www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w piątek, 19 kwietnia 2024, w 110 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Adolfa, Tymona, Pafnucego.
Kwietniowe przysłowia: Kiedy w kwietniu słonko grzeje, rolnik nie zubożeje. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Zapowiedź


- - - - POLECAMY - - - -




VOX z Zamościa, Beatlesi z Liverpoolu - rozmowa z muzykami grupy VOX, cz. 2

Zespół VOX to fenomen nie tylko w skali Polski. Nagrodzony na trzech prestiżowych festiwalach piosenki. Prawie 40 lat na scenie muzycznej. Za sławę jaką przynosi naszemu miastu, promując go w Polsce i poza jej granicami, uhonorowany został tablicą pamiątkową w Alei Sław w Zamościu.

Dariusz Tokarzewski: -Mówiąc o Zamościu, należy wspomnieć, że nasze miasto wymienialiśmy dwukrotnie, gdy byliśmy na Antypodach, w Australii. Nawet w Sydney wiedzieli, że chłopaki z VOX są z Zamościa.

Jerzy Słota: -Już tak sobie myślałem, czy ktoś się o nas upomni? Czy ktoś nam tutaj baner zawiesi z naszymi podobiznami? Bo są takie zwyczaje, widzimy to w innych miastach.

Witold Paszt: -Bo w ten sposób promuje się miasto.

Dariusz Tokarzewski: -Cieszymy się, że będzie ta uroczystość w Alei Sław w Zamościu.

Witold Paszt: -Chciałbym powiedzieć parę słów o Andrzeju Koziole. Że w zasadzie jemu się także należy uznanie, ale od jakiegoś czasu w ogóle nie mamy kontaktu z Andrzejem. Andrzej spędził w tym zespole bardzo długi czas. Wniósł do tego zespołu wiele pozytywnych rzeczy. Musimy o nim wspomnieć.

Jerzy Słota: -Jest człowiekiem niezwykle ośpiewanym, muzykalnym, wywodzącym się z rozśpiewanej rodziny Państwa Koziołów. Osobiście wręczyłem kilka swoich wizytówek ludziom, którzy go znają i Andrzej je otrzymał. On sam o sobie mówił: -Jestem uparty jak Kozioł! Wniósł do tego zespołu profesjonalizm, ale tak sobie życzył i postanowił się rozstać z zespołem VOX. Ponoć sobie świetnie radzi, ale nie śpiewa, nie pracuje jako artysta.



Dariusz Tokarzewski: -Dodam, że śpiewał najniższym głosem. Jest bardzo oczytanym człowiekiem. Pamiętam, że był "chodzącą" encyklopedią sportu. Rozstanie z nami tłumaczył brakiem siły, trudnościami podróży. Przed VOX Andrzej pracował jako utalentowane, "cudowne dziecko" z panią Ireną Santor na legendarnym statku "Stefan Batory". Tam śpiewał jako młody talent. Brakuje nam go bardzo, jeśli chodzi o muzykę swingową. Nagraliśmy płytę z najlepszym wówczas w Europie big-bandem Gustava Broma. W nagraniu anglojęzycznej płyty "Sing, sing, sing" uczestniczył Andrzej. Branża artystyczna ocenia, że to nasza najlepsza płyta.

Witold Paszt: - Andrzej któregoś dnia powiedział, że jest zmęczony wyjazdami, że ma dość, że nie chce już jeździć. To była jego decyzja. Pozostało nam ją uszanować.

Jerzy Słota: -My przemeblowaliśmy wtedy zespół repertuarowo. Postanowiliśmy śpiewać we trzech. Zajęliśmy się na poważnie muzyką popową, chociaż muzykę swingową w trzy osobowym składzie też można "ugryźć". Ona będzie brzmieć, choć nie tak jak w czterogłosie. Radzimy sobie, śpiewamy repertuar popowy, czyli nasze przeboje stare i nowe. To nam sprawia dużo radości i przyjemności.

