|
"Ptaszyn" w zamojskiej Alei SławJan "Ptaszyn" Wróblewski w towarzystwie żony Ewy, licznie zgromadzonych zamościan, przy dźwiękach standardów jazzowych, odsłonił swoją tablicę pamiątkową (4.09.) w "Alei Sław", w reprezentacyjnej części Starego Miasta Zamościa.
W ten sposób Zamość upamiętnił na tysiąc lat Honorowego Obywatela Zamościa, genialnego jazzmana i niezwykle skromnego człowieka. W ten sposób mieszkańcy Hetmańskiego Grodu okazali Janowi "Ptaszynowi" szacunek i wdzięczność za trzydzieści lat obecności artysty w życiu kulturalnym miasta.
Pan "Ptaszyn" zaprezentował pełną gotowość już o 10.30 - w eleganckim garniturze i kultowej czapeczce. Tym razem bez saksofonu. O tej samej porze przed wejściem do Hotelu "Orbis" Zamojski, który gościł Mistrza, zajechała wytworna bryczka, powożona przez Tadeusza Sołoducha.
Jeszcze chwila na kawę, jeszcze papieros i krótka wypowiedź bohatera "Dnia Ptaszyna" dla Telewizji Internetowej Zamość. Na pytanie dlaczego został wybrany jako druga osoba do upamiętnienia w "Alei Sław" odpowiada z rozbrajającą skromnością: Ja się nad tym zastanawiam od dłuższego czasu. Nie wiem dlaczego ten Zamość tak mnie honoruje i sprawia mi tyle przyjemności.
Później wszystko potoczyło się w błyskawicznym tempie. Państwo Wróblewscy zasiedli w bryczce, przejazd do ulicy Grodzkiej, zbrojna obstawa Zamojskiego Bractwa Rycerskiego
i gorące oklaski, którymi tłum wielbicieli powitał "Ptaszyna".
Nie byłoby Zamościa bez Jana Zamoyskiego fundatora Zamościa, nie byłoby jazzu w Zamościu bez Jana "Ptaszyna" Wróblewskiego - takimi słowami powitano jazzmana zmierzającego energicznym krokiem po czerwonym dywanie, w towarzystwie ślicznej białogłowy z Zespołu Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna", ku swojej tablicy.
Pan Jan prostował: Nie byłoby jazzu w Zamościu gdyby nie Grzegorz Obst ze Stowarzyszenia Zamojski Klub Jazzowy im. Mieczysława Kosza.A potem dodał - W tajemnicy powiem Państwu, dlaczego ja tak chętnie przyjeżdżam do Zamościa. Bo nie ma lepszej kawy, jak w ogródku kawiarni Grzegorza.
Sprawiliście mi Państwo cholerną frajdę, nie po raz pierwszy w Zamościu - szczerze wzruszony mówił do przybyłych na uroczystość, zakochany w Zamościu "Ptaszyn".
Zgodnie z ceremoniałem Jan "Ptaszyn" Wróblewski stanął na swojej tablicy, wykonanej z brązu, gdzie podobnie jak na pierwszej otwierającej "Aleję Sław", upamiętniającej Jana Machulskiego, znalazły się zgodnie z wolą znakomitego muzyka, odciski jego butów.
Trochę zaskoczony zgotowanym przyjęciem przez tłumy i dziesiątki fotoreporterów, Jan "Ptaszyn" Wróblewski przyjmował gratulacje i podziękowania od przyjaciela Grzegorza Obsta. Marcin Zamoyski Prezydent Zamościa serdecznie dziękował za każde miłe spotkanie z mistrzem Janem w Zamościu.
Wyrazy szacunku złożył na ręce Pani Ewy i Jana "Ptaszyna" Wróblewskich Piotr Boratyn Prezes PGE Zamojska Korporacja Energetyczna S.A., "Sponsora Kultury Zamościa", która jest fundatorem zamojskiej "Alei Sław".
