|
Marcin Łyś: "Chcemy grać!"We wczesne piątkowe popołudnie w sali konferencyjnej Ośrodka Sportu i Rekreacji odbyła się konferencja prasowa Marcina Łysia - prezesa Autonomicznej Młodzieżowej Sekcji Piłki Nożnej "Hetman" Zamość. Zwołano ją "z uwagi na konieczność wyjaśnienia wszelkich okoliczności związanych z grą naszego klubu w zamojskiej klasie A oraz wszystkich towarzyszących tej "nibygrze" perypetii" - jak na samym wstępie spotkania powiedział jego gospodarz.
Swoją dłuższą wypowiedź prezes Łyś zaczął od stwierdzenia, że organizatorem rozgrywek na terenie naszego województwa jest Lubelski Związek Piłki Nożnej, a związki okręgowe muszą w swoich regulaminach uwzględniać przepisy LZPN-u. Następnie prezes przedstawił chronologicznie zapis wydarzeń od końca czerwca. Konkretnie od 25 czerwca, kiedy to Zamojski Okręgowy Związek Piłki Nożnej odrzucił wniosek AMSPN-u "Hetman" o umożliwienie mu gry w klasie okręgowej jednocześnie sugerując, że byłoby takie rozwiązanie możliwe, gdyby kluby "okręgówki" wyraziły na to zgodę. Tej jednak nie udało się uzyskać. Jednocześnie LZPN uchwalił regulamin rozgrywek na nowy sezon, w którym znalazł się przepis, że - cytując Marcina Łysia: "klub osiągający wysokie lokaty w rozgrywkach juniorów starszych mógł zacząć rozgrywki seniorów od razu od klasy A". Dokonano tego 9 lipca 2010 r. Tydzień później przedstawiono tę sprawę "na zarządzie ZOZPN-u". Według prezesa Łysia już to było dziwne, gdyż powinno się ją zwyczajnie podać do wiadomości.
Oddajmy dalej głos prezesowi AMSPN-u "Hetman": "Okazało się, że mamy wśród członków zarządu bardzo wielu przeciwników naszej gry nawet w klasie A. Wszystko w zasadzie zaczęło się od tego, że niestety skłamał podczas tego zarządu pan Pająk, który stwierdził, że rozmawiał z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, że Polski Związek Piłki Nożnej absolutnie nie wyrazi na to zgody, że na pewno decyzja Lubelskiego Związku Piłki Nożnej będzie uchylona jeżeli w A klasie zagramy ponieważ on na pewno te sprawy z PZPN-em już omówił. Jak pokazały dalsze wydarzenia ani Lubelski, ani Polski Związek Piłki Nożnej absolutnie nie kwestionowały naszej gry w A klasie. PZPN wręcz stwierdził, że wszystko jest tylko i wyłącznie w gestii LZPN-u, a wszelkiego rodzaju zapisy mówiące o tym, że nowy klub musi zacząć od najniższej klasy rozgrywkowej dotyczą oczywiście nowych klubów, ale AMSPN "Hetman" Zamość nie jest nowym klubem. On istnieje od lat siedemnastu i absolutnie nie jest nowym klubem w rozumieniu tego regulaminu. Niestety okazało się, że bardzo wielu ludziom z zarządu Zamojskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej bardzo chyba zależało na tym, żebyśmy nie mogli nawet w tej klasie A uczestniczyć i to co powiedział pan Pająk było akurat dobrą wiadomością i jej się trzymali. Natychmiast pojawił się też slogan, że prawo nie może działać wstecz, choć nie wiem dlaczego jest on cały czas w odniesieniu do naszej sytuacji używany ponieważ rozgrywki się zaczynały 21/22 sierpnia natomiast regulamin został uchwalony 9 lipca".
