www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w sobotę, 20 kwietnia 2024, w 111 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Czesława, Agnieszki, Amalii, Nawojki, Teodora.
Kwietniowe przysłowia: Jak na święty Wojciech rosa, to siej dużo prosa. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




Po obejrzeniu "Czarnego czwartku..."

Jak powszechnie wiadomo, polskie kino jest przewidywalne do tego stopnia, że poziom filmu można wywnioskować jeszcze przed jego premierą na podstawie kampanii promocyjnych. Jeżeli dana produkcja jest ogromnie lansowana i już na długo przed wypuszczeniem jej do normalnych projekcji można się natknąć na spoty, wzmianki i wywiady z aktorami po parę razy dziennie, to można w ciemno obstawiać, że mamy do czynienia z totalną chałą. Jeśli jednak kampania jest skromna, można rezerwować bilety. Dużo można też odczytać z pierwszych dni po premierze. W przypadku gniotów media ograniczają się do informacji, że się odbyła i ewentualnie, że widzowie masowo wykupują wejściówki. Wbrew pozorom nie ma tu nic sprzecznego, bo często denne filmy cieszą się duża popularnością zwłaszcza wśród młodej widowni. Lepsze produkcje dopiero po premierach trafiają szerzej do mediów i wtedy mówią o nich ludzie, którzy naprawdę są fachowcami i mają coś do powiedzenia.

Z tego powodu mogę w ciemno obstawiać, że rzekomo przezabawna komedia "Los numeros" będzie totalnym kiczem. Przed projekcją filmu, na którym byłem w zeszłym tygodniu, jego spot reklamowy emitowano aż trzykrotnie. Zawarto w nim tak atrakcyjne dla potencjalnego widza elementy, jak ładne dziewczyny, lanie się po mordach i siarczyste "K...!". A co oceniam dokładnie przeciwnie? Film, na który poszedłem - "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł".

Dzieło to po prostu znakomite. Reżyser Antoni Krauze udowodnił, że proste rozwiązania są często najlepsze. Proste, co nie znaczy, że łatwe. Autor postawił sobie za cel stworzenie filmu, który w możliwie pełny sposób opisze wydarzenia Grudnia'70 na Wybrzeżu, a szczególnie w Gdyni. Obserwujemy pięcioosobową rodzinę Drywów, którzy niedawno przeprowadzili się spod miasta do mieszkania w bloku. Brunon Drywa - głowa familii - ma teraz do pracy "tylko dwa przystanki kolejką", a w budynku centralne ogrzewanie i pomocnych sąsiadów. Rodzina stopniowo wychodzi na życiową prostą i przygotowuje się do Bożego Narodzenia.

Tymczasem władze ogłaszają drastyczne podwyżki cen żywności, co wprawia w oburzenie mieszkańców Wybrzeża. Stają zakłady pracy, a robotnicy domagają się podwyżek płac rekompensujących ten nagły wzrost kosztów życia i gromadzą się pod komitetami. Dzięki temu Brunon ma wolne i cieszy się chwilami z rodziną. 16 grudnia wieczorem wszyscy słuchają telewizyjnego przemówienia członka Biura Politycznego KC PZPR Stanisława Kociołka, który nakazuje robotnikom wrócić do pracy. Brunon się z tego cieszy. Myśli, że oznacza to normalizację sytuacji. Jest jednym z wielu, którzy sądzą podobnie. Jak bardzo są w błędzie, przekonują się następnego dnia jeszcze przed świtem, gdy po przyjeździe pociągiem na stację Gdynia Stocznia "witają" ich strzały żołnierzy specjalnie w tym celu ściągniętych do Gdyni (wbrew temu, co w swej recenzji napisała "Polityka", nie było tak, że "partia w tych dniach miała kłopoty z komunikacją i wydawała sprzeczne polecenia"). Dla Brunona i kilkunastu innych osób - śmiertelne. Zresztą film nie kończy się na tym postrzale. Nie widzimy jak Drywa umiera. Wiemy tylko, że wraz z wieloma innymi rannymi upchanymi z konieczności "na pace" w nysie dociera do szpitala, gdzie kładą go pod ścianą na korytarzu. Widzimy za to ulicę Świętojańską i pochód demonstrantów, niosących na drzwiach zabitego Zbyszka Godlewskiego, czyli "Janka Wiśniewskiego" ze słynnej ballady, którą na końcu filmu śpiewa Kazik Staszewski. Widzimy śmierć innych osób, w tym młodego chłopaka ginącego na oczach swej matki, której nikt nie chce (lub nie może) pomóc. Słyszymy autentyczne rozmowy wojskowych, którzy potwornie mechanicznym językiem mówią o "grupie, która niesie trupa". Widzimy brutalność mundurowych, którzy biją do nieprzytomności chłopaka tylko za to, że uczy się w szkole przy stoczni. Też jednego z wielu, z którymi rozprawiono się w imię walki z kontrrewolucją. Wreszcie widzimy gehennę Stefanii Drywy (znakomicie zagranej przez Martę Honzatko), której każe się pochować męża potajemnie nad ranem i bez "Salve Regina". Brunon zresztą chowany jest w zwykłej piżamie i nawet bez butów. Po wszystkim zaś Stefania musi z dziećmi uciekać, bo i tak zostałaby przesiedlona gdzieś daleko. Ofiary Grudnia miały być zapomniane przez wszystkich.

