Podczas I Festiwalu Win Polskich i Produktów Regionalnych o nazwie "W poszukiwaniu prawdziwego smaku", w Zamościu zaprezentowali swoje wina królowie polskiego winiarstwa: Winnica Turnau, Krojcig, Jadwiga. Na finał odbył się transmitowany przez TVP pokaz kulinarny Food pairing Winiarnia Zamojska by Marcin Sikora (5.09.).

Organizatorem festiwalu była Fundacja Winiarnie Zamojskie, którą powołała AMBRA Brands oraz Miasto Zamość. Celem Fundacji jest wspieranie polskich winiarzy i sadowników. Na degustację win polskich zaproszono wszystkich kochających wino. Wydarzenie odbyło się na festiwalowo obrendowanym jednym z piękniejszych rynków w Europie - Rynku Wielkim. Scenerii i atmosfery festiwalu dopełniały ładne stoiska, beczki, skrzynki i butelki rozlicznych win. Tego dnia włoskie było też niebo nad Zamościem, jak przystało na "Padwę Północy".

- Dzięki temu, że po powołaniu do życia Fundacji "Winiarnie Zamojskie" było tak dużo pozytywnych opinii, postanowiliśmy się im odwdzięczyć. I Festiwal Win Polskich i Produktów Regionalnych był ukoronowaniem pierwszego roku jej działalności. Chcieliśmy pokazać, że wina roztoczańskie i Zamość, jako brama na Roztocze, muszą zagrać główną rolę podczas winiarskiego święta, które odbyło się w pierwszą sobotę września - podkreślił Krzysztof Wojciechowski, członek Zarządu Fundacji "Winiarnie Zamojskie".

Przypomnijmy, że Fundacja "Winiarnie Zamojskie" zrzesza roztoczańskich winiarzy, a także sadowników. Roztoczańskie sady mają ogromny, niewykorzystany potencjał, stąd decyzja o objęciu działalnością fundacji także roztoczańskich sadowników. Właściciele sadów jabłkowych już nieźle sobie radzą na rynku, ale np. sadów wiśniowych czy grusz, a także krzewów - czarnej i czerwonej porzeczki nie mają aż tak dużego przebicia. Zgodnie z założeniem Fundacji, aby tworzyć nowe kategorie win owocowych kategorii premium, można już stwierdzić, iż doskonale przyjęły się na rynku wina o smaku świeżej gruszki czy czarnej porzeczki, a ich popularność zdecydowanie rośnie.

- Fundacja stała się tutaj pionierem. Warto dodać, iż w nomenklaturze winiarskiej nie ma określenia czym jest wino owocowe. To co tworzymy, jest w pewnym sensie przecieraniem szlaków. I widać, że to idzie w dobrym kierunku. Dzięki temu, sadownicy czują sens zakładania i dbania o te sady, bo mają ogromny zbyt i mogą pochwalić się swoimi zbiorami - mówił Krzysztof Wojciechowski.

Jednym słowem, Fundacja, założona przez AMBRA Brands sp. z o.o. doceniła nie tylko właścicieli winnic, ale także sadowników z terenów pięknego, mało zurbanizowanego Roztocza, krainy zielonych i nasłonecznionych wzgórz i pagórków, co przekłada się na ekologiczny produkt. Obszar Roztocza stał się idealnym zapleczem upraw dla Fundacji. Należy podkreślić, iż sukcesem AMBRY poprzedzającym powstanie Fundacji Winiarnie Zamojskie, było wprowadzenie na rynek naturalnego cydru jabłkowego. To doświadczenie dało asumpt do podjęcia kolejnych wyzwań i jeszcze lepszej współpracy z sadownikami. Podczas I Festiwalu Win Polskich i Produktów Regionalnych w Zamościu do degustacji zaproponowano wina pochodzące od przyjaciół i partnerów Fundacji. Winiarzy było jedenastu - między inni królowie polskiego winiarstwa: Winnica Turnau, Winnica Krojcig, Winnica Jadwiga. Można było degustować wino Dworu Sanna, Lucus, Amelie, Lipowiec, Moderna, Solaris, czy też z Winnicy Zamojskiej Artura Podhajnego, a także z Dworu Anna, którzy od powstania Fundacji partnerują jej i wspierają swoim doświadczeniem

- Podczas festiwalu chcieliśmy pokazać większej rzeszy ludzi, tym, którzy nie mieli jeszcze okazji spróbować wszystkich smaków owocowych win i to się nam udało. Dodam, że tych najważniejszych win owocowych, ale też cały czas się rozwijamy, będą się pojawiać nowe wina. W najbliższych planach chcemy tworzyć wina musujące na bazie wina gruszkowego, czyli powstanie takie regionalne "prosecco". Ten produkt pojawi się na rynku już pod koniec września br. Myślimy też o innych owocach i zapewne pojawi się też wino śliwkowe. Chcemy też pokazać, że nasze wina mają też potencjał do dojrzewania i planujemy tworzyć wina beczkowane, a więc nie tylko gronowe dojrzewające w beczce, ale też owocowe - powiedział Krzysztof Wojciechowski.

Trudno wyobrazić sobie degustację wina bez skonsumowania "co nieco". Z winem świetnie się komponują sery dojrzewające. Degustowano także związane z owocami przetwory - dżemy, konfitury, miody, które pochodziły od działających na naszym rynku regionalnym butikowych producentów, gdzie występuje wielka dbałoś o jakoś produktu. Degustowano też wypieki z regionalnych piekarni. Fundacja pomaga i wspiera małych producentów. Dzięki temu mieli okazję się wystawić i promować przed szerszą publicznością.

Na wielki finał, uczestnikom i gościom I Festiwalu Wina i Produktów Regionalnych, zaserwowano pokaz kulinarny Food pairing Winiarnia Zamojska by Marcin Sikora, czyli odkrywanie receptur potraw od nowa, uwzględniając smaki regionalne i wina Winiarni Zamojskiej. Potrawy prezentowały się doskonale. Wartością dodaną wieczornego pokazu były frapujące historie o winie sommeliera Tomasza Potrzebowskiego. - Nasz wizja promowania regionu roztoczańskiego to też słynna tradycja i historia kulinarna, nieco zapomniana. Staramy się powrócić do tej historycznej, regionalnej kuchni. Ten pokaz kulinarny Marcina Sikory był ukłonem w kierunku tej historii regionalnej kuchni. Jak wiemy, każdy winiarz tworzy wino pod potrawy, które na co dzień konsumuje. Więc, jeśli tworzymy wina z regionu roztoczańskiego, to potrawy zawsze będą idealnie do nich pasować. Były słynne placki "sodziaki", kiedyś popularne, dzisiaj zapomniane. Jeśli mówimy o winach jakości premium, to potrawy są podobnej jakości - gęsina, kaczka - podkreślił Wojciechowski.

Jak powszechnie wiadomo wino jako trunek przywołuje weselsze lub całkiem radosne myśli. Wtedy do towarzystwa potrzebuje śpiewu i muzyki. Sytuacja sanitarna w kraju wymusiła na organizatorach pewne ograniczenia. Z planowanego trzydniowego festiwalu zrezygnowano z uwagi na bezpieczeństwo konsumentów. W programie więc pokazano to, co najważniejsze dla festiwalu - degustację win i prezentację potraw. Jak uzupełnia pan Krzysztof, jeśli wszystko pójdzie dobrze, w programie kolejnego festiwalu pojawi się muzyka, która sprawia, że wino smakuje jeszcze lepiej, a także gry, zabawy, quizy, kosztowanie potraw i spotkania branżowe - producentów z kupcami. Roztocze to jeszcze nie polska Toskania, ale...

- My już uważamy Zamość za drugą stolicę Polski, jeśli chodzi o winiarstwo. Tu ukłon w stronę Zielonej Góry. Widzimy, że zagraniczni producenci win patrzą w naszą stronę, bo klimat u nas coraz cieplejszy i poszukują tu terenów pod słynne klasyczne szczepy: Cabernet Sauvignon, Merlot, Chardonnay - podsumował Festiwal i działalność Fundacji Krzysztof Wojciechowski.