|
Ks. Isakowicza - Zaleskiego opowieści o OrmianachSpotkanie autorskie poświęcone najnowszej książce ks. Tadeusza Isakowicza - Zaleskiego "Moje życie nielegalne" stało się okazją do opowieści o Ormianach. Książka jest wielowątkowa, porusza wiele spraw. Dla ks. Zaleskiego obok pracy z niepełnosprawnymi Ormianie są sprawą bardzo ważną.
Jakiś czas temu prezentowaliśmy historie i kulturę Ormian w Zamościu - na wstępie spotkania przypomniała Maria Fornal, reprezentująca Polskie Towarzystwo Ludoznawcze. Postanowiliśmy, że sprowadzimy Ormian do miejsca, które w zasadzie nie istnieje. Sprowadzimy ich do kościoła, którego nie ma fizycznie, ale jest w pamięci wszystkich, którzy znają historię Zamościa.
Poproszono wówczas ks. Tadeusza Isakowicza - Zaleskiego o odprawienie mszy w obrządku ormiańsko - katolickim. To była msza, która utkwiła w pamięci wielu, wielu ludzi. Msza została odprawiona dokładnie dwieście lat po zamknięciu kościoła ormiańskiego. Rok 1802 był ostatnim rokiem kiedy ostatni religijny ślad Ormian w Zamościu został zaznaczony. Rok później właściwie nie było już kościoła, nie było miejsca, gdzie można było odprawić mszę.
Mimo że, nie było kościoła fizycznie udało się przekonać księży redemptorystów, aby w ich kościele została odprawiona msza ormiańska. To w przeszłości najbardziej wielowyznaniowa, wielonarodowościowa świątynia.
* * *
Zanim ksiądz Tadeusz odpowiedział na liczne pytania słuchaczy dotyczące jego książek, opowiedział historię Ormian. Skąd się wzięli Ormianie?
Jeśli pamiętamy treść Starego Testamentu, to Arka Noego stanęła na świętej górze Ararat - rozpoczął swoją opowieść ks. Tadeusz. Ormianie mieszkali wokół świętej góry Ararat i ta góra jest symbolem całej społeczności ormiańskiej. Ormianie mówią o sobie "Dzieci Noego" i "strażnicy świętej góry Ararat".
Armenia jest pierwszym krajem na świecie, który przyjął chrześcijaństwo za religię państwową. Było to ponad 1700 lat temu, kiedy w Polsce wierzono w Światowida i inne bożki słowiańskie. Dlatego też kultura i tradycja ormiańska jest bardzo ściśle związane z kościołem chrześcijańskim.
Następne wieki przyniosły najazdy Arabów, Persów i także Turków seldżuckich, którzy w XI wieku zniszczyli stolicę ormiańską w Ani i od tej pory Ormianie rozproszyli się po całym świecie. Ze względu na prześladowania muzułmańskie docierali do różnych krajów, a zwłaszcza do Polski. Polska była krajem ogromnej tolerancji, była krajem wielonarodowościowym, wielowyznaniowym, w którym wszystkie kultury swobodnie się rozwijały.
Losy Ormian prowadziły przez Krym, Kijów, a później przez Kamieniec Podolski i Lwów. W XVI w. Ormianie przekroczyli rzekę Bug i założyli swoje osady, kolonie w trzech miastach: Lublinie, Zamościu i Jarosławiu. Najsilniejszą kolonią na Lubelszczyźnie był Zamość. Miało to związek z założycielem miasta, hetmanem Janem Zamoyskim, który w 1585 r. sprowadził Ormian i osadził ich wzdłuż obecnej ulicy Ormiańskiej.
Tutaj Ormianie ufundowali kościół, którego ksiądz dojeżdżał także do Lublina. Kościół nie istnieje, na tym miejscu stoi budynek hotelu "Renesans". Jest tam tablica pamiątkowa po polsku i ormiańsku, mówiąca o tym, że tutaj ten kościół stał. Była to bardzo duża świątynia, bardzo pięknie zdobiona ze elementami łacińskimi ale przystosowana do liturgii ormiańskiej.
Rozbiory Polski - Zamość był najpierw w Austrii, później w Rosji, spowodowały, że kolonia ormiańska całkowicie zaniknęła.
Zamość jest wspominany we wszystkich podręcznikach historii Armenii, jako miejsce, gdzie Ormianie współtworzyli miasto. Podobna sytuacja była w Stanisławowie, gdzie hetman Potocki zaprosił Ormian by współtworzyli miasto.
Ormianie cieszyli się przywilejami królów polskich i magnatów. W XVII w. nastąpiła Unia religijna. Problem religijny jest bardzo skomplikowany. Był to jeden kościół, ale najazdy Turków spowodowały zerwanie więzi z kościołem katolickim Rzymu. Natomiast na nowo Unia została zawiązana w 1630 r. we Lwowie. Ormianie mieszkający w Zamościu byli katolikami obrządku ormiańskiego.
Dziś bardzo trudno jest określić ilu jest Ormian. W czasie II Wojny Światowej nastąpiło ludobójstwo ludności polskiej na Kresach Wschodnich. Ormianie uważali się za lojalnych obywateli Polski. Nie chcieli przyjmować paszportów narzucających im obywatelstwo Związku Radzieckiego. We wszystkich konfliktach opowiadali się po stronie Polski. To spowodowało, że także byli mordowani w czasie tego ludobójstwa.
Największa tragedia rozegrała się w miasteczku polsko - ormiańskim Kuty nad Czeremoszem, na granicy polsko - rumuńskiej, gdzie oddziały UPA wymordowały Polaków i Ormian. Ten mord w Kutach spowodował, że Ormianie świetnie zdawali sobie sprawę, że nie ma dla nich miejsca na tych terenach i wraz z Polakami wyjeżdżali na Ziemie Zachodnie Polski. Tzw. "stara emigracja" ze Lwowa i Stanisławowa znajduje się głównie na Dolnym Śląsku, bądź w Krakowie i Warszawie.
Około 1988 r. napływa nowa emigracja z Armenii radzieckiej, teraz jest to niepodległe państwo od 1991 r., także z innych republik dawnego Związku Radzieckiego. Ormianie byli rozproszeni po całym ZSRR. Jeśli chodzi o sprawy wyznaniowe, to nowa emigracja jest podzielona, część z nich jest katolikami, a część należy do apostolskiego kościoła ormiańskiego.
Co stało się z Ormianami, którzy pozostali w Turcji?
Wczoraj (24.04.) - kontynuował wypowiedź ks. Isakowicz - Zaleski - obchodziliśmy 93. rocznicę rozpoczęcia innego ludobójstwa, tym razem ludobójstwa Ormian w Turcji. Za czasów sułtanów tureckich Ormianie jak i inni chrześcijanie byli obywatelami drugiej kategorii w Turcji, ale byli tolerowani, mogli mieć swoje parafie, kościoły i wspólnoty. Niestety gdy do władzy doszedł ruch nacjonalistyczny, tzw. "młodzi Turcy", dokładnie sto lat temu, ogłosili hasło "Turcja dla Turków", co oznaczało wymordowanie wszystkich, którzy nie są wyznawcami islamu.
Spowodowało to, że w czasie I Wojny Światowej, gdy Europa zajęta była tą wojną, 24 kwietnia 1915 r., najpierw w Konstantynopolu, aresztowano przedstawicieli inteligencji ormiańskiej - lekarzy, nauczycieli, księży i biskupów, których bez żadnego sądu zamordowano. W następnych dniach wyjeżdżały oddziały wojska i policji i na polecenie rządu tureckiego do wsi i miast zamieszkałych przez Ormian. Mężczyzn mordowano w barbarzyński sposób, kobiety, dzieci i starców wypędzano w tzw. kolumnach deportacyjnych na pustynię. Wielu z nich zginęło w czasie deportacji. Te kolumny nazywano "ruchomymi obozami koncentracyjnymi". Porywano dzieci w celu "sturczenia". Ten szlak kolumn usłany był trupami. Ci co doszli na pustynię zginęli w straszliwych męczarniach bez wody i jedzenia.
Zaledwie w kilka miesięcy wymordowano półtora miliona Ormian chrześcijan z dwumilionowej społeczności.
Turcja do dnia dzisiejszego do tej zbrodni się nie przyznaje. Jest to sprawa, o którą wspólnota ormiańska się upomina. Wczoraj odbył się "Marsz milczenia" przed ambasadą Turcji.
To wszystko powoduje, że główną sprawą wszystkich Ormian na świecie, jest doprowadzenie do tego, aby cały świat poznał prawdę o tym ludobójstwie. Nie chodzi o akt zemsty, bo sprawcy tej zbrodni już nie żyją. Natomiast Ormianie, jak i inni żyjący w cywilizowanym świecie uważają, że niepotępienie jednej zbrodni powoduje, że ta zbrodnia odnawia się.
Tutaj powtarza się słynne zdanie Adolfa Hitlera, który 22.08.1939 r. wysyłając wojska niemieckie do Polski, powiedział dowódcom, że mogą prowadzić wojnę totalitarną, zabijać ludność cywilną, nawet jeńców wojennych i nie muszą obawiać się żadnych sądów, bo świat się tym nie będzie interesował. Powiedział wówczas słynne zdanie: "Bo któż dziś pamięta o Ormianach".
W książce, którą dziś prezentuję - kończył I część spotkania ks. Isakowicz - Zaleski - opowiedziałem szczegółowo: kim są Ormianie, jak wygląda liturgia ormiańska, tradycje, związki z Polską.
Padło jeszcze kilka słów o książce, do której napisania namówił księdza redaktor Wojciech Bonowicz, a następnie ks. Tadeusz, który docenia spotkania i rozmowę z czytelnikami oddał głos słuchaczom, by odpowiedzieć na pytania, na które zna odpowiedzi.
O tym już w następnym artykule.
Makieta kościoła ormiańskiego - zasoby Muzeum Zamojskiego
autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2008-04-28 przeczytano: 13914 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|