|
Z batutą w krainie operetki i musicalu (audio)Maksimum muzyki i śpiewu, czyli prawdziwy karnawał w operetce. Efektem znakomitego śpiewu Justyny Reczeniedi i Roberta Szpręgiela oraz fantastycznej gry Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego, dyrygowanej przez Tadeusza Wicherka, był niezapomniany wieczór u "Namysłowiaków" (4.02.).
Gwiazdą wieczoru numer jeden była solistka Warszawskiej Opery Kameralnej i Teatru Wielkiego z dyplomem muzyka wokalisty (śpiew solowy) w klasie prof. Bogny Sokorskiej - niezapomnianego "Słowika Warszawy". W swoim repertuarze Justyna Reczeniedi posiada kompozycje operowe, operetkowe, musicalowe i filmowe. Współpracowała z Teatrem Operowym w Kijowie. Gwiazdą numer dwa był Robert Szpręgiel - solista Warszawskiej Opery Kameralnej, który zaczynał swoją karierę jako wokalista w Teatrze Muzycznym Roma.
Koncert "Karnawał w operetce" otworzyła Orkiestra Symfoniczna przepięknym walcem z operetki Franciszka Lehara "Cygańska miłość", wprowadzając nas w magiczny świat, w którym przeplatają się miłość i namiętność, niepewność i zdrada.
"Taki pan jak pan, zagraniczny pan, powinien wiedzieć co, co i kto i jak" - arię Adeli z operetki "Zemsty nietoperza" Johanna Straussa wspaniale wykonała Justyna Reczeniedi.
Szczytową, najbardziej lubianą i najczęściej prezentowaną na deskach scenicznych i koncertowych operetką Franciszka Lehara "Wesoła wdówka" uraczyła nas Orkiestra Symfoniczna. Było to na najwyższym poziomie potpourri, czyli wiązanka najbardziej znanych melodii z tej operetki - bardzo esencjonalna operetka "w pigułce".
Zagrano wszystkie klimaty muzyczne - od melancholii po wesołe i figlarne akcenty. W trakcie wykonywania utworu przez Orkiestrę dołączyli soliści i zaśpiewali - "Usta milczą, dusza śpiewa", zachęcona przez dyrygenta - murmurando pośpiewywała widownia, a solówkę na skrzypcach zagrał Piotr Redeł. I nie był to koniec atrakcji - ponieważ Robert Szpręgiel porwał Justynę Reczeniedi do tańca i odtańczył kilka obrotów na malutkim skrawku sceny (marzyłam o takim akcencie tanecznym podczas koncertu), a potem muzycy nadal grali i wesoło pokrzykiwali - hej, ho!
- Wszystkie melodie są bardzo znane, aż chce się śpiewać. Kolejną kompozycją, którą wszyscy znają i śpiewają, także przed lustrem, będzie "Księżniczka czardasza" Emmericha Kalmana - zapowiadał Tadeusz Wicherek. Czardasz został wykonany w języku węgierskim, a znajomością tego języka i ogromnym temperamentem popisała się Justyna Reczenedi.
Dalszą część suity zaczynającej się od słów - "Piękne słowa książę panie" - brawurowo wykonali muzycy Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu. Jeśli do tego dodamy śpiew dyrygenta - "Bo to jest miłość, ta głupia miłość" - to otrzymujemy niezapomniane wrażenia i pewność, że w tej prześlicznej muzyce można się zakochać na zabój i długo, długo jeszcze ją nucić.
Trwająca kilkanaście minut interpretacja kompozycji Kalmana w wykonaniu muzyków Orkiestry Symfonicznej była tak porywająca, że wywołała u publiczności rozliczne zachowania - jedni oklaskiwali muzyków, inni podśpiewywali, a zachwyt i wzruszenie sięgało zenitu. Narracja muzyczna, której byliśmy uczestnikami, była wprost nieziemska. Było romantycznie, sentymentalnie, był smutek i wyznanie miłości, było także żwawo i radośnie. Gdyby jeszcze starczyło miejsca i odwagi - wszyscy poszliby w tany. Ach te melodie, ach te dźwięki - istne szaleństwo. Nie tylko publiczność, także dyrygent pochwalił muzyków i serdecznie dziękował za fenomenalne wykonanie.
Drugą część koncertu wypełniły tematy muzyczne z popularnych i lubianych musicali. Kompozycję "My Fair Lady" usłyszeliśmy w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego oraz solistów: sopranu Justyny Reczenedi i barytonu - Roberta Szpręgiela. Ślicznie prezentująca się para młodych wykonawców zauroczyła słuchaczy, oczarował nas także dalszy ciąg romantycznej interpretacji musicalu już w wersji instrumentalnej.
Kilka dźwięków koncertmistrza Piotra Redeła na skrzypcach i chór prawidłowych odpowiedzi na pytanie dyrygenta - co to jest? To "Skrzypek na dachu" - rozległo się pewnie z widowni. To było cudne granie skrzypka, doskonałe Orkiestry i aktorskie, bardzo efektowne wykonanie Roberta Szpręgiela i Justyny Reczenedi legendarnej piosenki "Ach, gdybym był bogaty" w wersji angielskiej. Finał utworu ze słynnego musicalu należał już do muzyków Orkiestry i była to przepiękna gra o wspaniałej wartości artystycznej, która wzruszyła zapewne każdego z nas.
Następnie trzeci genialny musical znany wszystkim z wersji filmowych, teatralnych, czyli "Duch w operze" Lloyda Webera. Suita, potpourri albo "selection from" - idąc z duchem czasu, czyli "Duch w operze". Ponad 11 minutowe wykonanie wielkiego przeboju było nie lada gratką dla słuchaczy, którzy zasłuchali się i zapatrzyli jak urzeczeni w muzyków i solistów. To kolejne rewelacyjne - muzyczne i aktorskie wykonanie, niczym nie odbiegające od wykonania filmowego czy teatralnego, nagrodziła owacjami szczęśliwa publiczność.
Już na pożegnanie, Robert Szpręgiel wraz z Orkiestrą Symfoniczną wykonał "My way". Song/ballada zabrzmiała niezwykle sentymentalnie i ponownie niektórzy z nas zamarzyli o tańcu przy blasku księżyca, oczywiście z wybranką/wybrankiem serca. Pan Robert zaśpiewał ją nie gorzej jak Frank Sinatra, pierwszy i najbardziej znany wykonawca tej pięknej piosenki. Gorące oklaski, dla solisty i Orkiestry za przepiękny utwór i urocze wykonanie, długo nie milkły.
Oczywiście, nikt nie wyobrażał sobie - ani publiczność, ani Orkiestra, ani tym bardziej dyrygent, że koncert zakończy się bez bisów, także dlatego, że Justyna Reczenedi pojawiła się w innej - po czarnej i czerwonej - w chabrowej sukience.
Na bis, mogliśmy wysłuchać wersji angielskiej "Amigas por Siempre", w wykonaniu: pani Justyny, pana Roberta i muzyków Orkiestry Symfonicznej. Spełniono kolejne życzenie publiczności o bis i czar koncertu "Karnawał w operetce" dobiegł końca. Przepiękny utwór i przepiękne wykonanie. Żegnali się wszyscy z niedowierzaniem, że to już koniec dwugodzinnego koncertu. Wzruszenie i zachwyt publiczności, serdeczne podziękowania wśród muzyków i całusy od dyrygenta Tadeusza Wicherka dla Justyny Reczenedi.
Na szczęście dla melomanów Tadeusz Wicherek dyrektor Orkiestry Symfonicznej zapowiedział dwa kolejne koncerty: Huberta Salwarowskiego (fortepian) i Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego na 25 lutego o godz. 19 w sali koncertowej Orkiestry oraz koncert z udziałem Haliny Kunickiej w dniu 8 marca (wtorek) o godz. 19.00 w Zamojskim Domu Kultury.autor / źródło: Teresa Madej fot. Renata Bajak dodano: 2011-02-10 przeczytano: 3805 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|