|
|
 4. ZFF: Michał Lorenc i pytania o polskośćPodczas inauguracji 4. Zamojskiego Festiwalu Filmowego "Spotkania z historią" organizatorzy gościli Michała Lorenca. Sławny kompozytor muzyki filmowej otrzymał Grand Prix za całokształt twórczości. Podczas spotkania w CKF "Stylowy" szczerze odpowiadał na pytania publiczności (10.08.).
-Spotyka się pan z historią w Zamościu, spotyka się pan też na co dzień w pracy z polską historią. Czym dla pana jest bycie Polakiem i odkrywanie tej historii, która niejednokrotnie jest trudna?
Michał Lorenc: -To jest bardzo osobiste pytanie, dlatego, że np. mam problem aby pójść do IPN i przeczytać akta moich przyjaciół, moje czy kogokolwiek. Wolę żyć w rzeczywistości, którą mam. Nie chcę zamykać pewnych relacji, więc ja nie rozstrzygam o niczyjej winie, czy o braku winy. Jestem obserwatorem, uczestnikiem. To pytanie o polskość jest pytaniem równie wstydliwym, jak pytanie o chrześcijaństwo czy islam, czy o żydostwo, czy jest pan Żydem? To jest dobre pytanie. No więc, to jest wielki zaszczyt - moim zdaniem - być Polakiem, czy Chińczykiem, czy Niemcem. Jest czymś niezwykłym, że Pan Bóg właśnie w tym miejscu nas powołał do życia i takimi, jakimi jesteśmy. Mamy po prostu z godnością ten wybór Pana Boga nieść. Tyle. Ale jeśli chodzi o godność, rzadko to nam się udaje.
- Jest pan muzykiem, a ja kocham muzykę bo napędza mnie do pracy. Co pana inspiruje do napisania utworów muzycznych?
Michał Lorenc: - W tej chwili pracuję nad muzyką do filmu historycznego "Masaryk". Tu ktoś mi zadał pytanie, czy inaczej pisze się muzykę do filmu historycznego niż współczesnego? Nie, dlatego, że film "Psy" i "300 mil do nieba" to są już filmy historyczne. Gdybym miał coś zmienić, to myślę, że nic bym nie zmienił. Ciekawa historia, że film "Masaryk" ma podłożoną przez realizatorów muzykę z "Psów". Poprosili, żebym napisał coś podobnego. Ja nie umiem teraz tego napisać w ten sposób, dlatego, że wtedy inaczej myślałem i inaczej w ogóle wtedy rozumiałem rzeczywistość. Co mnie inspiruje? W tej chwili skończyłem utwór, który ma być hymnem na otwarcie Świątyni Opatrzności w Warszawie i inspiracją był dla mnie koncert kantora w Lublinie - dwa lata temu podczas wręczenia tytułu honoris causa. Ten koncert odbył się na rynku w Lublinie w strugach deszczu. Kantor z Nowego Jorku zaśpiewał kadisz dla ofiar Holocaustu. To są inspiracje. Tak niezwykle przejmujący głos udało mi się znaleźć. Robert Pożarski wykonał partie. To jest śpiewak, który na co dzień śpiewa chorał gregoriański i jest to głos, który nie klasyfikuje się w sposób klasyczny w żadnej charakterystyce głosów, typu tenor, bas. To jest coś tak niezwykłego, cos tak pięknego, że wystarczyło mu napisać parę nut i ta barwa głosu sprawiła, że myślę, że interesującą rzecz usłyszą Państwo pod koniec roku, jeżeli będziecie mieć cierpliwość, bo to jest długi film.
-Sam jestem muzykiem, kompozytorem. Proszę mi powiedzieć, bo 175 filmów to jest bardzo, bardzo duża liczba. Czy jeszcze po takiej ilości zdarza się u pana takie uczucie euforii jak przy pierwszych produkcjach? Czy potrafi się pan cieszyć jak kiedyś?
Michał Lorenc: -Tak, jak znakomicie rozumiem co pan powiedział. Pamiętam to uczucie i od czasu do czasu się pojawia. To jest ten moment radości z pomysłu. Oczywiście są filmy, do których muzykę pisze się bez pomysłu i - niestety - nie będę się dzielił z Państwem tajemnica, które to są filmy. Całe zagadnienie polega na tym, żeby widza wprowadzić w błąd.
