|
Dzień po Szturmie Szwedów na ZamośćInaczej niż w poprzednich latach, pod Twierdzę Zamość nie przybył samozwańczy hetman zaporoski Bogdan Chmielnicki z Kozakami. Bitwy ogniowe w ramach XVI Jarmarku Hetmańskiego rozegrały się pomiędzy wojskami szwedzkimi a artylerią zamojską.

W Zamościu, prawie jak w 1656 r., stanęły na Rynku Wielkim bractwa rycerskie z całej Polski. Przybyła: Komputowa Chorągiew Stefana Czarnieckiego z Białegostoku, Korpus Artylerii Najemnej, Chorągiew Ziemi Bełskiej z Grabowca, Chorągiew Ziemi Bełskiej z Grabowca, Chorągiew Rycerstwa Ziemi Lubelskiej z Lublina, Cywil Band Regiment z Warszawy, Komandoria Lubelska z Lublina, Korpus Artylerii Najemnej z Gliwic, Kujawska Brać Szlachecka z Bydgoszczy, Nadworna Chorągiew Dragońska Imć Zygmunta z Pleszowic Fredra Kasztelana Sanockiego Starosty Krośnieńskiego z Warszawy, Pospolite Ruszenie Szlachty Ziemi Krakowskiej z Krakowa, Regiment Króla Jegomości z Warszawy, Smocza Kompania z Warszawy, Stowarzyszenie Stanica Szwadron Jastrzębia z Krakowa, Towarzystwo Jazdy Dawnej z Warszawy, Warchoły i Pijanice z Warszawy, Wolentarze Świętego Dyzmasa z Warszawy, Zaciężna Rota Piechoty Polskiej z Warszawy, Żółty Regiment z Gniewu, 2 Pułk Strzelców Konnych, 9 Pułk Ułanów Małopolskich oraz Zamojskie Bractwo Rycerskie. Bez mała licząc siła zbrojnych w ilości trzystu chłopa. Parę białogów też przybyło.
Potem część bractw przeszła na "stronę Szweda" i rozpoczęła się bitwa o Twierdzę Zamość. Oto jej przebieg.

Oddział polskiej piechoty wraz z niewielkim oddziałem pospolitego ruszenia zajmują gospodarstwo. Piechota zajmuje posterunki. Pospolite zaczyna rozsiadać się, rzuca niedbale broń na ziemię i zaczyna biesiadować (głownie pospolite i kilku wybranieckich).
Od Północy pojawia się oddział szwedzki. Maszeruje w zwartym szeregu. Zaalarmowany polski posterunek zaczyna w pośpiechu ładować broń. Na posterunku wybucha panika.
Muszkieterzy podchodzą na małą odległość i zaczyna się wymiana ognia pomiędzy załogą polską a szwedzką. Trwa to kilka minut.
Polacy szarżują na Szwedów, wielu pada od kul, rozpoczyna się walka wręcz. Nadjeżdża konnica szwedzka. Jej pojawienie się na polu walki przechyla szalę zwycięstwa na stronę Pludraków. Polacy uciekają w popłochu zabierając z pola zabitych i rannych towarzyszy.
Szwedzi zajmują w sposób zorganizowany obóz, zaciągają armaty, konni patrolują teren, stawiają namiot i wracają do obozu. Dowódca szwedzki wysyła kilku żołnierzy na patrol w kierunku północnym.
Kiedy patrol odchodzi, niemalże na skraj pola, zostaje zaatakowany przez konnicę polską. Jeden z żołnierzy ucieka i alarmuje załogę posterunku. Konnica szwedzka wskakuje na konie i rusza w kierunku konnicy polskiej. Dochodzi do starcia. W tym samym czasie Szwedzi ustawiają i ładują armaty oraz muszkiety.
Polska jazda rozbija konnicę szwedzką i rusza za nimi w stronę obozu. Jednocześnie - jak szwedzka konnica zaczyna odwrót z obozu wychodzi oddział muszkieterów. Na ich widok jazda zawraca, jak jazda jest tyłem - padają strzały.
Grzeją z armat. Szwedzi wyją z zachwytu, krzyczą i wychwalają króla "śledzia".
Pomału nadciągają pełne siły polskie - piechota na prawym zachodnim skrzydle, jazda na wschodnim. Rozpoczyna się najpierw ostrzał z armat a następnie z muszkietów, po czym szturm na pozycje szwedzkie. Szturm zostaje odparty. Sytuacja powtarza się kilkukrotnie
Po komendzie - kończymy - ze strony szwedzkiej pada komenda do odwrotu. Szwedzi zwijają obóz, palą zabudowania co daje sygnał do ostatniej wymiany ognia i szarży na tle płonących zabudowań. Ostatnie natarcie i ginie około 75 % sił polskich i szwedzkich
Polacy wycofują się, Szwedzi widząc że utrzymanie obozu jest niemożliwe wychodzą z niego i zbierają rannych.
Koniec bitwy. Zamość ponownie niezdobyty!
Scenariusz bitwy: Grzegorz Urbański
* * *
Jak informuje Leszek Sobuś z Zamojskiego Bractwa Rycerskiego - W inscenizacjach historycznych wzięło udział ponad dwieście pięćdziesięciu uczestników. Jeśli liczyć zespoły z Ukrainy, które grały na placu turniejowym i gotujących na rynku to ok. 300 osób. Podczas bitwy spalono trzy domki, w obozie było 29 namiotów, które zostały postawione przez 21 bractw z całego kraju.
- Obok znanych już z poprzednich lat w tym roku gościliśmy po raz pierwszy w Zamościu dwa bractwa, bez których impreza szwedzka nie mogłaby się odbyć: Korpus Artylerii Najemnej z Gliwic i Żółty Regiment z Gniewu, które tak pięknie zaprezentowały się podczas przemarszu oraz przede wszystkim podczas obu bitew. Zwłaszcza nocny ostrzał miasta przez Szwedów zrobił ogromne wrażenie, co nie znaczy ze robili to bezkarnie, załoga twierdzy tez pięknie im się odgryzała - podsumowywał skarbnik Bractwa i dodał:
- W niedziele przedstawiliśmy sztukę "Legenda Stołu Szwedzkiego", o tym, skąd wzięła się tradycja jedzenia na stojąco, do dzisiaj zwana "szwedzkim stołem".
- Dziękujemy wszystkim widzom, którzy przybyli na nasze bitwy. W pierwszej było ich prawie trzy tysiące. Podczas drugiej nocnej nikt nie liczył, było zbyt ciemno, ale są pogłoski i myślę, że nie przesadzone, że obserwatorów było ponad 4 tysiące. Zakończył się, niestety, Szturm Twierdzy Zamość, choć chciałbym żeby ten stan trwał przez całe wakacje. Do zobaczenia za rok!
autor / źródło: TM dodano: 2010-06-11 przeczytano: 17823 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|