Jakoś tak mam, że ilekroć przychodzę na sesję plenarną zamojskiej Rady Miasta lub posiedzenia jej komisji, to czegoś mi tam brakuje. Konkretnie chodzi mi o chwile przed obradami lub w trakcie przerw. Otóż wzorem meczów, projekcji kinowych czy spektakli teatralnych puszczałbym muzykę. Czasem bardziej rozrywkową, czasem bardziej stonowaną, czasem głośniejszą, a czasami cichszą. Mogłyby to być dzieła piosenkarzy z Zamościa, jak Marek Grechuta czy zespół VOX, a nawet Piotr Szymański, jeśli chcielibyśmy być już tacy stricte zamojscy. Niemniej jeśli miałbym wskazać utwór, który najbardziej pasowałby do sesji, która odbyła się w poniedziałek, 28 listopada, byłaby to bez wątpienia "Bałkanica" grupy Piersi. Naprawdę jeśli ktoś puściłby ją tuż przed godziną 13, gdy wszyscy gromadzili się w sali Consulatus ratusza, uznałbym to za znakomite preludium do czekającego nas spektaklu. Mówię Państwu, po prostu: "Będzie!!! Będzie zabaaawa!!! Będzie się dziaaało!!! Że jednej sesji będzie mało!!!".

Pierwotnie miałem dość banalnie skorzystać z okazji, że w tym tygodniu mija druga rocznica wyboru Andrzeja Wnuka na prezydenta Zamościa i podsumować połowę kadencji obecnych władz oraz Rady Miasta. Ale coś czułem, że warto z tekstem wstrzymać się do głównego posiedzenia RM. Skoro w poprzednich miesiącach sesje niby z krótkim programem trwały po cztery godziny, to tym bardziej teraz, gdzie punktów do omówienia było naprawdę sporo - o czym zresztą sam pisałem przed tygodniem - można było obstawiać naprawdę długie spotkanie. I rzeczywiście, sesja zakończyła się tuż po godzinie 19:30. Radni obradowali więc ponad 390 minut. Odkąd chodzę na posiedzenia RM, w tak długim jeszcze nie uczestniczyłem.

Obrady dostarczyły mi w zasadzie kilku tematów i przynajmniej jeden wykorzystam jeszcze w przyszłości. Jednakże dziś chciałbym się skupić na punkcie, którzy zwykle nie zajmuje dużo czasu, czyli na zmianach w uchwale budżetowej na bieżący rok. Uwagę radnych przykuły dwa punkty: zakup drona dla Straży Miejskiej za 15 tysięcy (plus 3 tysiące na przeszkolenie osób obsługujących sprzęt) oraz udekorowanie bożonarodzeniowe Starego Miasta za 150 tysięcy złotych.

Dron miałby stanowić uzupełnienie dla zwykłych patroli SM, a także pomoc w przypadku konieczności dotarcia do miejsc trudno dostępnych. Dekoracja Starówki miałaby się zaś składać z 15-metrowej sztucznej choinki z pełnym LED-owym oświetleniem, LED-owego napisu "I love Zamość", bombki-siedziska, oświetlaczy ukazujących na froncie ratusza świąteczne obrazy, a także LED-owe przewieszki dekoracyjne w formie sopli lodu, którymi będzie udekorowana część staromiejskich ulic. Wszystko to ma wykonać firma Multidekor z siedzibą główną w Piastowie.

Radna Pfeifer i radny Zwolak złożyli wnioski o usunięcie tych elementów z projektu zmian w budżecie miasta. Radna argumentowała, że do tej pory na Rynku Wielkim stawiana była choinka naturalna, którą władze brały od któregoś z mieszkańców, który wcześniej zgłosił stosowne drzewko do wycięcia ze swojej posesji. Nie była to rzecz kosztowna, a miasto ma przecież szereg innych potrzeb jak niedokończone drogi czy chodniki. Radny Piotr Małysz stwierdził wówczas, że ludzie mają nie tylko potrzeby przyziemne, ale i wyższe, zaś "Zamość zasługuje na dekoracje świąteczne z prawdziwego zdarzenia", na co radna - bardzo rozsądnie - odparła, że tak samo mieszkańcy zasługują na w pełni dokończoną ulicę Jaworową czy zreperowane dachy w zamojskich placówkach oświatowych. Głosowanie zakończyło się remisem, co oczywiście oznaczało, że wniosek przepadł. Aczkolwiek moim zdaniem nie uzyskał on większości z zupełnie innego powodu. Już w trakcie sesji bowiem okazało się, że całe przedsięwzięcie było organizowane metodą "huzia na Józia" i zadaniem radnych jest już tylko "przyklepanie" ustaleń, które Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta poczynił już z wykonawcą. Nawet dyrektor Andrzej Olborski w końcu przyznał, że on tylko realizuje polecenia swoich przełożonych. Gdyby radni pomysł odrzucili, mielibyśmy dość spory smrodek.

Ale dronu już większość radnych nie chciała. Padały głosy, że to po prostu kolejna zabawka, a nawet niektórzy sugerowali, że "znając porywczość zamościan" krótki będzie żywot tego sprzętu. Dopiero po głosowaniu wiceprzewodniczący gremium Jerzy Nizioł zwrócił uwagę, że niektóre miasta wykorzystują drony do badania struktury dymu będącego pochodną palenia w piecach, co i w Zamościu mogłoby się przydać. A wiceprezydent Andrzej Zastąpiło potwierdził, że w specyfikacji zamówienia znalazł się zapis, że urządzenie miało mieć możliwość zainstalowania na sobie takiego oprzyrządowania. Tyle, że wtedy już było po ptokach.

Takich dyskusji na forum Rady było zdecydowanie więcej. A ponieważ za miesiąc radni będą głosowali projekt przyszłorocznego budżetu, można być pewnym kolejnych głosów na podobnym poziomie. Tak więc zapraszam Państwa 29 grudnia do sali Consulatus (już podobno wyposażonego w windę) ratusza, bo "Będzie głośno!!! Będzie radośnie!!! I znowu dzień przeobrazi się w noc!!!".