Witold Paszt: -Najważniejsze, że każdy koncert przekonuje nas o tym, że dobrze, że nie przestaliśmy śpiewać. Mamy swoją publiczność, która doskonale wie, na kogo przychodzi. I doskonale wie, co nas bardzo cieszy, że się nie zawiedzie na tych koncertach. Jak do tej pory, po żadnym koncercie nie mieliśmy negatywnej opinii. W każdym mieście, w którym zagraliśmy koncert, były podziękowania za profesjonalizm, za poszanowanie widza. To nas cieszy, to nas trzyma już prawie 40 lat. I ze sceny mówimy żartobliwie, że dzięki tej publiczności przetrwaliśmy te czterdzieści lat. I jeżeli nam pozwolą, to przetrwamy kolejne 40.

Dariusz Tokarzewski: -Witek fajnie powiedział o kolejnych 40 latach. Wczoraj mieliśmy przyjemną okazję grać z Lady Pank. Rozmawialiśmy, że może trzeba już "ze sceny zejść". A oni na to, że trzeba śpiewać. Najlepszy był Janek Borysewicz, który podszedł do mnie i mówi: -A umiesz coś innego robić? A ja na to: - Nie! - No to rób to, co robisz najlepiej.

Jerzy Slota: - Sportowiec musi kiedyś odejść, przestać kopać piłkę czy skakać na nartach. Wiadomo - wiek, predyspozycje. Natomiast w śpiewaniu wiek w niczym nie przeszkadza. Artyści dożywają pięknych lat i śpiewają do końca, mówię o Franku Sinatrze, Jerzym Połomskim, a także są takie zespoły - Lady Pank, Perfect. Nas to bawi, nas to cieszy. I chyba dzięki tej muzyce i koncertom, że trzeba się spakować, poćwiczyć w domu, czujemy, że w środku mamy po 25 lat.

Witold Paszt: -Zwłaszcza, jak wychodzimy na scenę.

Dariusz Tokarzewski: -Kiedyś przyklejono do nas etykietkę, ale sami to też podkreślamy, że jesteśmy zespołem pokoleniowym, co się sprawdza na koncertach i to widać. Przychodzą młodzi ludzie i babcie z wnuczkami. I to jest bardzo pozytywne zjawisko dlatego, że wśród tych młodych ludzi zawsze jest większość, która chodzi do szkół muzycznych, czyli zna się na muzyce i chce tego słuchać.

Witold Paszt: -Wczoraj podszedł do mnie po koncercie młody człowiek, nastolatek, poprosił o wspólne zdjęcie i pogratulował mi: -Bardzo pięknie się panów słuchało. To są nasze pokoleniowe zasługi. Zdarzyło się po koncercie w Zielonej Górze, że podszedł do mnie słuchacz i zapytał: -Panie Witku, czy pan zna taki utwór "W życiu piękne są tylko chwile". Odpowiadam, że wszyscy go znają. A on na to: -Wasz koncert był właśnie taką chwilą.

Dariusz Tokarzewski: -Powiem pani taką rzecz i to nie jest anegdota. Witka nie było, bo był w Zamościu, a ja w Warszawie szedłem na miarę garnituru do Telewizji na Woronicza, bo tam nam szyli sceniczne kostiumy. Okazało się, że mamy z Witkiem jeden rozmiar. Więc ubrania i buty mamy w tym samym rozmiarze i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Jeśli chodzi o kostium sceniczny, i to zabrzmi jak anegdota. Kiedy w 1987 roku koledzy przyjęli mnie do zespołu, to przez półtora miesiąca śpiewałem w kostiumie Ryśka Rynkowskiego, jego fraku, jego muszce i czułem jego wodę kolońską.

Teresa Madej - Zapytam o Panów mentora. Jak rozumiem, taką osobą był Marek Skolarski. Chcę zapytać jak się Panowie spotkaliście, bo to był bez wątpienia szczęśliwy traf.

Witold Paszt: -Spotkanie z Markiem Skolarskim nie było przypadkowe. Marek Skolarski był szwagrem Andrzeja Kozioła. Byliśmy wtedy na etapie - i co dalej? Jak się potoczy nasza działalność artystyczna? Z dziewczynami byliśmy zespołem towarzyszącym solistom w Opolu - były to czasy Victoria Singers. Potem, jak zostaliśmy we czterech, ktoś musiał to poprowadzić. Andrzej powiedział, że ma takiego człowieka. Marek Skolarski pracował wtedy w Radiowej Trójce, był dziennikarzem, a Jagoda Skolarska, siostra Andrzeja, pracowała chyba w Programie I Polskiego Radia. Andrzej zaprosił Marka na naszą próbę. Marek posłuchał nas i powiedział: -Panowie, światowa kariera przed Wami. (Marek Skolarski - muzyk, autor tekstów, dziennikarz, współzałożyciel i kierownik muzyczny i artystyczny zespołu VOX - przyp. autora).

Teresa Madej - I tak się stało.

Witold Paszt: -I tak się stało!

Jerzy Słota: -Skolarski uparł się na mnie w tym Gromniku i nie odpuścił. Marek wyjechał z Gromnika i już wiedział, że ma czteroosobową kapelę. Ja dojechałem za dwa dni i zaczęliśmy próby. To trwa do dzisiaj.

Witold Paszt: - Nie ukrywam, że mieliśmy szczęście, bo mieć wtedy człowieka, który pracuje w Radiu i ma możliwość wylansowania zespołu to duża rzecz. Nie było łatwo. Nie było tak, że ktoś potrafi zagrać na gitarze, czy przypadkowo zaśpiewa i już jest na scenie. Dzisiaj tak się zdarza, wtedy nie było szans. Nie wiem, czy to rozpatrywać w kategorii dobrych, czy złych nawyków, ale trzeba było przejść tzw. weryfikację estradową, żeby można było występować na profesjonalnej scenie i zarabiać pieniądze. Wtedy nie było przypadków. Dzisiaj to widać po muzyce niezbyt nam bliskiej - disco polowej - każdy bierze gitarę, nawet gdy nie ma wszystkich strun i tak jest gwiazdą na scenie.

-Zanim pierwszy raz stanęliśmy na profesjonalnej scenie, zanim zagraliśmy pierwszy koncert, to byliśmy prawie rok czasu zamknięci w sali prób. Słuchaliśmy muzyki, uczyliśmy się choreografii, stepowania. Nie weszliśmy od razu na scenę, bo potrafimy śpiewać. Nie pozwolono na to.

Jerzy Słota: -Potem, przez długi czas byliśmy zespołem eksportowym.

Teresa Madej - Do tego chcę nawiązać. Kostiumy projektowali dla Panów najlepsi kreatorzy mody w Polsce, pracowali z Panami najlepsi choreografowie. Można sądzić, iż inwestowano w Panów, przewidując wielki sukces?

Jerzy Słota: - To właśnie to, co powiedziałem. Marek postawił na profesjonalizm, ponieważ dobrze wiedział, że ma w pełni profesjonalnych ludzi, dobrze brzmiących, że to będzie piękne, fajne, modne jak na tamte czasy. Profesjonalizm także w kwestii kostiumów scenicznych. Stąd przylgnęła do nas łatka zespołu bardzo dobrze ubranego, np. w białe marynarki.

Witold Paszt: - Co spowodowało, że trochę nas się obawiano. Byliśmy trochę nie z tego świata, z innej rzeczywistości.

Jerzy Słota: -I to dobrze, do dzisiejszego dnia jesteśmy zespołem dobrze ubranym. Zespół eksportowy musiał się sprawdzić na wszelkiego rodzaju festiwalach. To było potrzebne. Dzisiaj też słyszymy, że młodzi ludzie i nie tylko młodzi, wyjeżdżają na festiwale, ale bez większego powodzenia. My zaliczyliśmy, na szczęście z sukcesem, trzy najważniejsze międzynarodowe festiwale.

Witold Paszt: -I wtedy to był prestiż...

Jerzy Słota: -To był prestiż. III nagroda na KFPP Opole 79, I nagroda Dnia Płytowego na Festiwalu Interwizji Sopot 80 oraz Nagroda Publiczności - jacht. Na Interwizji, gdzie przyjeżdżał cały świat: Meksyk, Kuba, Australia i kraje bloku wschodniego i kraje zachodnie. Potem Grand Prix na festiwalu Bratysławska Lira w 1980 roku, II nagroda na festiwalu piosenki w Rostocku w 1982 roku. Więcej znaczących festiwali nie było.

Witold Paszt: -W Bratysławie zdobyliśmy Grand Prix za piosenkę czeskiego kompozytora. Po koncercie przyszedł do nas i ze łzami w oczach powiedział: -Panowie, ja nie wiedziałem, że ja taką piękną piosenkę napisałem. Myśmy ją tak przearanżowali, że on zwariował z radości.

Jerzy Słota: -Te festiwale powodowały, że zespół stał się popularny nie tylko w Polsce. Był taki czas, że myśmy z Czechosłowacji nie wyjeżdżali, bo każdy chciał z nami współpracować. Poznaliśmy gwiazdy: Helenę Vondráčkovą, Jiri Korna. Ten sukces był okupiony ciężkimi próbami w sali na Woronicza pod okiem reżysera teatralnego. Ludzie z branży artystycznej przychodzili nam dobrze życzyć. Uczyła nas Zofia Rudnicka, choreografka Teatru Wielkiego, a także świetnie stepujący Janusz Józefowicz. Byliśmy dobrze przygotowani, pełni entuzjazmu, zmotywowani. Było widać na scenie, że my tego chcemy.

Teresa Madej - Czy czasem w podświadomości nie było, że jesteście Panowie z małego miasta, ale sławnego i unikatowego? Czy to w jakiś sposób nie oddziaływało na Panów, żeby odnieść sukces?

Jerzy Słota: -Myśmy sobie żartowali, że VOX z Zamościa, a Beatlesi z Liverpoolu.

Teresa Madej - Świetne na tytuł rozmowy.

Witold Paszt: -Mamy jeszcze jedną ksywkę za sprawą gali piosenki biesiadnej. Kiedyś pismo "Polityka" usytuowała nas na I miejscu zespołów wykonujących pieśń "Góralu, czy Ci nie żal?". Dostaliśmy ksywkę od ekipy telewizyjnej Dwójki - "Górale z Zamościa".

Jerzy Słota: -W tym rankingu, za nami, uplasowały się takie gwiazdy jak "Mazowsze" (śmiech).

Dariusz Tokarzewski: -Zrobię podsumowanie a propos Marka Skolarskiego i będę wyrazicielem opinii kolegów, że napisał najważniejsze dla nas teksty, gdy rozpoczynała się kariera VOX.

Teresa madej - Tego mi brakowało w Panów opowieści, bo to były od razu przeboje.

Dariusz Tokarzewski: -Marek był tekściarzem. Napisał: "Bananowy Song", "A gdyby tak", "Szczęśliwej drogi już czas", "Masz w oczach dwa nieba", "Ale feeling". Trzeba koniecznie dodać do tego, co mówili koledzy, że kiedy pokazaliśmy się z "Bananowym songiem", to nikt nie zaprzeczył temu, że to był ogromny przełom w muzyce. To był strzał, tak jakby nie wiadomo co się stało. Później nasze następne piosenki były tym, czego nie było na rynku muzycznym.

