www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w piątek, 22 listopada 2024, w 327 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Marka, Cecylii, Filomeny.
Listopadowe przysłowia: Jak się Katarzyna głosi, tak się Nowy Rok nosi. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home >


- - - - POLECAMY - - - -




Jedyny taki dyrygent - rozmowa z Tadeuszem Wicherkiem cz. III

Koncertował na całym świecie. Mógł przebierać w kontraktach i angażach. Przed trzema laty wybrał Zamość i Orkiestrę Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego. Swojej decyzji nie żałuje, a z Orkiestrą będzie pracował przez następne lata. Tadeusz Wicherek ponad wszystko kocha swoją rodzinę i muzykę.

Teresa Madej - Kiedy przychodziłeś do Zamościa, to w Kaliszu nie było już fajnych klimatów. Czym było to spowodowane?

Tadeusz Wicherek - W Kaliszu publiczność mnie kochała. Orkiestra zaczęła odnosić sukcesy i to było bardzo widoczne. I w pewnym momencie, dwóch panów, niestety z "Solidarności", o której ja mówię, że źle się czuje, gdy nie walczy, bo im ta walka, to "związkowanie" jest potrzebne do życia. W związku z czym, zaczęli się awanturować o każdą decyzję, i skończyło się tym, że ja powiedziałem, że mnie to nie interesuje, rezygnuję. Wcześniej pytałem Orkiestrę czy ona chce ze mną współpracować i uzyskałem odpowiedź, że tak. W związku z czym, przekazałem to Prezydentowi Kalisza. Ale w pewnym momencie Orkiestra zmieniła zdanie i zaczęły się złe klimaty. Ja miałem do zrobienia pewien plan i to chciałem robić. Usłyszałem, że oni mają misję do spełnienia, że chcą grać klasykę a nie "rozrywkę". Ja wiedziałem co się podoba publiczności i to należy grać. To ja byłem na stanowisku decydującego, a nie oni. Gdy odchodziłem, to padła kandydatura jednego z tych panów ze związku "Solidarność", który był muzykiem Orkiestry. Problemem było to, że ich zdaniem dyrektor Orkiestry nie powinien więcej zarabiać niż każdy muzyk w Orkiestrze. To jest wpisane w ten zawód i stanowisko, i inaczej nie można. Teraz inaczej pojmuje się tę funkcję dyrektorską niż dziesięć lat temu. Wtedy muzykom wydawało się, że oni też by tak mogli. Mówiłem, proszę bardzo - stanąć do konkursu i wygrać, na dyrygenturę są otwarte studia podyplomowe. Ja stanąłem od razu po maturze i udało się.

Teresa Madej - Twój ostatni koncert w Kaliszu to czerwiec 2006. Co wtedy zagrałeś?



Tadeusz Wicherek - Nie pamiętam, co graliśmy. Była wspaniała impreza, bo przyszła wierna publiczność, sponsorzy - by mnie pożegnać. Dostałem odznaczenia państwowe. Na tym koncercie była dyrektor Małgorzata Dybowska z ramienia Ministerstwa. Przyszły dzieci z kwiatkami, bo na stałe współpracowałem z chórami dziecięcymi. Dzieci przyniosły plakat z laurką i nie mogły zrozumieć, dlaczego ich ulubieniec odchodzi, bo się komuś w Orkiestrze nie podoba, że ten facet dobrze pracuje. Zakończyłem współpracę i mogłem spokojnie koncertować z warszawską Orkiestrą w Niemczech.

Teresa Madej - Zanim pomówimy o konkursie w Zamościu, chciałam zapytać jak to się stało, ze do swojego repertuaru wprowadziłeś utwory kompozytorów kostarykańskich?