Napisałem, że film opierał się na prostych rozwiązaniach, bo niektóre jego elementy reżyser miał gotowe zanim jeszcze zabrał się do pracy. Mam tu na myśli liczne materiały archiwalne, z których wiele do tej pory nie pokazywano, zapisy posiedzeń Biura Politycznego KC PZPR, a także wspomnienia świadków tamtych wydarzeń. Archiwa wplótł więc zgrabnie w scenariusz, posiedzenia władz komunistycznych musiał jedynie zrekonstruować, a świadkowie dostarczyli kilku ciekawych pomysłów na pojedyncze sceny. Za wierność historycznym szczegółom reżyserowi należą się ogromne słowa uznania. Przede wszystkim jednak Antoni Krauze powinien dostać brawa za konwencję filmu. Jak powiedział w jednym z wywiadów profesor Jerzy Eisler, historia Brunona Drywy trafi do serca również zagranicznego widza, bo podobnego pecha ludzie mieli w Budapeszcie, Bagdadzie, Kairze, Trypolisie, czy w wielu innych miejscach, gdzie historia miała swój bolesny wymiar. Za Brunonem Drywą, podobnie jak za każdą inną ofiarą grudniowej masakry, stała rodzina, praca, sukcesy i zmartwienia. Tamtego dnia to wszystko zostało zniszczone cynizmem komunistycznej władzy, dla której ważniejsza była "busola ideologiczna", jak w jednej ze scen mówi Zenon Kliszko, rewelacyjnie grany przez Piotra Fronczewskiego. Ona jest istotniejsza dla partii niż Naród. Jeżeli miałbym cokolwiek temu filmowi zarzucić, to nieobecność w nim bez wątpienia jednego z głównych aktorów tamtych wydarzeń - ówczesnego ministra obrony narodowej Wojciecha Jaruzelskiego. Domyślam się, że gdyby generał już nie żył, byłoby łatwiej go uwzględnić. Żeby było jasne - nie życzę mu śmierci, ale bezkarny być nie powinien.

Generał Jaruzelski od kilkunastu lat siedzi na ławie oskarżonych w sprawie Grudnia. Nic nie zapowiada, że doczeka się jakiegokolwiek wyroku. Zresztą wcale nie oczekuję, że pójdzie do więzienia. Mało tego - nie upieram się nawet przy wyroku w zawieszeniu. Niech on po prostu codziennie ogląda ten film. Scena po scenie. Bez ściszenia dźwięku. Najlepiej w 3D. Niech dokładnie obejrzy do czego doprowadził wraz ze swymi partyjnymi kolesiami. Gwarantuję, że w krótkim czasie Helsińska Fundacja Praw Człowieka uzna takie postępowanie wobec generała za surowsze od wtrącenia go do zakładu karnego.


autor / źródło: Robert Marchwiany
dodano: 2011-03-09 przeczytano: 2866 razy.



Zobacz podobne:

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet