www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w wtorek, 26 listopada 2024, w 331 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Delfiny, Sylwestra, Lechosława, Konrada.
Listopadowe przysłowia: W listopadzie grzmi, rolnik dobrze śpi. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home >


- - - - POLECAMY - - - -




Literacka promocja Zamojszczyzny

Dzisiejszy tekst zacznę od przyznania kwietniowej nominacji na najgłupszą wypowiedź w mediach Lubelszczyzny. Dodajmy - dwóch, choć obie biorą się z tego samego tematu i obie pochodzą z artykułów Bogdana Nowaka z "Dziennika Wschodniego". Pierwszą opublikował 8 kwietnia w tekście pt. "Niepełnosprawni nie mogą dojechać do nowej toalety", traktującym o tym, że osoby na wózkach nie mogą dotrzeć do toalet zbudowanych specjalnie dla nich w odtworzonym murze przy Nowej Bramie Lubelskiej, gdyż po drodze wybudowano tam całkiem spory krawężnik. Rzecznik prezydenta miasta Karol Garbula powiedział tak: "Inwestycja została już odebrana, ale jeśli będzie taka potrzeba, odpowiednie podjazdy powstaną". Rozumiem, że miasto zrobi co trzeba dopiero wtedy, gdy ktoś niepełnosprawny złoży skargę? Druga nominacja pochodzi zaś z artykułu z 10 kwietnia o tytule "Na nowych ławkach obok Nadszańca można sobie nabić guza". Otóż ławki te ustawiono w takich stalowych konstrukcjach, które miały nadać boksom nowoczesny kształt. Tyle, że ta forma powoduje, że tylko w części z nich mieści się mężczyzna normalnego wzrostu. Na to pani Anna, jedna z mieszkanek Starego Miasta, powiedziała: "Nie ma co się czepiać. To ławki rodzinne? Mąż siada w miejscu gdzie stalowa rama jest wyżej, obok niego siada spokojnie żona, a w stalowym skosie małoletnie dziecko? I tak sobie odpoczną". Czyli wszystko jasne! Miasto Zamość po prostu promuje konkretny model rodziny - dwa plus jeden!

Ale dość już zrzędzenia. Moja korektorka powiedziała mi w zeszłym tygodniu, że w mych tekstach jest za dużo krytykanctwa, a za mało dobrych wiadomości. Poniekąd wziąłem to sobie do serca, gdyż dalsza część dzisiejszego felietonu będzie zdecydowanie na plus. Nie w całości, bo nie ma rzeczy idealnych, a błędy zazwyczaj należy wskazywać, ale na pewno w większości.

Z pomysłem na ten tekst nosiłem się praktycznie od 24 marca, gdy w Zamojskim Domu Kultury odbyło się spotkanie ze Stefanem Dardą - pochodzącym z Lubyczy Królewskiej stosunkowo młodym pisarzem, specjalizującym się w klimatach grozy. Znalazłem się tam dosyć przypadkowo, ale - najkrócej mówiąc - nie żałuję.

Muszę zaznaczyć, że przed spotkaniem o Stefanie Dardzie nie wiedziałem nic ponad to co można było przeczytać w publikowanych na naszych łamach materiałach promocyjnych. Nie czytałem żadnego z jego utworów, a literacka specjalność autora nigdy nie była moją domeną. Pewnie więc nawet nie pomyślałbym, by przyjść tego dnia do Zamojskiego Domu Kultury, ale zachęciła mnie jedna rzecz - umiejscowienie na Roztoczu akcji jego obecnie promowanej powieści "Słoneczna Dolina".

Podczas spotkania Stefan Darda zrobił na mnie sympatyczne wrażenie. Widać było, że facet po prostu ma pasję, w której się spełnia i dodatkowo czerpie z niej całkiem konkretne dochody. Zachęcony tym postanowiłem kupić nie tylko książkę obecnie promowaną, ale także poprzednią, dzięki której autor zaistniał na rynku wydawniczym za sprawą licznych pochwalnych recenzji i nominacji do prestiżowych nagród - "Dom na wyrębach". Przeczytanie obu tych pozycji zajęło mi w sumie trzy dni.

