|
Tylko i aż remis w meczu z Kolejarzem Po bardzo przeciętnym meczu, szczególnie w pierwszej połowie, Hetman zremisował z Kolejarzem Stróże 2 : 2. Kiedy w 47 minucie po bramce Roberta Drąga goście prowadzili 2 : 0 wydawało się, że trzy punkty wyjadą z Kolejarzem. Ale za sprawą Marka Fundakowskiego, który dwukrotnie trafił do bramki gości, Hetman zdołał doprowadzić do remisu. Na zwycięskie trafienie niestety zabrakło już czasu. Gdyby Hetman zagrał od początku tak, jak po stracie drugiej bramki, trzy punkty na pewno zostałyby w Zamościu. Tak się jednak nie stało i trzeba być zadowolonym z remisu.
Po ostatnim wyjazdowym zwycięstwie z Wigrami wydawało się, że Hetman w końcu przełamał niemoc (tylko 1 punkt w 4 meczach) i rozpocznie marsz w górę tabeli. Pierwszym przeciwnikiem, który miał się o tym przekonać był Kolejarz Stróże. Różnica w zdobyczy punktowej pomiędzy Hetmanem i Kolejarzem wynosiła 4 punkty (na korzyść tych drugich), i w przypadku zwycięstwa gospodarzy zmalałaby tylko do 1, co niechybnie zbliżyłoby gości do strefy barażowej. Tak więc zapowiadał się ciekawy, pełen emocji mecz.
Niestety, praktycznie przez godzinę trudno było mówić o jakichkolwiek emocjach. Gra była nijaka, zarówno w wykonaniu gospodarzy jak i gości. Owszem, zamościanie posiadali optyczną przewagę, jednak nie potrafili wypracować sytuacji bramkowych.
Pierwsi groźnie zaatakowali goście. Już w 1 minucie Paweł Sekuła przedarł się z lewej strony w okolice pola karnego Hetmana, jednak jego strzał poszybował wysoko ponad poprzeczką bramki Mateusza Prusa.
W 7 minucie powstało zamieszanie na polu karnym gości. Przemek Kita wykonywał daleki wyrzut z autu. Piłki nie sięgnął Marcin Zarychta, nie sięgnął też jej żaden z napastników Hetmana.
Trzy minuty później Tomek Margol wywalczył piłkę w okolicach środka boiska, pociągnął prawą stroną i posłał piłkę w pole karne, do Marka Fundakowskiego. Ten ostatni jednak nie sięgnął piłki i skończyło się tylko na strachu.
Autorem kolejnej akcji Hetmana był Damian Rożej. Wpadł z prawej strony w pole karne i strzelił na bramkę Zarychty, jednak strzał został zablokowany przez któregoś z obrońców.
W 31 minucie padła pierwsza bramka. Szybka akcja gości lewą stroną zakończyła się strzałem Tomasza Księżyca. Piłkę zdołał wybić Mateusz Prus, jednak trafiła ona pod nogi Sebastiana Kurowskiego, który strzałem z linii pola karnego pokonał zamojskiego bramkarza.
Chociaż do końca pierwszej połowy pozostał jeszcze kwadrans, Hetman nie bardzo kwapił się do zmiany rezultatu. Praktycznie żadna ze stron nie wypracowała sobie w tym okresie gry dogodnej sytuacji strzeleckiej.
Pierwsza akcja gości po zmianie stron przyniosła im drugą bramkę. Strzał Sebastiana Kurowskiego trafił w słupek, do piłki dopadł Robert Drąg i wpakował ją obok bezradnego Mateusza Prusa.
Dopiero po stracie drugiej bramki Hetman zaczął myśleć o odrabianiu strat. Z początku zawodnicy robili to bardzo chaotycznie, jednak z czasem akcje zaczęły się zazębiać i w 59 minucie padła kontaktowa bramka. Będący na wysokości pola karnego gości rozgrywający dziś całkiem niezłe spotkanie Tomasz Margol idealnie posłał piłkę na przeciwległą stronę, gdzie na siódmym metrze czekał na nią Marek Fundakowski. Zamojski napastnik dokładnie przymierzył głową i piłka wpadła tuż przy słupku bramki Marcina Zarychty, który nawet nie interweniował.
Ta bramka dała zamościanom wiarę w to, że jeszcze sytuacja może się odwrócić. I tak się stało. W 71 minucie padło wyrównanie, a autorem jego był ponownie Marek Fundakowski. Dostał idealne prostopadłe podanie od Ivana Lytvyniuka, wyszedł sam na sam z bramkarzem, minął go i umieścił posłał piłkę do pustej bramki.
Dopiero po zdobyciu wyrównującej bramki mecz nabrał rumieńców. I jedni i drudzy próbowali przechylić wynik na swoja stronę. Goście praktycznie tylko raz zagrozili zamojskiej bramce. W 79 minucie Mateusz Prus obronił niebezpieczny strzał z ostrego kąta napastnika Kolejarza. Hetman tych sytuacji miał kilka.