Mimo tego AMSPN "Hetman" 20 lipca złożył do ZOZPN-u wniosek o grę w klasie A. "Decyzja odmowna została podjęta 23 lipca, ale my dostaliśmy ją dopiero 6 sierpnia. Wydaje się nam, że była to po prostu celowa gra na zwłokę. Widocznie ktoś uznał, że jeśli rozgrywki klasy A rozpoczną się bez naszego udziału, to damy za wygraną i sprawy potoczą się dalej własnym biegiem i zagramy w klasie B. Myśmy się jednak nie poddawali i staraliśmy się otrzymać decyzję formalno-prawną, zawierającą również możliwości odwoławcze. Wystąpiliśmy o nią do ZOZPN-u 13 sierpnia, ale ponownie niczego takiego nie otrzymaliśmy. W związku z tym napisaliśmy skargę do LZPN-u, bo tylko taką formę mogliśmy w tym momencie zastosować, opisując sytuację i to, że zamknięta jest przed nami droga odwoławcza. Złożyliśmy to pismo 19 sierpnia. LZPN nie podjął decyzji od razu, tylko poprosił ZOZPN o dokumentację w tej sprawie i mimo, iż pierwsza kolejka już się odbyła, to jeszcze przed drugą kolejką odbyło się posiedzenie zarządu. Prezes Rapa przedstawił wszystkim jego członkom dokumentację w tej sprawie i została podjęta uchwała wymuszająca na ZOZPN-ie wprowadzenie naszego zespołu do rozgrywek klasy A oraz szybką zmianę terminarza, abyśmy mogli już od drugiej kolejki grę rozpocząć. Zostało to wykonane. Niemniej widać było, że sporo klubów wydaje nam się, że po prostu zostało podburzonych przez niektórych członków zarządu i zawiedli się w swoich nadziejach na to, że w łatwy sposób mogą sobie awansować do klasy okręgowej, gdy tymczasem pojawił się tak silny zespół, jak my - nie ukrywający swoich aspiracji do awansu. Myślę, że była to jedna z przyczyn tego, że zaczęto nas bojkotować. Chcę tylko zwrócić uwagę, że taką niechlubną rolę w tej sytuacji odegrał między innymi wiceprezes ZOZPN-u pan Mirosław Piskorski, który był obecny w Biszczy, gdy miał odbyć się nasz mecz z miejscowym Albatrosem. Zamiast starać się jako wiceprezes związku o to, aby do meczu doszło, wykrzykiwał takie niezbyt pochlebne słowa pod adresem i LZPN-u, i nas, i prezydenta, no i doszło do sytuacji takiej, jakiej doszło, czyli że mecz się nie odbył, a kolejne kluby zaczęły ogłaszać bojkot naszego zespołu. Bojkot, który wcale nie był bojkotem spontanicznym, tylko bojkotem sterowanym. Kolejną osobą, która odegrała niechlubną rolę w tym temacie był pan Lewczyk - prezes Piasta Babice. Myślę, że jeżeli śledzicie Państwo fora internetowe, to wiecie, że bardzo aktywną stroną jest witryna Piasta Babice na futbolowo.pl. Tam na tych stronach można przeczytać wyraźnie, że grożono wręcz zespołom, które mogłyby ewentualnie z nami zagrać. Tam jest napisane, że zespoły, które zagrają przeciwko AMSPN-owi "Hetman" mogą mieć przypadkowo powybijane szyby w autokarze, zawodnicy mogą przypadkowo doznać bolesnych kontuzji i tak dalej. Dla mnie po prostu są to groźby, którymi powinna wręcz zająć się prokuratura. Tak więc tak wyglądała ta sprawa. Nie ukrywam, że my również podejmowaliśmy pewne działania. Kontaktowaliśmy się z klubami, aby te rozgrywki odbywały się w sposób sportowy i żeby zespoły jednak z nami grały, ale choć przyznawano nam często rację, że owszem - nie tak to powinno wyglądać, a zawodnicy i trenerzy chcieliby