Tadeusz Wicherek - Na jednym z moich spektakli w Operze Kameralnej był obecny Kazimierz Duchowski, wielki umysłem - ówczesny ambasador Polski w Kostaryce, który ją założył, na tzw. Amerykę Centralną. Zapytałem o orkiestrę w San José i możliwość wyjazdu. Stwierdził, że trudno tam zarobić, a ja odpowiedziałem, że nie muszę zarabiać, zobaczę trochę świata i zadyryguję orkiestrą. Spojrzał na mnie i powiedział - jeśli pan tak podchodzi do sprawy, to ja spróbuję to zorganizować. Pojechałem na koncert, potem poleciałem na kolejny, udany. Wreszcie telefon w środku nocy z propozycją, czy ja mogę z tą orkiestrą kostorykańską pojechać na tournee do Stanów i na Tajwan. Miałem podpisany kontrakt na wyspę Norderney i musiałem to poukładać. Udało się. Będąc tam zapytałem - nie było innego dyrygenta, blisko do Stanów? Dyrekcja mi odpowiedziała, że dała muzykom do wyboru nazwiska dyrygentów, którzy z nimi pracowali przez ostatnie trzy lata, a orkiestra wybrała mnie. I tak ja z końca świata, na drugą półkulę poleciałem grać utwory kostarykańskie. Trochę siły i umiejętności w to włożyłem. Anegdotę stanowi fakt, że Amerykanie chcą na Stary Kontynent, a my chcemy do Ameryki. To są siły, które się przyciągają. Ich nobilituje Stary Kontynent, a dla nas Nowy Świat. To była wielka przygoda. Tam nawiązałem kontakty z uczelnią muzyczną i zaproponowałem abyśmy się wymienili nutami. Poszedłem do Centralnej Biblioteki Nutowej i poprosiłem o partytury z naszej muzyki współczesnej dla tej uczelni, ponieważ zainteresowanie było duże. Dali mi "walizkę nut" i z tym poleciałem na Kostarykę. Ambasador Duchowski zaprosił prasę, telewizję i zrobił oficjalne przekazanie daru od Polaków. To był czołowy ambasador i jemu bardzo zależało na wizerunku Polski tam daleko i był powszechnie szanowany przez tamtą społeczność. Kiedy organizował obchody świąt narodowych, to cała śmietanka, elity, ambasadorowie przychodzili do polskiej ambasady.

Teresa Madej - W jaki sposób dowiedziałeś się o konkursie na dyrygenta w Zamościu?

Tadeusz Wicherek - Namówił mnie Zbyszek Małkowicz. Sporo koncertowaliśmy ze Zbyszkiem w wielu miejscach. Byliśmy po nagraniu Oratorium "Miłosierdzie Boże". Nigdy wcześniej nie byłem w Zamościu. Wracając z jakiegoś koncertu przyjechałem na 4 listopada, na imieniny Karola, kiedy obchodzony był jubileusz 125-lecia Orkiestry. Wtedy po raz pierwszy przyjechałem na ten koncert, żeby zobaczyć. Wtedy nie składało się podań, chciałem zobaczyć i usłyszeć muzyków. Posłuchałem koncertu, stwierdziłem, że bardzo fajnie ludzie grają, jest miło i sympatycznie, i jest duży potencjał w zespole. I wtedy stwierdziłem, że stanę do konkursu. Wcześniej nie byłem do tego przekonany.

Teresa Madej - Jak wiem - cv było wielką laurką. A co napisałeś liście motywacyjnym na temat projektów na przyszłość?

Tadeusz Wicherek - Zaproponowałem częściową zmianę repertuaru, projekty, które wydawały mi się właściwe. Część udało mi się zrealizować, część jeszcze nie.

Teresa Madej - Czy nie żałujesz decyzji? Jakie są twoje najbliższe plany? Decyzja o pozostaniu zależy od ciebie i od Urzędu Miasta.

Tadeusz Wicherek - Tak. Prezydent zapytał mnie czy ja miałbym ochotę współpracować z Miastem. Powiedziałem, że tak. Powiem szczerze, że w tym przypadku nie pytałem kolegów z Orkiestry czy by chcieli ze mną współpracować, bo mam świadomość tego, że chcą i dają temu dowód stale, a ja też. W związku z czym, rozumiemy się bez słów. Fajna praca jest, co tu dużo mówić. Sporo takich ciekawych rzeczy robimy i warto.

Teresa Madej - Zamość cię urzekł!

Tadeusz Wicherek - I zamościanki. Trwają formalności. Prezydent Zamoyski wystąpił do Ministerstwa z zapytaniem czy może obsadzić stanowisko poza konkursem. Odpowiedź przyszła pozytywna i dalej czekamy.

Teresa Madej - Pragniesz poprawić warunki płacowe? Masz inna pozycję negocjacyjną. Za tobą trzy lata wspaniałych dokonań.

Tadeusz Wicherek - Pozycja negocjacyjna jest inna. Zdaję sobie jednak sprawę z wielkości środków jakimi Miasto dysponuje i kruchości finansów. Ale jakby nie to jest najważniejsze. Do tej rozmowy trzeba będzie jeszcze powrócić.

Teresa Madej - Jak rodzina znosi ciągłe rozłąki z tobą? Żona zapewne jest wyrozumiała, ponieważ jest muzykiem. Kilka słów o ulubionej żonie i dzieciach.