W 82 minucie Marcin Zarychta dalekim wybiegiem poza pole karne uratował swój zespół przed stratą bramki. Trzy minuty później Łukasz Kaczmarek dostał idealne podanie na polu karnym, na którym oprócz niego był tylko bramkarz i jeden obrońca gości. Niestety zamojski pomocnik nie zdołał minąć obrońcy.
Szansę na strzelenie trzeciego gola miał jeszcze Marek Fundakowski. Kiedy wychodził sam na sam z bramkarzem sędzia zatrzymał akcję, odgwizdując wcześniejsze przewinienie któregoś z obrońców gości. Ostatnią dogodną sytuację zmarnował Tomek Margol. Już w doliczonym czasie, pozostawiony bez opieki na linii pola karnego dostał dokładne podanie od Przemka Kity. Miał swobodę, miał czas. Strzelił jednak bardzo niecelnie, tym samym zaprzepaszczając jedną z ostatnich akcji na zdobycie zwycięskiej bramki.
Mecz zakończył się remisem 2:2. Jeśli spojrzeć na to w kategoriach takich, że zespół gonił wynik i zdołał z 0:2 wyjść na 2:2, to należą się zawodnikom wielkie brawa. Jednak jeśli spojrzymy na to z drugiej strony, że w Zamościu kolejna drużyna gra bardzo słabo (wcześniej Pelikan, Sandecja) i Hetman nie potrafi jej pokonać, to coś w tej grze jest nie tak.
W kolejnym spotkaniu Hetman zmierzy się na boisku w Łomży z tamtejszym ŁKS. O innym rozwiązaniu jak 3 punkty nie może być mowy.
Hetman - Kolejarz Stróże 2 : 2 (0:1)
Bramki: Fundakowski 2 (59, 71 min) - Kurowski (31 min), Drąg (47 min)
Czerwona kartka: Lipecki (90 min, druga żółta)
Żółte kartki: Margol, Lytvyniuk (H), Lipecki,
Hetman: Prus - Sękowski, Grunt, Frączek, Sowa - Rożej (39 Lytvyniuk), Kita, Kiema, Kaczmarek - Fundakowski, Margol.
Kolejarz: Zarychta - Wańczyk (62 Stefanik), Walęciak, Kurowski, Kandyfer, Gryźlak, Lipecki, Bergier (75 Dudziński), Sekuła (83 Szymczyk), Drąg, Księżyc.
Sędzia: Maciej Mądzik (Kielce).
Widzów: 800.
Po meczu powiedzieli:
Mirosław Hajdo - trener Kolejarza:
Mikołaj jest w grudniu. Wygrywamy 2 : 0, wszystko jest pod kontrolą i dajemy sobie strzelić dwie bramki, a na dodatek kończymy mecz w 10. Hetman doprowadza do remisu. Przyjeżdżając do Zamościa wiedzieliśmy, że to jest trudny teren i z remisu bylibyśmy zadowoleni, natomiast prowadząc 2 : 0 trudno się cieszyć z remisu.
Andrzej Orzeszek - trener Hetmana:
Na pewno ten mecz u siebie bardzo chcieliśmy wygrać. Pierwsze 20 minut to nasza zdecydowana przewaga, stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji, zabrakło ostatniego podania. Uważam, że gdybyśmy na początku zdobyli bramkę wygralibyśmy ten mecz. Ale dwa błędy - stały fragment w pierwszej połowie i błąd sędziego przy drugiej bramce, bo uważam, że wcześniej była sytuacja spalona - zadecydowały o tym, że na swoim boisku przegrywamy 2:0 i musimy odrabiać straty.
Trudno się nie cieszyć, przegrywając 2:0 gramy bardzo ambitnie gonimy wynik, bardzo chcemy strzelić i nam się to udaje. Jedziemy teraz do Łomży i postaramy się tam zrewanżować za to, że dziś nie udało nam się wygrać. Oczywiście gratulacje dla chłopaków, za to, że mimo niekorzystnego wyniku grali do końca i potrafili doprowadzić do remisu.
Marek Fundakowski - strzelec dwóch bramek:
Nie udało nam się wygrać w tym meczu, ale udało nam się uratować chociaż honor. Przegrywaliśmy 2:0, daliśmy sobie strzelić takie dwie głupie bramki. W drugiej połowie cały zespół zagrał zdecydowanie lepiej, a dwie zdobyte bramki, to zasługa pomocników. Cieszymy się, że nie przegraliśmy, dobry jest i remis. Tak się składa, że zawsze tutaj gonimy ten wynik. Najważniejsze jednak, że w drugiej połowie zaczęliśmy lepiej grać i udało się strzelić, a tym samym uratować remis.autor / źródło: wald dodano: 2009-05-13 przeczytano: 13976 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|