Witold Paszt: -My złamaliśmy wszelkie obowiązujące konwencje. Czterech facetów wychodzących na scenę i trzymających się statywów - musieliśmy coś z tym zrobić. A co zrobić? Choreografię. I trzeba się było ostro wziąć do roboty, żeby wykonać skoordynowane ruchy we czterech. Nam się to udało.

Jerzy Słota: -Myśmy oglądali na taśmie jak porusza się Manhattan Transfer - dwóch panów i dwie dziewczyny. Jak się porusza The Jackson 5. Zofia Rudnicka i Janusz Józefowicz wiedzieli, że my nie jesteśmy tancerzami, dlatego sprytnie wyławiali nasze osobowości i robiliśmy takie układy, żeby to nie było śmieszne, a było efektowne. Do tego doszły piękne kostiumy w kilku wersjach, światła i robiła się genialna sprawa.

Witold Paszt: -Mieliśmy do czynienia z fachowcami, którzy poznali nasze umiejętności ruchowe. I starali się tak dopasować do nas choreografię, żeby każdy z nas mógł ją precyzyjnie wykonać.

Dariusz Tokarzewski: -Wracając jeszcze do sukcesów. To my, chłopaki z Zamościa, i to nie jest żadna ściema ani kłamstwo, byliśmy pierwszym zespołem w Europie wydanym na płycie kompaktowej. To była właśnie płyta swingowa "Sing, sing, sing" z 1987 roku. To był pierwszy krążek na CD. Myśmy się dowiedzieli o tym fakcie po czasie.

Jerzy Słota: -A nieżyjący już Gustav Brom, chociaż istnieje nadal jego orkiestra o wymiarze światowym, na naszych koncertach, na recitalach, na których byli zaproszeni goście, np. Karel Gott, Helena Vondráčková, Jiří Korn - do publiczności mówił: A teraz wystąpi przed państwem najlepsza grupa wokalna w Europie, zespół VOX!

Witold Paszt: -Aby uświadomić, jaką mieliśmy pozycję u Gustava Broma i u Czechów... Kiedyś na jubileuszowym koncercie orkiestry Gustava Broma był też Karol Gott i cała plejada artystów. Było to przy mnie, aż zabrakło mi powietrza, kiedy pan Gustav zwrócił się do Karela Gotta, który tam był uwielbiany i miał uznaną pozycję w Europie: - Karel, u mnie gwiazdą jest zespół VOX, ty będziesz występował przed zespołem VOX. I to był taki prztyczek w nos Gotta, którego ja nie zapomnę do końca życia. Potem się na nas zemścił, bo najpierw zaoferował nam wspólny cykl koncertów po Europie. To miało być 40 koncertów. Myśmy wtedy zrezygnowali z wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, a on na dwa miesiące przed koncertami zerwał kontrakt. Tak się zemścił.

Jerzy Słota: -Muzycy, którzy wracali z Europy widzieli plakaty zapowiadające nasze koncerty z Karelem Gottem. I to było chyba na trzy tygodnie przed wyjazdem na koncerty. Nie mieliśmy na to wpływu, Pagart nas poinformował, że kontrakt nie doszedł do skutku.

Dariusz Tokarzewski: -Trzeba to jakoś rozweselić. Gustav Brom miał ksywkę. Wie pani jaką? "Blady cycok".

Teresa Madej - Piękne! Na podsumowanie naszej rozmowy. Ile płyt wydał zespół VOX?

Witold Paszt: -Trzynaście. I to nie jest koniec!

Jerzy Słota: -Jeszcze dorzucę, że są także anglojęzyczne. Jest także w kolekcji taki singiel wydany z okazji filmu "Gorączka sobotniej nocy" - wtedy TonPress zaproponował nam zaśpiewanie dwóch utworów Bee Gees. Oczywiście nagraliśmy w sposób profesjonalny. To też miłe, że taka płytka ukazała się w Polsce. I że to my dostąpiliśmy zaszczytu zaśpiewania tych dwóch piosenek Bee Gees. Witold Paszt: -Niedawno zaskoczyła mnie nasza fanka, która przyjechała z Niemiec, a graliśmy koncert w Muszynie. Przyniosła z sobą płytę, którą nagraliśmy w Union Studio w Monachium. Szukam jej w Internecie, ale nigdzie nie mogę znaleźć tej naszej płyty.

