|
15. Eurofolk: O etosie folkloru Indonezji, Łotwy i SłowacjiZespół Sma Al Azhar I - uczniowie szkoły tańca z Dżakarty, JDK Skalbe - studenci Łotewskiego Uniwersytetu Rolniczego z Jełgawy i Zespół ludowy Jurosik - uczniowie szkoły artystycznej z Miachalovec zaprezentowali bogactwo swojej kultury podczas 15. MFF "Eurofolk - Zamość 2016" (12-17.07.).
Zespół Sma Al Azhar I z Dżakarty, Indonezja
- Zespół powstał w 2000 r. i działa przy gimnazjum Sma Al Azhar I. Działalność zespołu finansowana jest przez rodziców tancerzy i muzyków. Sami opłaciliśmy podróż do Polski. Jesteśmy tu po raz pierwszy. Polskę widzimy jako cichy, spokojny i zdecydowanie mniej tłoczny kraj niż nasza Dżakarta. I nie jest tu tak gorąco jak w Indonezji. Prowadzenie zespołu jest moją dodatkową pracą. Mam muzyczne wykształcenie. Robię to, bo kocham taniec i podróże. Chcę też pokazać światu naszą kulturę. Na co dzień pracuję w porcie, w firmie naftowej - powiedziała Lidia Lestari, która jest kierownikiem i choreografem zespołu. Jest także przedstawicielem Indonezyjskiej Sekcji CIOFF.
W Indonezji folklor jest bardzo popularny. Jest zróżnicowany, każdy region ma swoje tańce, każdy taniec niesie przesłanie. Opowiada o wierzeniach i kulturze narodu. Tańce zespołu z Dżakarty doskonale oddają wymiar indonezyjskiego folkloru. W mieście odbywają się podobne festiwale jak w Zamościu, ale raz na trzy lata. W samej Indonezji nie ma tylu festiwali folklorystycznych, co w Polsce.
Tancerze i muzycy maja po 16 - 17 lat. Do wyjazdu na Eurofolk przygotowywali się trzy miesiące, ćwicząc dwa razy w tygodniu. Pracowało z nimi wielu instruktorów. W układach choreograficznych dużą rolę odgrywają ruchy rąk i górnych partii ciała tancerek. Tańce zaprezentowane przez indonezyjskie tancerki są modlitwą do Boga, którym jest Allah. Regionalne stroje są zróżnicowane, także kolorem w zależności od części kraju. Te, w których tancerki wystąpiły na Eurofolku posiadają symbole Dżakarty. Nawiązują do strojów z XVIII w. Kolor złoty oznacza wielkość narodu Indonezji, czarny przyrodę, kolor czerwony - ciało i życie fizyczne, kolor biały - duszę i życie duchowe.
Zamość bardzo spodobał się gościom z Indonezji. Poznali interesującą historię miasta i architekturę. Kuchnia polska jest zupełnie odmienna od kuchni indonezyjskiej. Smakowały im pierogi i bigos. U siebie mają pempe, które są podobne do naszych pierogów, tylko podawane są z sosem.
Lidia Lestari opowiedziała także legendę. To indonezyjska wersja Romea i Julii. Ramas i Synta pochodzili z Jawy, wyspy, na której położona jest Dżakarta, stolica Indonezji. Młodzi zakochali się w sobie, ale rodzice tej dwójki byli przeciwni ich miłości. Synta została porwana przez Rasasa, potężnego mężczyznę. Ramas ją uwolnił, a potem żyli długo i szczęśliwie. Ich rodzice się pogodzili i cała historia zakończyła się szczęśliwie. Historię opisano w książkach i istnieje w przekazie ustnym.
Pilotem i tłumaczem grupy była Aleksandra Kawałko.