-Czasami muzyka filmowa żyje innym życiem, tak jak było w przypadku filmu "Różyczka". Proszę opowiedzieć, jak to się wydarzyło?
Michał Lorenc: -To było zupełnie przypadkowe wydarzenie związane z prośbą Telewizji Publicznej, która poprosiła mnie o udostępnienie jakiegoś utworu do ilustracji Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu i przekazałem muzykę z filmu o Kuklińskim - serialu Darka Jabłońskiego, z uwagi na podniosły charakter tej muzyki patriotycznej. I się okazało, że przebieg tej wizyty stał w pewnej sprzeczności z charakterem tej muzyki. Więc poszli do sklepy i kupili płytę, akurat moją. To była "Różyczka", pierwszy utwór, jaki był na tej płycie. Potem się okazało, że tysiące ludzi dzwonią do Telewizji i proszą o powtórzenie tego. I wręcz zaproszono mnie na spotkanie z widzami i Orkiestra Berlińska miała to zagrać podczas uroczystości pogrzebowej. I w tajemniczych okolicznościach to się nie dokonało. Nie wiem dlaczego tak się nie stało, ale do końca byliśmy umówieni, że oni to zagrają. Miałem tę przyjemność, że ostatnio nagrywałem z równie dobrą orkiestrą i uczciwie powiem, że nie widzę różnicy w sposobie nagrywania z polskimi muzykami. Ale ja jestem amatorem.
-Ja mam taką propozycję. W Zamościu jest Orkiestra Symfoniczna na bardzo dobrym poziomie, która często gra muzykę filmową. Gdyby tak zaistniały pewne warunki, żeby pan przekonać do ponownego przyjazdu do Zamościa i zorganizowania tutaj koncertu muzyki filmowej. Co pan o tym sądzi?
Michał Lorenc: -To znaczy, ja od pierwszej chwili się ucieszyłem, że nagram jakąś muzykę do filmu z Państwem, ale od filmu "Smoleńsk" w ogóle nie mam w Polsce żadnych propozycji filmowych. To jest takie zagadkowe zjawisko, które zachodzi. Ale z wielką przyjemnością mówię, że 1 września będzie koncert mojej muzyki filmowej we Wrocławiu. 12 listopada też zapraszam Państwa do Warszawy. Także, myślę, że to się może uda.
* * *
Michał Lorenc organizację Zamojskiego Festiwalu Filmowego uznał za doskonały pomysł, tym bardziej, że Zamość jest takim miejscem pełnym historii i dlatego uważa, że jest to właściwe miejsce do fetowania polskiej historii. Odnośnie filmów konkursowych kompozytor skomponował muzykę do dwóch filmów prezentowanych podczas festiwali: "Dotknięcie Anioła" i "Jaster. Tajemnica Helu". Obiecał, że stosownie do zaproszenia, jako laureat 4.ZFF, nie wyklucza pojawienia się na festiwalu.
Teresa Madej - Czy nie obawiał się pan konsekwencji z powodu podjęcia współpracy przy realizacji filmu "Smoleńsk"? Nie było zawahania?
Michał Lorenc: -Nie, przeciwnie. Takiego koniunkturalnego rozstrzygnięcia czy ja nie zrobię sobie krzywdy biorąc udział w przedsięwzięciu niepewnym? Z wielu względów niepewnym, zwłaszcza, że nie było funduszy na ten film. Przez wiele lat ten film powstawał w warunkach bardzo trudnych. I możliwość pracy z Antonim Krauze, możliwość pracy z tymi ludźmi związanymi z tą Fundacją "Smoleńsk", wynagradzała wszelkie jakikolwiek wątpliwości czy robię dobrze, czy źle. I wydaje mi się, że gdyby w tej chwili padła taka propozycja czy bym napisał muzykę do filmu "Smoleńsk" to bym ponownie się zgodził.
Teresa Madej - Czy pasjonuje się pan naszą historią?
Michał Lorenc: -Nie pasjonuję się, najbardziej bliski mi to okres międzywojenny. Ja jestem skromnym czytelnikiem niektórych powieści historycznych, zwłaszcza kronik. Nie mam jakiejś bogatej wiedzy historycznej. Czytałem Pawła Jasienicę, Tomasza Teodora Jeża (właściwe Zygmunt Miłkowski).
Teresa Madej - Filmowcy nie bardzo chętnie sięgają po okres międzywojnia.
Michał Lorenc: -To, czemu filmowcy są niechętni jest zaskakujące. Nie interesujemy się najnowszą historią w sensie - okresem 1945-1956, czyli epoką stalinizmu. Ja mam swoja teorię na ten temat, że nie rozliczenie epoki stalinowskiej, nie nazwanie zbrodni - zbrodnią, urabianie naszych elit intelektualnych, które radośnie drążyły ten komunizm w umysłach publiczności jest wielkim skandalem. To jest wielki skandal, że epoka stalinowska do dziś nie doczekała się w miarę trzeźwego opisu. Ta próba, która jest w "Idzie", jest głęboko fałszywa dlatego, że ja nie słyszałem o jakimś przypadku prokuratora, który popełniłby samobójstwo w 1956 r. Przeciwnie, to byli ludzie nagradzani lub pryskali za granicę z teczkami. Funkcjonują do dzisiaj i biorą emerytury od Polski. Ja nie chcę się w cudze piersi bić, bo przecież nie jestem scenarzystą. Brak mi tego wątku w polskim kinie. Ta historia zaczyna się w roku 1989, dzięki manipulacji i właściwie do dzisiaj żyjemy w Matrixie.
* * *
Michał Lorenc 3 maja 2016 otrzymał z rąk prezydenta Andrzeja Dudy Order Orła Białego. Kilka dni temu Michał Lorenc został powołany na członka Kapituły Orderu Orła Białego. Uhonorowany również prestiżowym wyróżnieniem podczas Kongresu "Polska Wielki Projekt"- "Nagrodą im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego".
Jeden z najwybitniejszych współczesnych kompozytorów muzyki filmowej. Napisał muzykę do ponad 175 filmów, seriali telewizyjnych, filmów dokumentalnych oraz spektakli teatralnych. Współpracował z najlepszymi reżyserami z Polski, Czech, Wielkiej Brytanii i USA. Nagrywał muzykę z najlepszymi polskimi orkiestrami: Sinfonią Varsovią, Orkiestrą Filharmonii Narodowej i Warszawską Operą Kameralną. Michał Lorenc jest członkiem Europejskiej Akademii Filmowej, Czeskiej Akademii Filmowej oraz Polskiej Akademii Filmowej.
Od 1975 do 1978 roku nagrywał piosenki do audycji "Zgryz" Macieja Zembatego, nadawanej w 3. Programie Polskiego Radia. Od 1979 roku do 1981 występował razem z Jackiem Kleyffem i Michałem Tarkowskim w "Teatrze Paranoicznym". W 1989 roku skomponował muzykę do filmu "300 mil do nieba", za którą otrzymał nominację do statuetki "Felixa - Europejskiej Nagrody Filmowej" oraz "Nagrodę im. Stanisława Wyspiańskiego", przyznawaną przez Premiera RP. W 1996 roku przez 6 miesięcy pracował w Los Angeles w USA, z reżyserem - Bobem Rafelsonem. Muzyka, do filmu "Krew i wino" została zgłoszona do Oscara.
W 2010 r. zaangażował się w tworzenie widowiska "2 x Strajk", przygotowanego z okazji 30. rocznicy wydarzeń Sierpnia 1980. Skomponował muzykę do filmu dokumentalnego "Nie byliśmy bohaterami. Strajk oczami kobiet" oraz widowiska muzycznego "21". Pod koniec 2010 roku zakończył komponowanie i nagrywanie muzyki do filmu Antoniego Krauzego - "Czarny Czwartek", opowiadającego o genezie protestów grudniowych w Gdyni w 1970 roku.
W 2010 r. opracowywał również muzykę do filmu dokumentalnego "Jan Paweł II. Szukałem Was...", opowiadającego o życiu Papieża Jana Pawła II. Michał Lorenc jest również autorem dwóch książek dla dzieci.
W 1977 roku napisał "Opowieści czerwcowe", uznaną za "Debiut roku". W 1992 roku ukazały się "Baśnie Pani Justyny".
Portal Zamość onLine był patronem medialnym
4. Zamojskiego Festiwalu Filmowego "Spotkania z historią"
autor / źródło: Teresa Madej, fot. WB
dodano: 2016-08-16 przeczytano: 5424 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|
