|
Czystka w skarbówkach była nielegalnaSąd nakazał przywrócić na stanowisko naczelnika Urzędu Skarbowego w Biłgoraju Tadeusza Gawdę, twierdząc, że jego odwołanie było bezprawne. W kolejce czekają pozwy kolejnych odwołanych naczelników
Tadeusz Gawda, wieloletni naczelnik biłgorajskiej skarbówki, został odwołany pod koniec maja przez ministra finansów na wniosek Jerzego Tchórzewskiego, związanego z Prawem i Sprawiedliwością dyrektora Izby Skarbowej w Lublinie. W sumie w kwietniu i maju na Lubelszczyźnie posady straciło 18 z 22 naczelników urzędów skarbowych: pełnienie obowiązków ich następców powierzono urzędnikom skarbowym kojarzonym przede wszystkim z PiS. Tchórzewski nie rozmawia z mediami, z kolei resort finansów czystkę w lubelskich urzędach skarbowych tłumaczył nam potrzebą kształtowania nowej polityki kadrowej.
Większość zwolnionych naczelników zapowiedziało skierowanie pozwów do sądu pracy, twierdząc, że odwołania były bezprawne. Jako pierwszy wystąpił z nim Gawda, domagając się przywrócenia do pracy na poprzednich warunkach pracy i płacy. Biłgorajski sąd wydał już w tej sprawie wyrok, przyznając, że Gawda został odwołany bezprawnie i nakazał przywrócił go do pracy.
- Naczelnik urzędu skarbowego jest pracownikiem mianowanym. Chcąc go przenieść na inne stanowisko, należy podać jasną przyczynę tego ruchu kadrowego uzasadniającą potrzebą urzędu skarbowego. W przypadku odwołania Tadeusza Gawdy i przeniesienia go na inne stanowisko tych zasad nie zachowano. Jego przełożeni nie podali żadnej przyczyny ani odwołania, ani przeniesienia - tłumaczy przewodnicząca wydziału pracy sądu w Biłgoraju Urszula Woźna. Sąd kosztami postępowania, chodzi o kwotę 4,5 tys. zł., obciążył biłgorajską skarbówkę. Wyrok nie jest prawomocny.
Oprócz Gawdy pozwy do sądów pracy złożyło dotąd czterech innych naczelników urzędów skarbowych. Chodzi o Roberta Sienkiela z III Urzędu Skarbowego w Lublinie (jego rozprawa odbędzie się 6 października), Marka Bartkowiaka, naczelnika z Hrubieszowa, Zbigniewa Czubka z Tomaszowa Lubelskiego i Tomasza Jagielskiego z Zamościa.
Pozostali odwołani szefowie urzędów skarbowych ostatecznie zrezygnowali z drogi sądowej. - W dalszym ciągu pracuję w urzędzie i nie chciałbym mieć kłopotów - powiedział nam, prosząc o zachowanie anonimowości, odwołany naczelnik.
Będziemy się odwoływać
Jacek Brzuszkiewicz: Zna pan wyrok sądu pracy z Biłgoraja?
Jan Ulanicki* Znam, ale nie będę go komentował, bo nie otrzymaliśmy jeszcze treści uzasadnienia.
Jego treść świadczy, że odwołanie naczelnika z Biłgoraja było bezprawna. Jak Pan to skomentuje?
- Naczelnik z Biłgoraja został odwołany przez ministra finansów.
Ale zrobił to na wniosek dyrektora Izby Skarbowej w Lublinie?
- Decyzja sądu pracy nie jest ostateczna. Prawdopodobnie będziemy się od niej odwoływać.
Kto zapłaci za koszty błędnej decyzji ministra finansów?
- Jeśli w tej sprawie zapadnie prawomocne orzeczenie, wszelkie koszty poniesie Skarb Państwa.
* Jan Ulanicki jest zastępcą dyrektora Izby Skarbowej w Lublinie
autor / źródło: Jacek Brzuszkiewicz / gazeta.pl dodano: 2006-09-26 przeczytano: 3107 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|