* * *
Dżakarta, stolica Indonezji, jest pięknym i monumentalnym miastem. Przepływa przez nią 13 rzek. Pozwala poczuć klimat Indonezji, zachwyca wspaniałymi plażami i azjatycką magią. Leży na niesamowitej wyspie Jawa. W samym mieście żyje prawie 10 mln ludzi. Historia miasta sięga IV w. Pod koniec XVI w. na Jawie pojawili się Holendrzy i z przerwami pełnili kontrolę nad miastem aż do II wojny światowej. Miasto posiada kolonialną zabudowę. Mieszkańcy Indonezji są życzliwi, mili, ciekawscy, szczerzy i religijni. Minusem życia w stolicy są wiecznie zakorkowane ulice.
JDK Skalbe z Jełgawy, Łotwa
Jak opowiada Liene Linina, kierownik i choreograf uczelnianego zespołu, samo wejście Łotwy do UE niewiele zmieniło w postrzeganiu folkloru. Poprawiło komunikację i podróż pomiędzy krajami. Różnica polega na tym, że przed uzyskaniem przez Łotwę niepodległości, folklor był wspierany odgórnie, byli profesjonaliści zajmujący się folklorem. Niepodległość zmieniła to i powstają zespoły, które traktują folklor jako hobby. Przybywa zespołów amatorskich, które prezentują folklor z potrzeby wewnętrznej i pasji. Na Łotwie odbywają się festiwale pieśni ludowych od XVIII w. Śpiew jest dla nich bardzo ważny. Obok zespołów tanecznych, takich jak JDK Skalbe, jest bardzo dużo chórów. Są też zespoły, które grają muzykę i śpiewają. Folklor promowany jest na różne sposoby.
Na repertuar zespołu składają się tańce i układy taneczne opracowane przez znanych łotewskich choreografów. Kroki i figury taneczne nawiązują do starożytnego ducha łotewskiej mitologii. Każda dziedzina życia miała swojego boga. Więc taniec oddaje też wierzenia politeistyczne Łotyszy. Każdy taniec to inna historia. Jest głęboko zakorzeniony w tradycji i skupia się także na sprawach życia codziennego, np. czysto domowe prace mają swoje odzwierciedlenie w tańcu. Układy choreograficzne opowiadają o miłości, o wojnie, o trudach życia i szczęściu. Wiele cech jest zbliżonych do polskiego folkloru. Kładą znaczny nacisk na poprawne wykonywanie kroków. Osobne są tańce dla pań i osobne dla panów. Wykonują również tańce z użyciem atrybutów, np. taniec z wstążką/krajką, dzwoneczkami. Młodzież chętnie zapisuje się do zespołów, bo ma możliwość przyjemnie spędzić wolny czas. Chodzi tu także o spotkania z ludźmi, którzy podzielają ich pasję.
- Zespół taneczny powstał w 1991 r. Obchodzi swój jubileusz 25-lecia działalności. Tworzą go studenci Łotewskiego Uniwersytetu Rolniczego w Jełgawie, którzy przyjeżdżają na uczelnię z całej Łotwy. Tańczą w zespole przez pięć lat. Zdarza się, że jeszcze przez rok, dwa są w zespole, ale później powracają do miejsca zamieszkania. Naszą działalność wspiera uczelnia i rząd, finansując także naszą podróż do Zamościa. Folklor jest sposobem na pokazanie pięknej tradycji, która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Podróżujemy także z misją zachęcania ludzi różnych krajów do przyjazdu na Łotwę - podkreśliła Liene Linina. Pilotem grupy i tłumaczem był Mikołaj Szala.
Kierownik zespołu i tancerze komplementowali nasze miasto. Dodali, że Łotwa jest pięknym, zielonym krajem, trochę innej zieleni niż można spotkać wszędzie indziej. Mają dostęp do morza. Ich stolica Ryga, podobnie jak Zamość, jest wpisana na Listę UNESCO. Kuchnia łotewska podobna jest do polskiej, mają nawet odpowiedniki naszych pierogów, chociaż nie są tak popularne jak w Polsce.
* * *
W 1561 r., po sekularyzacji zakonu Krzyżaków inflanckich, Łotwa przeszła pod wspólne władanie Polski i Litwy. Kurlandię i Semigalię otrzymał w dziedziczne lenno ostatni mistrz zakonu, G. Kettler. O losach reszty kraju zadecydowały wojny Stefana Batorego i Jana Zamoyskiego z Moskwą. Rozejm w Jamie Zapolskim (1582) przyznał Rzeczypospolitej resztę Łotwy. Na mocy pokoju w Oliwie (1660), większą część Inflant (w tym północną Łotwę z Rygą) otrzymała Szwecja, przy Rzeczypospolitej pozostała Latgalia ze stolicą w Dyneburgu (ob. Daugavpils) jako tzw. Inflanty polskie. Najcenniejszym zabytkiem Jełgawy (d. Mitawa) jest monumentalny barokowo-klasycystyczny pałac księcia Kurlandii i Semigalii - Ernesta Birona. Od 1798 roku pałac stanowił siedzibą wygnanego z Francji króla Ludwika XVIII. Obecnie znajduje się tu siedziba jednego z oddziałów Jełgawskiego Uniwersytetu Rolniczego.
Zespół ludowy Jurosik z Miachalovec, Słowacja
- Nazwa Jurosik pochodzi od dwóch słów - Juraj i Jurosik. Jurosik to był zbójnik. Złożenie tych słów daje nazwę zespołu - Jurosik. Był taki słowacki rozbójnik i powstał o nim film dla dzieci. Kiedy założyliśmy szkołę, to chodziły do niej tylko małe dzieci. I tak nazwaliśmy szkołę "Jurosik". Dzieci dorosły, ale nazwa pozostała przy szkole i tak też nazwaliśmy zespół. W Zamościu prezentuje się najstarsza grupa z naszej szkoły. Mają od 15 do 22 lat. Zaczynali tańczyć dziesięć lat temu. Kiedy powstała szkoła, my podzieliliśmy uczniów na dwie grupy: jedna grupa to dzieci od 5 do 15 roku życia, a druga grupa od 15 lat i wyżej. Tańczą już dziesięć lat. Ostatnie pięć lat działamy także jako duży zespół folklorystyczny - opowiadał Peter Cicak.
Działalność zespołu, kostiumy i wyjazdy na festiwale finansuje szkoła, która jest szkołą artystyczną i podlega pod ministerstwo. Jej założycielem jest Peter Cicak, kierownik i choreograf zespołu. Opracował cały program nauczania, spełniając wszystkie kryteria funkcjonowania szkoły. Na utrzymanie szkoły czesne płacą rodzice. Wyjazdy na festiwale finansowane są w części przez rodziców dzieci, a w części przez szkołę.
- Do szkoły przyjmujemy uczniów na zasadach konkursu. Np. na konkurs zgłasza się 50 dzieci, a my wybieramy spośród nich 20. Z tymi dziećmi pracuje się rok, drugi, piąty, dziesiąty, a potem tak to wygląda na scenie jak w Zamościu. Zajęcia odbywają się trzy razy w tygodniu po trzy godziny. I tak przez cały rok. Nie każdy daje radę - mówi Peter Cicak.
Kostiumy są wzorowane na oryginalnych, a ich autorką jest żona kierownika zespołu, Maria Cicak. Starają się zachować detale strojów z okresu pomiędzy wojnami. Dysponują fotografiami tych strojów z lat przedwojennych i powojennych. I tak w 1936 r. suknie były w pół łydki, w 1946 - w pół kolana. Zgodnie z kanonami ówczesnej mody - stroje zostają odtworzone. Najpierw poszukują stroju oryginalnego. Kupują i przez zimę wykonują perfekcyjne kopie. Stroje są niczym oryginalne.
Podczas Eurofolku w Zamościu zaprezentowali słowacki folklor z regionu Zemplin, Szarysz, Spisz, Podpolanie, który urzekł publiczność. Michalowce to serce Zeblina. Prezentowano czarowny (czapasz) czardasz, a tancerze tańczyli w butach z ostrogami. To taniec najbardziej charakterystyczny dla tego regionu. Jest też "kariczka" - taniec dziewcząt. Widowiskowe figury są dziełem choreografa Petera.