Dariusz Tokarzewski: -Przypomniałem sobie, że kiedy zaczęła się era koncertów charytatywnych, to na terenie Zamościa zagraliśmy ich dużo. Pierwszy to chyba ze 20 lat temu w Hrubieszowie. Takich rzeczy nie odmawiamy, szczególnie na tym terenie. Bo ktoś może zapytać: - A czym się zasłużyli chłopcy z zespołu VOX? Prowadziliśmy warsztaty w ZDK dla młodych ludzi, a wśród nich był niezwykle utalentowany Sambor Dudziński. Na tym polu, w miarę możliwości czasowych, też się udzielaliśmy.

Jerzy Słota: -Jeszcze dorzucę, bo to jest ważne w tym wywiadzie. Co prawda, mamy tylko jedną Złotą Płytę - "Monte Carlo Is Great" wydaną w 1981 roku, która sprzedała się w ilości - wow! - 400 tys. egzemplarzy, pomimo tego, że jest w języku angielskim. Pamiętam, jak zajrzałem do lubelskiego MPiKu żeby się przywitać i stała tam pani, która chciała kupić te płytę. Ja ją informuję, że płyta jest po angielsku, a ona na to: -Proszę pana, co mnie to obchodzi. To jest płyta pana i zespołu VOX. Ja chcę ją mieć.

Teresa Madej - Rozumiem, że są plany na kolejną płytę?

Witold Paszt: -Na kolejną płytę i na kolejne 40 lat. Jesteśmy przygotowani. Kondycyjnie i psychicznie.


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2018-06-09 przeczytano: 16159 razy.



Zobacz podobne:
     Zmarł zamościanin Witold Paszt / 2022-02-19
     12. ZFK: VOX i Namysłowiacy w koncercie roku / 2018-06-10
     Zespół VOX z Zamościa w Alei Sław / 2018-06-09
     VOX z Zamościa, Beatlesi z Liverpoolu - rozmowa z muzykami grupy VOX / 2018-06-08
     12. Zamojski Festiwal Kultury / 2018-06-04
     Zaproszenie na odsłonięcia tablicy pamiątkowej zespołu VOX w Alei Sław / 2018-05-27
     Pobrano odciski butów muzyków zespołu VOX / 2018-05-14
     XI edycja Alei Sław z zespołem Vox / 2018-04-06
     Dzień miodu i pieroga z zespołem VOX / 2016-06-30
     Fascynujący Koncert Noworoczny 2016 / 2016-01-10
     Zespół VOX i Namysłowiacy w Koncercie Noworocznym / 2015-12-20
     Witold Paszt gra w filmie o piłkarzu Janie Banasiu / 2015-11-29
     Boże Narodzenie 2014 w TVP z Zamojskiej Katedry! - aktualizacja / 2014-12-10
     Z kulturą w szyldzie przez 50. lat / 2014-12-04
     Muzycy o jubileuszowym koncercie Zespołu VOX / 2014-06-22
     Koncert The Best of Wodecki & VOX / 2014-06-16
     "The best of Wodecki & VOX " - pierwszy koncert 8. Zamojskiego Festiwalu Kultury / 2014-06-15
     Perkusiści zagrają "Bananowy song"! Będą bić rekord Polski! / 2014-05-12
     Jubileusz zespołu VOX z Zamojskim Festiwalem Kultury / 2014-03-14
     Dariusz Tokarzewski gościem świątecznej Zamojskiej Biesiady Literackiej / 2014-01-02

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet