|
"Austriacy na Zamojszczyźnie" w kawiarni BohemaKilkadziesiąt fotografii wykonanych przed I wojną światową oraz podczas działań wojennych zaprezentowano na ekspozycji, pochodzącej ze zbiorów Adama Gąsianowskiego, właściciela Muzeum Fotografii, na wystawie "Austriacy na Zamojszczyźnie w latach 1914-1916" w kawiarni Bohema (1.06.).
W kawiarni "Bohema" przy ul. Staszica w Zamościu otwarto niezwykle klimatyczną wystawę archiwalnej fotografii. Kolekcja starej fotografii pokazuje nie tylko żołnierzy C.K. Armii, ale także sielskie i dostatnie życie ziemian z okolic Suśca. Wartością dodana są zamieszczone opowieści.
-To jeden z elementów szerszego projektu Towarzystwa Polsko-Austriackiego. Podjęliśmy inicjatywę opracowania dla południowej części Lubelszczyzny cmentarzy i innych miejsc pochówku żołnierzy armii austriackiej z okresu I wojny światowej, a także podjęliśmy inicjatywę opracowania i przygotowania tego co widać na tym obrazku, a mianowicie cmentarza żołnierzy austriackich i rosyjskich w okolicach Kolonii Płoskie. Na tym terenie spoczywa dwa tysiące osób, tysiąc żołnierzy monarchii austro-węgierskiej i tysiąc żołnierzy armii rosyjskiej - powiedział Roman Podświadek, prezes TPA, które działa w Zamościu od półtora roku.
Jak dodał, nie jest dobrze znany ten okres historyczny. Nie za dobrze też orientujemy się, że na terenie naszego regiony miały miejsce w okresie I wojny światowej liczne bitwy, w tym tzw. bitwa zamojska, której efektem jest ten cmentarz w okolicy Kolonii Płoskie. Aktualne działania Towarzystwa Polsko-Austriackiego są związane z dwiema rocznicami - setną rocznicą odzyskania niepodległości przez Polskę i setną rocznica rozpadu monarchii austro-węgierskiej i powstania w to miejsce Republiki Austriackiej.
-Po II wojnie światowej stosunki polsko-austriackie nabrały szczególnego wymiaru, ponieważ Polska była pierwszym państwem socjalistycznym, które nawiązało stosunki społeczne z państwem kapitalistycznym. Miało to miejsce w 1960 roku, kiedy powstało Towarzystwo Polsko-Austriackie, w związku z pierwszą wizytą ministra spraw zagranicznych Bruno Kreisky?ego, późniejszego wieloletniego kanclerza Republiki Austrii - podkreślił prezes Podświadek, zapewniając o dalszych działaniach, które doprowadza do mocniejszych więzi pomiędzy społecznościami Polski i Austrii.
W armii austriackiej było wielu Polaków. I to jest ten kontekst, z którym towarzystwo bardzo się utożsamia. Chce przez to podkreślić wymuszony poprzez dzieje historii udział Polaków w akcjach kreowanych przez potężne mocarstwa, w tym Austrię. Jak podkreślano - nie chodzi tu o afirmację Austrii, lecz o poznawanie tych historii.
Roman Podświadek jak przykład splątanych naszych dziejów podał nazwisko ojca dr Bogdana Szyszki - Jana Szyszki, ucznia V klasy gimnazjum im. K. Ujejskiego w Kamionce Strumiłowej, zabranego ze szkoły, wcielonego do armii austriackiej i odesłano na front. Teczkę ucznia do domu odniósł kolega. Ojciec Bogdana Szyszki walczył na froncie włoskim, był więziony przez Rosjan, walczył w Błękitnej Armii gen. Hallera, był uczestnikiem ofensywy kijowskiej, obrońcą Lwowa, walczył tez z bolszewikami pod Komarowem, gdzie został ranny, za co otrzymał Krzyż Walecznych. Po odejściu z wojska, Jan Szyszka uzupełnił wykształcenie i został nauczycielem w lwowskich szkołach ś.w. Marii Magdaleny i Stanisława Staszica. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości został skierowany na Kielecczyznę i uczył w klasach liczących 120 dzieci. Potem został przeniesiony do Zamościa. Zdjęcie Jana Szyszki i jego biogram autorstwa Roberta Horbaczewskiego znajdują się na wystawie w kawiarni Bohema.
