne widowisko składają się grane na żywo klasyczne pieśni Stanisława Moniuszki i Fryderyka Chopina, które przeciwstawiono współczesnym pospolitym i jednorodnym rytmom dyskotekowym nakręcanym przez media. Widz nie otrzyma konwencjonalnej operetki. To rozśpiewane i roztańczone - mazurem i polonezem - staropolskie show. Efekt sceniczny sztuki zagranej w Parku Miejskim - rewelacyjny. Jest w tym widowisku bezinteresowny śmiech, czysta beztroska i naiwna lekkość ku uciesze publiczności, która czuje autentyczność teatru. Aktorzy są w swoim żywiole, to nic, że chłód nocy może dawać się we znaki. Nie przeszkadza im to, ani kostium, ani sztampowy dialog. Artyści czują wsparcie publiczności, mają z nią świetny kontakt. Nie mam wątpliwości, że twórcy "Wyjowiska", zgodnie ze swoim założeniem, na czas spektaklu stworzyli nową społeczność wokół zespołu teatralnego. Tak działa magia Teatru Pijana Sypialnia. Wieszczę "Buławę Hetmańską".
Portal Zamość onLine jest patronem medialnym 41. Zamojskiego Lata Teatralnego w Zamościu autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2016-07-07 przeczytano: 13434 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|