grać, to jednak nikt się nie chciał wyłamać. Nie ukrywam i jestem o tym święcie przekonany, że gdyby nie zbliżające się wybory samorządowe, to po prostu sprawa przeszłaby bez echa ponieważ nie jesteśmy tutaj jakimś ewenementem w skali kraju ani nawet województwa. Proszę sobie przypomnieć przykłady Wieniawy Lublin czy Chełmianki, które startowały z klasy A lub nawet z klasy okręgowej. W naszym przypadku kierowano się, jak stwierdził wiceprezes związku pan Sachajko, po prostu dobrem piłki, bo trzeba stwarzać jak najlepsze warunki drużynom chcącym walczyć o najwyższe laury. Jeśli więc regulaminy coś takiego dopuszczają, to należy te regulaminy stosować. Myśmy z takiej możliwości skorzystali, a ktoś po prostu chce na siłę te regulaminy lekceważyć. Wielokrotnie LZPN podejmował tutaj akcje mediacyjne, bo nie chciał niczego narzucać siłą. Chciał to załatwić polubownie, aby obyło się tutaj bez konsekwencji dyscyplinarnych, ale po pewnym czasie sprawą zajął się Wydział Dyscypliny. Była lansowana teza, że klubom uczestniczącym w bojkocie nic nie można zrobić, bo dopiero po trzech walkowerach klub może być z rozgrywek wykluczony. Natomiast to nie były walkowery typu "zepsuł mi się autokar i nie dojechałem", tylko po prostu jawny bojkot. A jeśli klub stara się o licencję, to do organów licencyjnych składa oświadczenie, że będzie respektował wszystkie regulaminy i postanowienia LZPN-u i PZPN-u, a jednym z takich warunków jest po prostu udział w rozgrywkach. Nie można sobie wybiórczo wskazywać meczów, gdzie się będzie grało. W związku z tym kluby zostały zaproszone na spotkanie Wydziału Dyscypliny, ale niestety nie przyjechały na nie. Gdy nie przyjechały za drugim razem, to ich licencje zostały zawieszone z tego względu, że nawet nie stawiły się na rozmowę, aby w jakiś sposób swoje postępowanie wyjaśnić. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na taki fakt, że pan Andrzej Duda, przewodniczący Wydziału Gier ZOZPN-u, w związku z podjętymi działaniami dyscyplinarnymi próbował jeszcze doprowadzić do takiego spotkania z klubami, ale stawianym przez niego warunkiem było po prostu niepodejmowanie przez Wydział Dyscypliny decyzji wobec tych pierwszych trzech klubów, które zostały zawieszone. Wydział Dyscypliny przystał na coś takiego, ale domagał się, by te kluby jednak na posiedzenie wydziału się stawiły. Tak się jednak złożyło, że pan Duda odwołał to spotkanie wcześniej mówiąc, że Wydział Dyscypliny nie zgodził się i zamierza karać te kluby, ale zrobił to jeszcze przed posiedzeniem Wydziału Dyscypliny. Nie wiem skąd taka wiedza u pana Dudy, skoro odwołuje spotkanie 21 października o godzinie 15:00, a Wydział Dyscypliny zaczyna swoje posiedzenie o godzinie 17:00. Więcej może o tym powiedzieć Wydział Dyscypliny LZPN. W każdym razie dalsze kroki, jakie zostały podjęte, czyli zawieszenie rozgrywek i zawieszenie klubów, które do tej pory wzięły udział w bojkocie przez ZOZPN, postawiły nas w takiej sytuacji, że rozgrywek w tej chwili już nie ma. Pogoda jest piękna. Można byłoby nawet awansem rozegrać dwie kolejki rundy wiosennej, żeby później się w błocie w marcu nie taplać, ale niestety ktoś widocznie uznał za stosowne, żeby jednak te rozgrywki zawiesić. Komentarz nasuwa się od razu taki, że kluby, którym zawieszono licencję - w przypadku, gdyby rozgrywki się nadal toczyły - przegrywałyby swoje mecze walkowerami, co by się równało degradacji do niższej ligi. To jednak w tej chwili nie ma znaczenia, bo rozgrywki są w ogóle zawieszone. Proszę zwrócić uwagę, że kluby, którym zawieszono licencję nie tylko nie mogą grać seniorami, ale nie grają również zespoły młodzieżowe. Teraz jest pytanie czy faktycznie taka była intencja ludzi, którzy ten bojkot rozpoczęli. Wydaje mi się, że chyba sytuacja ich przerosła. Chcę podkreślić, że owszem - obwiniam konkretne osoby o taką sytuację. Chodzi mi o działania pana Pająka, działania pana Piskorskiego i działania pana Mieczysława Puszki, który na tej sali podczas spotkania z przedstawicielami LZPN usiłował wymóc na mnie, żebym wycofał zespół z rozgrywek. Człowiek, który mieszka w Zamościu nakłaniał mnie i wręcz próbował na mnie wymusić, żebym ja zespół z rozgrywek wycofał. Przykro mi bardzo, ale ja reprezentuję nie tylko siebie, ale cały klub i uważam, że jesteśmy po prostu takim podmiotem, który stosuje prawo i wymagamy, aby inni też przestrzegali tych przepisów. Uważamy więc, że sytuacja, która zaistniała to nie jest wina AMSPN "Hetman". To nie były jakieś wybujałe ambicje. Myśmy te plany przedstawiali z dużym wyprzedzeniem w oparciu o istniejące przepisy, które nam na grę w klasie A pozwalały. Mając na względzie te przepisy i inne nasze działania utwierdza nas w przekonaniu, że będziemy postępować tak postępowaliśmy. Zespół, który stworzyliśmy, wygrywa w grach kontrolnych z większością drużyn czwartej ligi, a ostatnio wygrali nawet z liderem drugiej ligi - Stalą Stalowa Wola. Chcę przypomnieć, że plan, jaki myśmy przedstawili władzom miejskim, został zaakceptowany przez wszystkie partie, które mają swoich przedstawicieli w Radzie Miasta. To nie jest coś, co myśmy sobie wymyślili, a ktoś tego nie akceptuje. To zostało wszystkim przedstawione do akceptacji i wszyscy to zaakceptowali. Apeluję, by nie bawić się ze mną w politykę, tylko po prostu pozwolić nam normalnie działać i grać, bo jestem przekonany, że większość klubów zdaje sobie sprawę z tego, że zostały zmanipulowane i wplątane w czyjeś takie personalne gierki i to naprawdę nie większości, tylko naprawdę dwóch, trzech czy czterech osób. One jednak nie mogą stanowić o tym, że prezes klubu z takiej czy innej miejscowości realizuje sobie swoje własne plany będąc reprezentantem zawodników, trenerów, lokalnej społeczności i pozbawia mieszkańców tej miejscowości gry w piłkę i oglądania piłki. Myślę, że to nie tędy droga. Wydaje mi się, że jeżeli chcemy, żeby piłka nożna w polskim wydaniu miała się coraz lepiej, to powinniśmy zrobić wszystko, żeby jednostki utalentowane, wybitne miały możliwość jak najszybszego sportowego awansu, a nie jakiejś tam stagnacji w klasie B. Jestem zresztą przekonany, że jakbyśmy byli w klasie B, to też nie gralibyśmy meczów, bo z B klasy już spaść nie można. Wydaje mi się więc, że wcale nie są zasadne argumenty, że gdybyśmy zaczynali od B klasy, to w Zamościu byłaby piłka. Kolejna rzecz: w końcu doszło do spotkania z udziałem klubów - w momencie, gdy zarząd ZOZPN podjął uchwałę o zawieszeniu rozgrywek. Zarzucano nam wtedy, że mamy zbyt dużo pieniędzy. Chcę tylko przypomnieć, że myśmy nie dostali 300 tysięcy złotych na to, by je podzielić wśród zawodników, aby grali za nie wiadomo jakie pieniądze i się bawili. Myśmy te środki otrzymali na stworzenie klubu, bo do tej pory byliśmy klubem młodzieżowym, działającym na zasadach czysto amatorskich. U nas nie było pracowników klubowych, a księgowa zarabiała grosze i pracowała tylko dlatego, że po prostu nas lubi. Na pewno nie były to środki takie, które pozwalałyby jej na normalne życie. W tym momencie, gdy decydowaliśmy się na stworzenie drużyny mającej wyższe aspiracje należało zabezpieczyć się księgową, pracownikami biura, sprzętem biurowym i trzeba było zakupić stroje dla zawodników. Przecież nie mogliśmy grać w podartych koszulkach i dresach. Działania jakie podjęliśmy - włącznie z tymi finansowymi - są w moim przekonaniu zgodne nie tylko z prawem, ale i z logiką i zdrowym rozsądkiem i my w tym kierunku nadal działać będziemy".
Odpowiadając na pytania dziennikarzy Marcin Łyś - tak jak i podczas podobnej konferencji prasowej w czerwcu - zapewnił, że statut Autonomicznej Młodzieżowej Sekcji Piłki Nożnej "Hetman" nie wymaga zmian i dopuszcza prowadzenie zespołu seniorskiego. Powiedział też, że aneks zawarty do umowy z miastem zakłada zmniejszenie dotacji dla AMSPN-u "Hetman" o 50 tysięcy złotych, a zatem klub otrzyma z miejskiej kasy łącznie 250 tysięcy złotych. Na razie nie wiadomo ile miasto przeznaczy na działalność seniorską klubu w roku przyszłym. Prezes Łyś poza tym nie wykluczył zawiadomienia prokuratury o wpisach na stronie Piasta Babice, ale za bezsensowne uznał rozmowy w tej sprawie z klubem z Babic. "Pan Lewczyk po prostu nas oszukał. Podpisał się pod pismem stwierdzającym nieprawdę, w którym prosił o zmianę terminu meczu i zamianę gospodarza. Obiecywał, że przyjedzie do Zamościa. Jeżeli pan Lewczyk na takim poziomie dopuszcza się kłamstwa i oszustwa, to wydaje mi się, że dalsze rozmowy z tym panem nie mają za bardzo celu" - powiedział. Zapewnił, że zespół na pewno nie wycofa się z rozgrywek klasy A i nie będzie w nich grał wyłącznie zawodnikami mającymi nie więcej niż 23 lata, gdyż wówczas trzeba byłoby uzupełnić kadrę juniorami starszymi, za co AMSPN "Hetman" zostałby wykluczony z ich rozgrywek na dwa lata. Siedzący obok prezesa seniorzy AMSPN-u "Hetman" stanowczo przyświadczyli, że nie zamierzają opuszczać drużyny. Chwalili zarówno organizację i atmosferę w klubie, jak również treningi.
Padło również pytanie o punkt widzenia Marcina Łysia w kwestii rozwiązania tej patowej sytuacji. Zebrani usłyszeli, że AMSPN "Hetman" byłby skłonny wrócić do rozegrania meczów, za które otrzymał walkowery. "Chcielibyśmy jednak mieć gwarancję, że nie jest to po prostu kolejny wybieg, żeby sytuację przeciągać w nieskończoność" - zastrzegł prezes.
Na koniec konferencji Marcin Łyś odmówił komentarza na temat doniesień medialnych o możliwym przejęciu przez AMSPN "Hetman" miejsca Olendra Sól w trzeciej lidze lubelsko-podkarpackiej.autor / źródło: roma dodano: 2010-11-08 przeczytano: 12504 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|