-Taki życiorys jak kilkudziesięciu innych Polaków z tego okresu. Dlatego za Sowietów nie wracał w swoje strony, ponieważ się odrywali za walki o Lwów, za Kijów. Ja czuję sentyment do tych C.K. Amii Austro-Węgierskiej dlatego, że pomimo tego, że to byli zaborcy, to w drugiej połowie XIX wieku rozwijała się kultura, spolonizowano uniwersytet we Lwowie, działały towarzystwa naukowe, historyczne i teatr - mówi dr Bogdan Szyszka o czasach Lwowa cieszącego się autonomią.
Większość z tych archiwalnych fotografii wykonano na Zamojszczyźnie. Żołnierze austro-węgierscy zostali na nich uwiecznieni pojedynczo lub całymi oddziałami. Niektóre zdjęcia wykonano w fotograficznym atelier, inne podczas różnych, czasami zaskakujących sytuacji. Jedno ze zdjęć na wystawie prezentuje miejscowość Biały Słup. Z opowieści Adama Gąsianowskiego, inicjatora i autora wystawy "Austriacy na Zamojszczyźnie w latach 1914-1916" wynikało, że stacja kolejowa i wszystkie domy w miejscowości Biały Słup zostały wybudowane przez Austriaków, w których mieszkali sami kolejarze. W jednym z tych domów należącym do dziadka pasjonata fotografii wychowywał się Adam Gąsianowski, właściciel Muzeum Fotografii w Zamościu.
A skąd się wzięły stare fotografie? W 2006 roku odwiedził Adama Gąsianowskiego mieszkaniec okolic Suśca ze znalezionymi starymi negatywami formatu 9 x 12 cm. Te negatywy należało oczyścić i zeskanować. Niewiele wiedziano na temat tych zdjęć. Natomiast Bogdan Nowak, dziennikarz "Kroniki Tygodnia", odnalazł pewną panią i opisał historię zapomnianej ziemiańskiej fotografki z Zamojszczyzny w opowiadaniu "Tajemnicza wielbicielka Botticellego". To fragment książki pt. "Wizjoner na strychu. Wojenna Zamojszczyzna" Bogdana Nowaka, znakomicie wpisujący się w atmosferę wystawy zdjęć sprzed ponad stu lat.
-Nie znana nam z imienia i nazwiska, ani miejsca zamieszkania autorka tych zdjęć przebrała się w mundur austriacki i tak została uwieczniona na fotografii. Szukaliśmy też tego dworu ze zdjęcia, który był tłem dla wielu fotografii, ale nie udało nam się go zidentyfikować. Zachowane zdjęcia pokazują zamożną rodzinę - opowiadał Adam Gąsianowski, który cieszył się, że wywołane zdjęcia z zachowanych negatywów można było włączyć do wystawy.
Pasjonat fotografii przywołał też zdjęcia prezentujące Rosjan, "ubranych" w zrabowane pierścionki. Jak dodał - negatywów z lat 1910-1916 jest około 120. Jest także fotografia aktu, co było w tamtych czasach rzadkością. Za miłością ziemianki do fotografowania przemawia fakt, że na ścianach zawiesiła swoje wywołane fotografie. Z opisu wynika, że fotografka kupowała negatywy we Lwowie.
Ulubionym zdjęciem Adama Gąsianowskiego jest wojskowe "Świniobicie". Zdjęcie prezentuje kilkunastu mężczyzn w mundurach i w cywilu pozujących fotografowi z zabitym świniakiem. Kolejnym interesującym zdjęciem jest to przedstawiające okazały wiatrak i grupę odpoczywających Austriaków. Innym pięknym zdjęciem, także technicznie, jest zdjęcie Orkiestry 30. Pułku Cesarskiej Piechoty stacjonującej w Zamościu z lat 1914-1915.
Wystawa "Austriacy na Zamojszczyźnie w latach 1914-1916" w kawiarni Bohema będzie czynna przez czerwiec. Na kolejną wystawę Adam Gąsianowski zaprasza już na zamojskie podwórko - Staszica 19. Zapelował też o udostępnienie starych fotografii zdjęć wojskowych związanych z tym regionem do dużej wystawy pt.: "Wojacy". Czarowna wystawa godna Państwa obecności. Zapraszamy!autor / źródło: Teresa Madej, fot. Mirosław Chmiel dodano: 2018-06-02 przeczytano: 12505 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|