Tadeusz Wicherek - Mam jedną ulubioną żonę Agatę od dwudziestu pięciu lat. Fajna dziewczyna jest po prostu. Jest muzykiem, gra na altówce w Operze Kameralnej, była też w Teatrze Wielkim. Ona mnie "przeniosła" do Opery Kameralnej, bo zaczęła opowiadać jak tam jest fajnie i co można zrobić. Jest utalentowana w różnych kierunkach - plastycznie, muzycznie i bardzo wysportowana. Mam dwójkę dzieci - pierwsza była Agnieszka. W tej chwili robi dwujęzyczną maturę w Liceum Goethego w Warszawie. Przez całe swoje życie była także związana z muzyką - śpiewała wszędzie, nawet w przedszkolu jak miała rysować to śpiewała. To wykorzystano i występowała w telewizji u boku Urszuli Smoczyńskiej w programie "Domowe przedszkole". To były zajęcia muzyczne z dzieciakami. Myśmy dostawali teksty i melodie i mieliśmy nauczyć dzieci piosenki a potem w ciągu jednego dnia było nagranie trzech audycji. Ona musiała opanować osiem piosenek w dwa dni. Dla przedszkolaka to było trudno, ale ona miała talent w tym kierunku. Nawet kiedyś ja wystąpiłem w tym programie i śpiewałem z córką. To była piosenka "Dobrze z tatą iść". To było nagrywane w plenerze, w Parku Kampinoskim. Nie było innego taty, wszystkie dzieci przyjechały na nagranie z mamami, a Agnieszka z tatą. Agnieszka śpiewała też w chórze Teatru Wielkiego "Alla Polacca". W tym roku zrezygnowała z chóru ze względu na maturę. Ze śpiewaniem się nie rozstała. Robiłem płytę dla australijskiego kompozytora. Jest tam walc. Przy instrumentacji zasugerowałem, że dobrze by było w tym momencie poprowadzić linię tak, żeby tu zaśpiewał głos dziecięcy. Zaśpiewała Agnieszka a kompozyt był zachwycony, a ja nie musiałem się trudzić szukaniem dziecka. To taka pamiątka. Ona śpiewa głosem szkolonym w kierunku chóralistyki. Śpiewała i ze mną, i z moim stryjem Antonim w "Widmach" Moniuszki. Tu nie było pomocy rodzinnej, ona śpiewała w chórze, i z tego chóru zostały wyłonione dwa Aniołki. To było na festiwalu w Bazylice Praskiej. Wtedy śpiewała m.in. z Adamem Kruszewskim. Ja wykorzystałem jej głos do swojej produkcji w Kaliszu. Po maturze Agnieszka planuje studia językowe.
Syn Paweł to matematyk, komputerowiec, szachista. Skończył szkołę muzyczną podstawową ale po szóstej klasie oboje zrezygnowali. Paweł postawił sobie na fortepianie nuty takie jakie chciał. Pierwsze nuty, które postawił to była "Sonata księżycowa" Beethovena. Bez kokieterii mogę powiedzieć, że przygotował sobie "Sonatę" znakomicie, nikt mu w tym nie pomagał, nikt nie mówił, co jest ważne w tym utworze, odczytał to znakomicie. Gdyby wyćwiczyć jeszcze pewne techniczne sprawy, to płytowe wykonanie, takie, jakbym to chciał. Grał sporo "rozrywki". Teraz gra na gitarze, ma swój zespół.

Teresa Madej - Gratuluję utalentowanych dzieci. Plany na Sylwestra?

Tadeusz Wicherek - Pracuję, prowadzę koncert w Płocku. Potem wracam do żony.

Teresa Madej - Czego można ci życzyć? Czego sobie życzysz?

Tadeusz Wicherek - Ja bym bardzo chciał promować Orkiestrę i "sprzedawać", wszędzie gdzie jest to możliwe. Cały czas brakuje mi takiego managera z zewnątrz. To są koszty, ale to jest potrzebne. A w planach - baśniowa opera z udziałem dzieci, z którymi świetnie mi się pracowało przy "Strasznym Dworze". Więcej nie mogę powiedzieć. Chciałbym też, te programy, które gram z Orkiestrą zagrać w pięciu, sześciu miastach dookoła Zamościa. I to władze tych miast powinny wyasygnować na to pieniądze. Bo sprzeda się "Prefekt", sprzeda się "Lombard", ale nie sprzeda się żadnej Orkiestry, jeśli nie będzie pomocy finansowej od władz. Trzeba też stworzyć salę koncertową i zainwestować w Kulturę.

Teresa Madej - Wierzę, że ci się to uda. Dziękuję za rozmowę.


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2009-12-29 przeczytano: 16336 razy.












- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet