|
Z nowojorskiej Carnegie Hall do zamojskiej szkoły muzycznej Jerzy Burda... nazwisko z pozoru mało znane, jednak w środowisku muzycznym rozpoznawane na dużą skale. Nauczyciel Państwowej Szkoły Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Zamościu, pracuje nad ukształtowaniem słuchu przyszłych zamojskich muzyków.
Występował w jednej z najbardziej prestiżowych na świecie sal koncertowych- nowojorskiej Carnegie Hall.
1 czerwca br. wraz ze swoimi uczniami wystąpił podczas 26. edycji festiwalu "Jazz na Kresach".
Paula Lis - Jak to się stało, że postanowił Pan część swojego życia poświecić właśnie muzyce? Gdzie rozpoczynał Pan swoja naukę w tym kierunku?
Jerzy Burda - Moja muzyczna przygoda zainicjowana była głównie przez fakt tradycji rodzinnych. W Państwowej Szkole Muzycznej w Zamościu rozpocząłem naukę gry na skrzypcach. Po ukończeniu dostałem się na studia w Łodzi gdzie kształciłem się na wydziale pedagogicznym.
PL - Studia i co dalej?
Jerzy Burda - Powróciłem do Zamościa na 3 lata. Następnie udało mi się wyjechać do Maracay w Wenezueli gdzie przez 9 lat grałem w orkiestrze symfonicznej. Najważniejszymi koncertami jakie miałem przyjemności w owej orkiestrze zagrać były koncerty w Carnegie Hall w Nowym Yorku i w Carnegie Center w Waszyngtonie. Wyjechałem z nimi również na tournee trwające 2 i pół miesiąca na trasie Meksyk, Kanada, USA. Następnie w roku 1986 powróciłem do Państwowej Szkole Muzycznej w Zamościu gdzie uczę do dnia dzisiejszego.
PL - Przez kolegów muzyków Pana postać odbierana jest jako wzór. Myślę, że i dla uczniów jest Pan autorytetem. Czy domyśla się Pan co ma na to wpływ?
Jerzy Burda - Myślę, że szczególny wpływ na taki właśnie rozwój miał fakt, że jestem życzliwy, a zarazem wymagający. Staram się być pozytywnie ustosunkowany do świata i ludzi.
PL - W jaki sposób powstają Pana utwory? Z Czego czerpie Pan inspiracje?
Jerzy Burda - Moje utwory odnoszą się głównie do muzyki klasycznej w połączeniu z popem, rockiem, folkiem. Staram się ilustrować muzykę na określony problem muzyczny np.: skalę, rytm, charakter melodii. Czasami jest tak, że sama melodia wchodzi do głowy. Bywa tak, że wymyślam refren, a potem zwrotkę i łączę je ze sobą. Zdarza się też tak, że mam z góry wytyczony problem jaki chce poruszyć.
PL - Dlaczego muzyka Pana autorstwa nie posiada tekstów? Opiera się jedynie na technice solmizacyjnej.
Jerzy Burda - Jakieś 30 lat temu współpracowałem z Krzysztofem Czubarą. Pisałem melodie do jego tekstów. Powstawała wtedy poezja śpiewana. Teraz myślę, że jest to tylko kwestia czasu. To co robie jest zorganizowane dla potrzeb uczniów. Czasami uczniowie są dla mnie inspiracją. Cały koncert na festiwalu "Jazz na Kresach" był pomysłem zainicjowanym przez moich uczniów. To młodzież wyszła z taką inicjatywą, dlatego to wszystko. Całe to "zamieszanie" miało cel wybitnie szkoleniowy, kształcący. Nie wykluczam jednak tekstów, a nawet tekstów własnych w przyszłości.
PL - Proszę opowiedzieć o współpracy z Krzysztofem Czubarą
Jerzy Burda - Razem z Krzysztofem Czubarą jeździliśmy na festiwale do Świdnika (73, 74), otrzymaliśmy w latach 70 nagrodę Złotego Koziołka i Brązowego Koziołka. Wystartowaliśmy w ogólnopolskich eliminacjach do festiwalu w Opolu. Niestety nie udało nam się zaprezentować na tamtejszej scenie. Być może zabrakło poparcia i zrozumienia ze strony publiczności. Wystartowaliśmy z utworem chyba zbyt ambitnym i poważnym jak na taki festiwal. Chcieliśmy zaskoczyć troszeczkę publiczność, zatem wystąpiły elementy rocka symfonicznego, wystąpiła silna sekcja smyczkowa, dęta i rytmiczna. Koncerty, które teraz mają miejsce są w jakimś stopniu kontynuacja naszego dzieła.
PL - Osiągnął Pan tak wiele. Jak to się stało, że to wszystko miało miejsce i co najważniejsze się spodobało publiczności, która czynnie uczestniczyła w koncercie 1 czerwca.
Jerzy Burda - To wszystko dzięki wielkiemu zrozumieniu ze strony uczniów, na których zawsze mogę liczyć- zagrają, zaśpiewają, pomogą. Planowane są kolejne koncerty w przyszłym roku, miejmy nadzieje, że rozszerzymy nieco repertuar. Gdyby nie uczniowie niczego by nie było, nuty same nie zagrają. Jestem szczęśliwcem! Gdyby nie młodzież pisałbym teraz do szuflady. Jest to w pewnym stopniu novum a to chyba pomaga młodzieży w tak dużym zaangażowaniu. To wszystko dzięki wam! Za to Wam bardzo dziękuję z całego serca!
PL - Swoje utwory zaprezentował Pan razem młodzieżą na Rynku Wielkim podczas drugiego dnia festiwalu "Jazz na Kresach". Proszę powiedzieć skąd wziął się pomysł aby zagrać na festiwalu w tak licznym składzie.
Jerzy Burda - Inicjatorem powstania takiego zespołu była uczennica Wioletta Pietrykowska. Zespół utworzyli uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej II st. w Zamościu, którzy śpiewają i grają w sekcji smyczkowej oraz na instrumentach dętych i perkusyjnych.
PL - Jak wyglądały próby?
Jerzy Burda - Próby odbywały się klasami. Następnie kiedy opracowaliśmy mniej więcej już repertuar połączyliśmy ze sobą wszystkie sekcje i śpiew.
PL - Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.
autor / źródło: Paula Lis dodano: 2008-06-24 przeczytano: 6261 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|