Cała uroczystość odbyła w klimacie jazzowym. Oprawę muzyczną zapewnili młodzi muzycy zespołu "Night Session Quintet" oraz uczniowie klasy saksofonu ze Szkoły Muzycznej im. Karola Szymanowskiego. Zgodnie bowiem z utartym już hasłem, z którym również zgodził się Pan "Ptaszyn" - Mówisz Zamość, słyszysz jazz - jazzu tego dnia nie brakowało w Zamościu. Mogliśmy usłyszeć "Tenor Madness" - Sonny Rollins'a, "My little suede shoes" - Charlie Parker'a i "Sugar" - Stanley'a Turrentine.
Zamojscy restauratorzy: Art Jazz Cafe "Piwnica pod Rektorską", "Verona", "Bohema" oraz "Skarbiec wina" podjęli wszystkich obecnych na uroczystości lampką szampana. Po raz pierwszy publicznie, jak zauważył Stanisław Orłowski, fotograf z Zamościa, "Ptaszyn" Wróblewski zamiast trzymać w ręku saksofon, trzymał lampkę szampana.
Inicjator i organizator uroczystości w zamojskiej "Alei Sław" przygotował zdjęcia Jana "Ptaszyna" Wróblewskiego, które podpisał genialny jazzman dla uczestników ceremonii odsłonięcia jego tablicy pamiątkowej. Poczta Polska Oddział w Zamościu wykonała, podobnie jak przed rokiem, stempel okolicznościowy, którym ostemplowano fotografie "Ptaszyna" i pocztówki z Zamościa.
Młodych muzyków i znakomitych artystów uczestniczących w Galowym Koncercie Jazzowym pn. "Ptaszyn Zamościowi", który był muzycznym upominkiem od PGE Zamojska Korporacja Energetyczna S.A. dla Miasta Zamościa z okazji 90-lecia Energetyki Zamojskiej obdarowano koszulkami, kubeczkami i buttonami z wizerunkiem "Ptaszyna".
Po uroczystości odbyła się konferencja prasowa z udziałem Jana "Ptaszyna" Wróblewskiego, Grzegorza Obsta ze Stowarzyszenia Zamojski Klub Jazzowy im. M. Kosza, organizatora trzech wielkich imprez jazzowych w Zamościu: "Jazz na Kresach", "Spotkania Wokalistów Jazzowych" i "New Corporation". Uczestniczył w niej także Bartłomiej Sęczawa, artysta rzeźbiarz, który zaprojektował i wykonał tablicę pamiątkową legendarnego Kwinto jak
i "ojca chrzestnego jazzu w Zamościu".
Genialny jazzman powiedział m.in.:
Ja się nie nadaję do tego typu gali. Wolałbym wyjąć saksofon i zagrać. To nie ja wybrałem Zamość, to Zamość wybrał mnie. I to jest bardzo miłe. Na pewno jest wiele znaczących osób, które zasługują bardziej na takie wyróżnienie, ale Zamość wie to najlepiej.
Radość z faktu upamiętnienia w zamojskiej "Alei Sław" "Ptaszyna" wyraził również Grzegorz Obst.
Na pytanie o repertuar wieczornego koncertu, podczas którego obok Jana "Ptaszyna" Wróblewskiego Quartet zapowiedzieli swój udział: Zbigniew Namysłowski, Dorota Miśkiewicz, Henryk Miśkiewicz, Piotr Baron i Marek Stryszowski jako dowód ogromnego szacunku i przyjaźni dla guru jazzu, mistrz Jan odpowiedział: To pięciu gości będzie decydować co chce zagrać. Sądzę, że zagrają to, co najlepiej potrafią, to co im w duszy gra.
* * *
Organizatorzy uroczystości serdecznie dziękują za Państwa obecność podczas uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej Jana "Ptaszyna" Wróblewskiego w zamojskiej "Alei Sław". Podziękowania kierują także pod adresem wszystkich tych, którzy udzielili wsparcia przy organizacji tego przedsięwzięcia artystycznego w Zamościu. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2009-09-06 przeczytano: 18123 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|