|
Lorda i "Namysłowiaków" koncert wszech czasówTo był hołd złożony dwóm gatunkom muzycznym. Koncert "Concerto for Group and Orchestra" to Wielka Muzyka w wykonaniu Jona Lorda i Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego (10.11.).
Wykonawcy znakomicie oddali maestrię żywiołowej muzyki rockowej połączonej z doniosłością orkiestry symfonicznej. Wielka Czwórka - tak określił prowadzący koncert w Sali Kongresowej w Warszawie - Jona Lorda, Tadeusza Wicherka, Katarzynę Łaskę i Jakoba Samuela z grupy The Poodles.
Podczas ponad dwugodzinnego koncertu prawie osiemdziesięciu wspaniałych muzyków wyzwoliło niesamowitą energię. To było jak erupcja wulkanu, a właściwie, to nie ma na to odpowiedniego określenia, ponieważ ten rodzaj muzyki i wykonania nie ma sobie równych. Koncert był przepiękny i zagrany na najwyższym poziomie. Takie zdanie można było usłyszeć najczęściej w trakcie przerwy w koncercie i w chwilę po jego zakończeniu.
Sądzę, że dla wielu słuchaczy, a szczególnie dla zamościan, którzy podążyli za Orkiestrą Symfoniczną do Warszawy, był to koncert wszech czasów. Tym bardziej szczególny, że słowo Zamość padło kilkakrotnie ze sceny Sali Kongresowej w Warszawie, także z ust samego Jona Lorda.
Oto dziennikarska relacja z historycznego, dla Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu pod dyrekcją Tadeusza Wicherka i mieszkańców Zamościa, koncertu.
- To zaszczyt móc być z Państwem na tym koncercie. Radiowa Jedynka wita i ma przyjemność zaprosić na koncert Jona Lorda. Słowa prezentera radiowego wywołały pierwszy aplauz na widowni.
- Czeka nas ponad dwie godziny wielkiego wydarzenia artystycznego. Przysłuchiwałem się dźwiękom podczas próby i jestem pod wielkim wrażeniem - dodał prowadzący. Jonowi Lordowi towarzyszyć będą soliści: Kasia Łaska, która od 2008 roku wspólnie z Jonem Lordem koncertuje na całym świecie. Po tych słowach odezwały się kolejne burzliwe i długie oklaski fanów znakomitej wokalistki. I dalszy ciąg zapowiedzi - W zastępstwie Steve Balsamo wystąpi Samuel Jakob, naprawdę świetny wokalista. Ponownie gorące oklaski.
- Solistom towarzyszyć będzie zespół instrumentalny oraz Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego pod dyrekcją Tadeusza Wicherka. I znowu rzęsiste oklaski.
- To w filharmonii w Zamościu odbywały się kilkudniowe próby Orkiestry i Jona Lorda. Te słowa odebraliśmy jako prorocze.
Prowadzący rozpoczął zapraszanie na scenę wykonawców, poczynając od Katarzyny Łaski i Samuela Jakoba. Ani burzliwe oklaski, ani nawoływania z sali, ani kilkakrotne zaproszenie solistów nie przyniosło rezultatu. Kiedy po kilku minutach prowadzący zmienił taktykę i zapowiedział: Oto Mister Jon Lord, a publiczność prawie oszalała z radości, na scenie pojawił się genialny kompozytor i muzyk, pojawili się również soliści. Podobna była reakcja słuchaczy na nazwisko - Tadeusz Wicherek. Oklaski trwały przesympatycznie długo. Słuchając reakcji widowni, nikt nie miał wątpliwości, że to będzie wspaniały i niezapomniany koncert, wprost historyczny.
- Ta muzyka to historia dwóch moich miłości, miłości do orkiestry symfonicznej i do rocka. Jako młody człowiek chciałem doprowadzić te miłości do małżeństwa. Mam nadzieję, że się Państwu spodoba to, co stworzyłem czterdzieści lat temu - tak zapowiedział swoją kompozycję Jon Lord.
Koncert na zespół i orkiestrę to jedno z najważniejszych dzieł jeśli chodzi o połączenie muzyki symfonicznej/klasycznej z rockową. Lordowi udało się w znakomity sposób. Ta kompozycja ma specyficzną strukturę, jest przepięknie napisania i rozpisana na poszczególne instrumenty. Każdy z instrumentalistów ma tutaj swoją własną partię, która jest tak samo ważna i piękna.
Trudny utwór wykonany został genialnie, a sukces koncertu jest wynikiem mistrzostwa wszystkich wykonawców i rewelacyjnej muzyki. Przede wszystkim to pięćdziesiąt minut niesamowitego skupienia orkiestry na partyturach, ruchach/gestach dyrygenta i instrumentach. Równie okazała gra członków zespołu, perkusisty i dwóch gitarzystów. Przepiękny występ Katarzyny Łaski i Samuela Jakoba. Wszystko punktował Lord Jon zjawiskowo grając na organach Hammonda, jak na "Lorda rocka" przystało. Maestro z uwagą i dumą przyglądał się i przysłuchiwał muzykom w trakcie ich partii. Wszystko magicznie perfekcyjne, prawdziwie "lordowska" harmonia muzyki rockowej i symfonicznej. Niesamowite emocje podczas kultowego koncertu i długie owacje na stojąco po zakończeniu utworu.
Po przerwie czekała nas kolejna dawka muzycznego szaleństwa. Prowadzący zapowiedział najpiękniejsze przeboje zespołu Deep Purple. Program drugiej części koncertu był swoistego rodzaju podróżą muzyczną. Mogliśmy wysłuchać nie tylko hitów z repertuaru Deep Purple, także utworów nagranych solowo przez mistrza organów - Jona Lorda. Utwory zostały perfekcyjnie dobrane i nieziemsko pięknie wykonane.
Słuchaliśmy jak zaczarowani. Muzyka rockowa w połączeniu z grą siedemdziesięciu muzyków Orkiestry Symfonicznej pobudzała wszystkie nasze zmysły. Gra Jona Lorda na organach i fortepianie to bez wątpienia najwyższa wirtuozeria. Gitarzyści i perkusista z zespołu towarzyszącego rockmanowi oczarowali nas swoimi solówkami. Zachwyt sięgał zenitu kiedy śpiewała Katarzyna Łaska i Samuel Jakob. Wszystkich zniewoliło wykonanie utworów przez Orkiestrę Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego pod batutą Tadeusza Wicherka. To bez wątpienia światowy poziom.
A kiedy Jon Lord powiedział, że na bis zagrają utwory, które powstały czterdzieści lat wcześniej, publiczność nieomal eksplodowała z zachwytu. To było genialne, wprost kosmiczne zagranie przepięknych utworów: "Soldier of Fortune" i "Child in Time", wykonanie, którego nie da się zapomnieć i nie da się z niczym porównać. Niesamowite, kilkunastominutowe owacje. Miałam wrażenie, że nikt nie opuści Sali Koncertowej, jeśli ponownie nie wysłucha koncertu, który nas zawłaszczył. To wielkie szczęście wysłuchać takiego koncertu na żywo. Wprost nie do uwierzenia, czego może dokonać ze słuchaczami muzyka. Po prostu nas uwiodła bez reszty.
Jest ogromna szansa, że koncert pokaże Telewizja Kablowa Zamość, która na życzenie naszej Orkiestry Symfonicznej i Jona Lorda nakręciła cały koncert. Z niecierpliwością oczekuję również płyty z nagrania. Sądzę, że nie tylko ja, także wiele osób obecnych na koncercie w Warszawie. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2010-11-22 przeczytano: 13617 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|