Dużo się dzieje w świecie. W Stanach Zjednoczonych na przykład w decydującą fazę wchodzi kampania wyborcza w walce o fotel prezydenta. Odbyła się już pierwsza debata głównych kandydatów, a obserwatorzy zacierają ręce przed kolejnymi wydarzeniami. W Polsce przetacza się fala feministycznych głupot przeciwko projektowi ustawy zaostrzającemu prawo antyaborcyjne, a Komitet Obrony Demokracji otrzymał nagrodę Parlamentu Europejskiego. Przyznam się Państwu, że gdy usłyszałem tę wieść, przeszło mi przez głowę, że jak tak dalej pójdzie, to KOD jeszcze zdąży dostać pokojowego Nobla, co w morzu absurdu, jaki rządzi gronem przyznającym tę nagrodę, wcale nie jest takie nierealne. Tymczasem wrzesień w Zamościu stał pod znakiem kwestii stanowiącej klasyczne robienie z igły wideł. Od prawa do lewa politycy działający na szczeblu lokalnym zajmują się przede wszystkim herbem Zamościa. A wszystko dlatego, że magistrat postanowił uporządkować zasady używania herbu naszego miasta w drodze uchwały. W ostatni poniedziałek, po burzliwej debacie, dokument został przyjęty przez miejskich radnych stosunkiem głosów 12:10.

Nie będę szczegółowo opisywał argumentów obu stron. Między innymi dlatego, że chwilami miałem naprawdę wielki kłopot, aby zrozumieć co na myśli mają zwłaszcza przeciwnicy tejże uchwały. Oczywiście domyślałem się, że osią sporu jest zdarzenie sprzed kilku miesięcy, kiedy to zamojscy politycy .Nowoczesnej rozdawali na Starym Mieście chorągiewki z herbem Zamościa i doczepionym poniżej herbem swojej partii i cała rzecz sprowadzała się do tego, aby nie można było zorganizować podobnej inicjatywy. Co zresztą uważam za dobry pomysł, bo łączenie symboli miejskich z partyjnymi na jednym "kiju" jest cokolwiek niesmaczne. Ale oczywiście argumentacja musiała wybiec poza tę kwestię. Stąd prezydent Andrzej Wnuk skupił się na tym, że wspomniane chorągiewki "lądowały w błocie lub na śmietniku", a środowisko .Nowoczesnej - na czele ze Sławomirem Ćwikiem oraz radnym Rafałem Zwolakiem - podkreślało, że chodzi im o zapisy rzekomo zabraniające posługiwania się herbem Zamościa mieszkańcom miasta. Bezsensowne wstawki, że już w Sitańcu uchwała nie będzie miała mocy obowiązującej, pomijam.

Gorąco zachęcam Państwa do zapoznania się z zapisem tej dyskusji na forum Rady Miasta, bo jak na dłoni wykazała ona kilka ważnych spraw. Po pierwsze: choć program sesji RM był naprawdę skromny, a i wcześniejsze posiedzenia komisji trwały bardzo krótko, to sama kwestia herbu wydłużyła trwanie posiedzenia Rady o jakąś godzinę. Po drugie: układ głosów w sporej mierze pokrywał się z ich rozkładem na czerwcowym głosowaniu w sprawie udzielenie prezydentowi absolutorium z tytułu wykonania budżetu. Po trzecie, według mnie najistotniejsze: przebieg debaty można streścić następująco - prezydent Wnuk wymienił podobne uchwały lokalnych samorządów dając do zrozumienia, że one jakoś problemu z nimi nie miały. Dołożył też swego rodzaju "petardę" w postaci zarządzenia prezydenta Krakowa, który literalnie wymienił podmioty uprawnione do korzystania z herbu tego miasta, co na logikę wskazywałoby, że inne takiego zezwolenia nie otrzymały. Podkreślał również, że propozycje zmian zgłoszone w toku prac nad uchwałą natychmiast wprowadzi do projektu jako autopoprawki, co zrobił zresztą nawet i w trakcie sesji plenarnej. Opozycja zaś, głównie w osobie pana Ćwika, skupiła się wyłącznie na protestowaniu przeciw uchwale jako takiej. A doniesienia medialne wskazują, że to nie koniec przepraw z uchwałą, bo teraz do akcji wejdą organy wyższych instancji.

Jeśli zatem myślą Państwo, że miasto ma jakieś problemy związane z infrastrukturą, inwestycjami czy bezrobociem wśród mieszkańców, to najwyraźniej jest to myślenie błędne. Największym bowiem problemem Zamościa są teraz regulacje dotyczące używania jego herbu. Co warto podkreślić - zdaniem zarówno ekipy rządzącej, jak i opozycji.