- Na Słowacji folklor jest bardzo popularny, podobnie jak w Polsce. Nastał swoisty renesans zainteresowania kulturą ludową. Ludzie, którzy nigdy nie mieli nic wspólnego z folklorem, teraz przychodzą na koncert i przez trzy godziny oglądają tańce - mówił Peter Cicak. Zapytany, czy to wpływ wejścia Słowacji do Unii Europejskiej i potrzeba podkreślenia swojej tożsamości - odpowiadał:
-Ja myślę, że tak jest. Unia jest dobra, ale my jesteśmy Słowacy, wy - Polacy, tam są Węgrzy, Czesi, a każdy chce ochronić swój folklor. W Polsce jesteśmy po raz pierwszy. Przesłaliśmy zapytanie do organizatorów Eurofolku i otrzymaliśmy zaproszenie na Festiwal. Oczywiście przesłaliśmy też film z prezentacją zespołu, a potem musieliśmy zrobić wszystko, aby nie uznano, że skłamaliśmy - podkreśla Peter Cicak. Nie skłamali. Podczas 15. MFF "Eurofolk - Zamość 2016" dali prawdziwe show.
- Wcześniej nie wiedziałem, że takie miasto jak Zamość istnieje. Pięknie zachowane zabytkowe miasto. Podobne widzieliśmy na Morawach, pod Ostrawą. Ale to Wasze jest unikatowe - chwalił Zamość pan Peter. Jako ciekawostkę podał, że blisko ich Michalovec jest nieczynny wulkan. Wokół niego były ciepłe źródła. Za komuny przyjeżdżali tam Polacy, Węgrzy, Czesi, a teraz już nie. W l. 1936-1950 żył w ich mieście akademicki malarz z Francji. Malował całe rodziny w tradycyjnych, ludowych strojach. Te obrazy znajdują się na całym świecie. Są także w Galerii Malarstwa w Michalovcu. Pilotem grupy słowackiej była Sylwia Kruk.
* * *
Juraj Jánošík był karpackim zbójnikiem. W drugiej poł. XVIII w. Jánošík stał się słowackim bohaterem narodowym. Zaczęto go pozytywnie wiązać z Tatrami. Pojawiły się podania, że rozbójnik obrabowywał bogatych i obdarowywał biednych. Na Słowacji był postrzegany i jako pospolity bandyta i jako szlachetny zbójnik. Na podstawie motywów literackich Tetmajera, w l. 70. powstał w Polsce serial telewizyjny Jerzego Passendorfera "Janosik" z Markiem Perepeczko w roli głównej. Słowacko/polskiego rozbójnika Janosika pokazano w filmie w pozytywnym świetle.
* * *
Indonezja, Łotwa i Słowacja to państwa, które oddzielają od siebie morza, góry, a przede wszystkim tysiące kilometrów. Wszystkie narody łączy folklor, który przeżywa swój istny renesans. Rośnie ranga folkloru na świecie, na naszych oczach rodzi się jego etos. Młodzi reprezentanci tych krajów spotkali się na jednej estradzie, aby pokazać, że ich miłość do tańca jest bezwarunkowa i łączy ich zdecydowanie więcej, niż dzieli - łączy ich pasja, która nie zna granic i podziałów.
Uczestnicy Festiwalu byli też zgodni co do kilku rzeczy: Polska jest oazą spokoju, Zamość przepięknym miastem, a "Eurofolk" - wyjątkowym wydarzeniem pod każdym względem. W ten sposób nasze miasto zyskało nowych przyjaciół, a my, zamościanie, poznaliśmy bogactwo i różnorodność innych kultur. To znajomość bezcenna!
Portal Zamość onLine był patronem medialnym
XV Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego "EUROFOLK - Zamość 2016" autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2016-07-22 przeczytano: 12066 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|