Już to chyba świadczy pozytywnie o twórczości Dardy, aczkolwiek przyznam, że "Dom na wyrębach" trochę mnie rozczarował. Moim zdaniem jest to książka zdecydowanie przegadana i bez większego żalu można z niej było wyciąć może nawet jedną trzecią treści. Autor miał też chwile słabości przy pisaniu dialogów, które dość często są niezbyt naturalne. Widać, że Stefan Darda nie wierzy w istnienie "pani Weny", a pisze, kiedy tylko ma na to czas. Niekiedy jednak pewne rzeczy wychodzą przez to na siłę. Poza tym zastrzeżeń nie mam. Akcja jest generalnie całkiem wartka, pełna zwrotów i nieoczekiwanych zdarzeń, a swoje robi też umiejscowienie jej na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim i w samym Lublinie.

"Słoneczna Dolina" jest zdecydowanie lepsza, nie nasiąknięta zbędnymi fragmentami. Dialogi wprawdzie nadal nie są idealne, ale na pewno lepsze. Wadą są pewne nieścisłości związane z opisem realiów Starzyzny - wioski istniejącej w innej czasoprzestrzeni, w której czas zatrzymał się w roku 1952. Można mieć więc wątpliwości na przykład co do tego, że choć wprawdzie czas stoi tam w miejscu, to ziemniaki rosną normalnie, a i pory roku się zmieniają. Nie mogę też nie dostrzec umiejscowienia w 2005 roku wieczornego pociągu Warszawa-Bełżec, zatrzymującego się na stacji Zwierzyniec Towarowy, podczas gdy wtedy ten pociąg już nie kursował, a i dla całej akcji książki nie ma on większego znaczenia. Na usprawiedliwienie jednak dodać muszę, że pociąg taki rzeczywiście istniał, lecz został zlikwidowany w latach 90-tych. Być może więc po prostu autor, mieszkający obecnie w Przemyślu, o tej likwidacji zwyczajnie nie wiedział.

Książkę tę czytałem nie tylko pod kątem samej akcji, ale także zaprezentowania w niej Roztocza, co zresztą jest ze sobą ściśle powiązane. Akcja opowieści rozgrywa się (poza epizodami warszawskimi) w Zwierzyńcu, Guciowie (koło którego znajduje się tytułowa Słoneczna Dolina) i Krasnobrodzie. Są to tereny opisane nie tylko dokładnie, ale również na tyle zachęcająco, by wzmóc u Czytelnika ochotę na przyjazd tutaj. I tak sobie myślę, że może to właśnie tędy droga do wypromowania naszego regionu. Znam przypadek osoby, która spędziła wakacje w nadmorskich Piaskach za sprawą opisania ich przez Joannę Chmielewską w jej książkach. W Polsce jest przecież dość spore grono czytelników powieści grozy, nierzadko grupujących się w zorganizowanych strukturach, które na bieżąco zapoznają się z twórczością pisarzy zarówno tych najbardziej cenionych, jak i dopiero wchodzących na rynek. "Dom na wyrębach" sprzedał się w liczbie kilku tysięcy egzemplarzy. Mniemam, że "Słoneczna Dolina" osiągnie wynik zbliżony - choćby na fali popularności poprzedniej pozycji. Jestem przekonany, że wśród osób, które przeczytają tę książkę, znajdą się chętni do spędzenia urlopu na Roztoczu. Tym bardziej, że jeszcze w tym roku ma ukazać się kontynuacja "Słonecznej Doliny" - "Starzyzna".

Fajnie, że ktoś, kto pochodzi z tych ziem, nie tylko się tego nie wstydzi, ale swoją twórczością literacką przyczynia się do promocji naszego regionu.


autor / źródło: Robert Marchwiany
dodano: 2010-04-23 przeczytano: 12580 razy.












- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet