|
Rabina gra w kościTrochę obawiam się, że dzisiejszy tekst zostanie uznany za antysemicki. Choć może zwrot "obawiam się" jest nieco na wyrost, bo takiej inwektywy jeszcze nie otrzymałem. W sumie byłoby to zatem swego rodzaju dopełnienie palety określeń, jakie zbieram od początku pisania na tej stronie. A prawdopodobieństwo ku temu jest całkiem spore, bo felieton będzie skierowany przeciw działaniom naczelnego rabina Polski, Michaela Schudricha.
Jak bowiem doniósł niedawno jeden z lokalnych periodyków, Michael Schudrich w ostrych słowach skrytykował budowę przedłużenie ulicy Prostej w Zamościu. Inwestycja bowiem przebiega przez teren dawnego cmentarza żydowskiego, a to - zdaniem rabina - przedsięwzięcie z gruntu dyskwalifikuje. "Cmentarz stanowi świętość dla społeczności żydowskiej, dlatego na żadne prace ingerujące w strukturę ziemi na jego terenie nie mogę wyrazić zgody" czytamy w liście skierowanym do prezydenta naszego miasta, Andrzeja Wnuka, który mimo to - a także pomimo negatywnej opinii zamojskiego delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie - kontynuuje budowę. Chodzi o nekropolię, w której zamojscy Żydzi chowani byli od 1907 roku aż do drugiej wojny światowej. Protest rabina ochoczo podchwyciła opozycja, ze szczególnym uwzględnieniem niezawodnej w tych sprawach radnej Marty Pfeifer. Radna opublikowała link do artykułu na swym profilu znanego portalu społecznościowego dodając w komentarzu pełne zadumy pytanie czy podczas wykopów natrafiono na szczątki ludzkie...
Historia wydaje się paranoiczna, ale pozwolę sobie na wtrącenie kilku uwag, abyśmy mogli wszystko właściwie poustawiać.
Po pierwsze: czy zwrócili Państwo uwagę na sformułowanie ze strony rabina "na żadne prace (...) nie mogę wyrazić zgody"? Równie dobrze ja mogę wyrażać zgodę lub nie na budowę drogi w Suwałkach lub innym Grudziądzu. Może to kwestia doboru słów, ale mam wrażenie, że nie zostały one użyte w takiej konfiguracji przypadkiem.
Po drugie: pragnę przypomnieć czas sprzed niemal dekady, podczas którego nasze miasto usilnie starało się o modernizację Zamojskiego Domu Kultury. Wtedy też wtrąciła się gmina żydowska, bo budynek ZDK-u również został postawiony na terenie dawnego cmentarza wyznaniowego. Sprawę ostatecznie rozstrzygnął na korzyść miasta sąd. Jak jednak wiemy, na skutek późniejszej opieszałości pana dyrektora Jerzego Różyły magistrat spóźnił się z wnioskiem o dofinansowanie zewnętrzne i ambitne plany budowy domu kultury z prawdziwego zdarzenia poszły do kosza.
Po trzecie i chyba najważniejsze: nie jest tak, że w tamtym miejscu był sobie cmentarz aż przyszedł Wnuk i go zaorał, aby zbudować drogę. W międzyczasie przez wiele lat istniała tam firma odzieżowa "Delia", a nie tak bardzo dawno temu na części dawnej nekropolii stanął hipermarket ze stacją benzynową. Pomijam fakt, że wtedy jakoś Żydzi nie protestowali. Zastanawiam się jednak czy protestujący zdają sobie sprawę z tego, że idąc ich tokiem myślenia pracownicy dawnej "Delii" czy dzisiejszego "Kauflandu" powinni mieć z tego powodu moralnego kaca?
Pomijam fakt, że w naszym kraju jest mnóstwo miejsc powstałych na dawnych nekropoliach. Na przykład Cmentarz Mariacki, istniejący w Krakowie przez prawie 600 lat, po którym dzisiaj codziennie chodzą tysiące turystów i mieszkańców Grodu Kraka. Takie jest po prostu życie i nic na to nie poradzimy. Zgadzam się, że cmentarz żydowski, gdzie dziś jest budowana droga, powinien zostać jakoś upamiętniony, np. w formie okolicznościowej tablicy. Niemniej niczego więcej tam nie potrzeba. Oczywiście można być przeciwnikiem budowy przedłużenia ulicy Prostej, ale w dyskusji na ten temat nie używajmy argumentów o cmentarzu, bo wówczas sens tej dysputy gwałtownie traci sens.autor / źródło: Robert Marchwiany dodano: 2017-09-13 przeczytano: 3869 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|