|
Zapis koncertu "Kresowe klimaty" w SarmackiejCzłonkowie zespołu Nie Ten Dzień "Kresowe klimaty" to ludzie ze słowiańską duszą. Swoją miłością do kresowej muzyki podzielili się z gośćmi restauracji "Sarmacka" w Zamościu śpiewając utwory polskie, ukraińskie, cygańskie i białoruskie (18.03.).
Przed koncertem zapewniali, że będzie melancholijnie i nastrojowo, buńczucznie i brawurowo, a dźwięk akordeonu dopełni magii wieczoru. Gwarantowali też dobrą zabawę. I słowa dotrzymali.
- Muzyka Kresów, muzyka renesansowa, muzyka - to nasza największa miłość, dla niej jesteśmy razem, na dobre i na złe. Jako zespół wokalny śpiewamy od około 13 lat. Skład oczywiście się trochę zmienił przez ten czas. Wcześniej nazywaliśmy się Zamojski Zespół Wokalny "Cantilena-Camerata", jednak w ubiegłym roku zmieniliśmy nazwę na NTD - Nie Ten Dzień (ta nazwa pasuje do nas jak ulał). Tak mówił Piotr Koczułap, a wszyscy członkowie NTD "Kresowe klimaty" zadeklarowali, że podejmą każde wyzwanie artystyczne.
Na pierwszy ogień poszła "Sarmacka". I zaczęło się. Ania Chabros i Ula Jarocka weszły między ludzi i rozdawały cebulę. W tym czasie Tomasz Kowalewski czytał wiersz Krzysztofa Konopy - Sonet V "Nie pytaj mnie o słowa ...".
Po wybrzmieniu ostatnich słów wiersza Piotr Koczułap wyszedł na scenę i zapytał: - Już czas?
Na to Tomasz Kowalewski: - Ludzie siedzą, goszczą się, miny mają zadowolone ... Już czas!
Po tych słowach zespół w komplecie zaśpiewał ... "Cebulkę".
- Ktoś powiedział, że: "Poczuć kresowy klimat i zrozumieć jego głębię może ten, kto się tu urodził, mieszka lub się w nim zakochał - mówił Tomasz Kowalewski prowadzący koncert i powątpiewał, czy uda się śpiewakom znaleźć kresowy klimat. To tak trochę z przekory. Aby jednak goście coś z koncertu wynieśli, rozdano wszystkim słuchaczom cebulę, bo tak jak Shrek, jest wielowarstwowa, a takie właśnie są Kresy i ich klimat.
Następnie zespół zaśpiewał piosenki "z koniem w tle": "W mojem ogródecku" i "Rozpriahajte chlopcy koni". Jak powiedział Wiesław Jarocki - piosenki ludowe polskie, ukraińskie, białoruskie, rosyjskie zawierają przesłanie, emocje i często są z podtekstem erotycznym.
A jak wielkie emocje targały bohaterami kolejnych piosenek pokazała znana z filmu "Ogniem i mieczem" postać Bohuna, czy Skrzetuskiego. I na dowód tego śpiewacy uraczyli słuchaczy dumką Bohuna "Oj czyj to kiń stoit", ilustrującą romantyzm kresowych adoratorów.
Kolejna piosenka mówiła o tym, jak dobrze mieć oddanych i zaufanych sąsiadów, do których zawsze można wpaść, zwłaszcza wtedy, kiedy sąsiada nie ma w domu - żartował Kowalewski a zespół żywiołowo śpiewał piosenkę ukraińską "Susidka".
Potem serwowano piosenki związane z weselem, tradycjami i zwyczajami.
- Choć tradycyjne wesela zanikają, nie wyglądają już tak jak kiedyś i nie można już posłuchać przyśpiewek, a kiedy ktoś zaintonuje piosenkę do wspólnego śpiewania, to kończy się ona na jednej zwrotce, to jednak tęsknota do tradycji sprawia, że wracamy do "wiejskich stołów" ze swojską wędliną, chlebem, smalcem i siwuchą, a nawet do tańca z prababcią staruchą - zręcznie prowadził opowieść Tomasz Kowalewski.
Na głosy i mocno zabrzmiało: "Oj Chmielu, chmielu", "Zeleneje żyto, zelene" oraz pieśń ze znaną melodią ze "Skrzypka na dachu" -"Sunrise sunset". I tak zrobiło się na przemian - i rzewnie, i wesoło.
Wykonawcy, nawiązując do tradycji wspólnego śpiewania, zaproponowali wspólne wykonanie znanej chyba wszystkim piosenki "Jarzębina czerwona". Doskonały nastrój "kresowego wieczoru" udzielił się wszystkim do tego stopnia, że już wszyscy, jak jeden, zaśpiewali refren na kilka głosów.
Kolejne utwory mówiły o miłości, różnicach klasowych i mezaliansach oraz o niespełnionych uczuciach, mówiły o takiej miłości, po której w sercu zostaje tylko żal. I były to: "Szli korowy", "Ty pójdziesz górą" i "Misiac na nebi".
Następna piosenka była "w kolorze czarnym", ale nie smutnym, bo przecież tak też było na świecie, że często udawało się chłopakowi i dziewczynie znaleźć tę drugą połówkę - "Oj czorna ja sy czorna" wyśpiewywali na głosy śpiewacy "Kresowych klimatów".
- Jak powszechnie wiadomo, Włosi są uznawani za największych uwodzicieli świata. Włoch, kiedy upatrzy sobie obiekt adoracji przyjmuje postawę, którą nazywają "Fai figura" (wyprostuj się, pokaż że jesteś kimś ważnym). Tomasz Kowalewski zaapelował do pań, aby doceniły swoich kresowych amantów, od których włoscy adoratorzy uczyli się tej sztuki. - Natomiast kresowy romantyk, kiedy wpadła mu w oko ładna dziewczyna, przyjmował postawę "Och Baron cygańskij ja" zgodnie z przesłaniem wykonanej piosenki.
- Żeby nie wyszło na to, że ludziom Kresów tylko amory w głowie, czego nie potwierdzają statystyki przyrostu naturalnego, słuchaczom zaprezentowano piosenki związane z pracą, a wśród nich "Zachodźże słoneczko". - Można podejrzewać, że nie wszyscy jednak mieli takie podejście do pracy i zapewne niektórzy mimo codziennego trudu czekali na kolejny wschód słońca, kolejny dzień w polu, gdzie mogli spotkać się, bądź tylko zobaczyć ukochaną dziewczynę i choć przez chwilę musnąć dłoń ukochanej pomagając jej ustawić snopy lub zarzucić siano na furę, trochę na miarę zawołania z kultowego filmu: Jadźka, pomóc ci?
I wybrzmiało na cała salę "Kasił Jaś kaniuszynu" (na melodię "Horiłki"), a następnie w wersji oryginalnej, białoruskiej - "Horiłka", bo kiedy białoruski Janka pracował w polu i spoglądał na dziewczynę, to Iwan z Ukrainy myślał o horiłce, ale obaj śpiewali na jedną melodię.
Członkowie zespołu Nie Ten Dzień "Kresowe klimaty" dodali coś od siebie, swojską zwrotkę: Ja za tobą do Zamościa, ja za tobą do Zamościa, ja za tobą do Zamościa, a ty mene buch w zarośla.
- Zdarzyć się może, że po gorzałce zbudzi się w niejednym Jaśku cygańska dusza. Dlatego - tłumaczył prowadzący koncert - nie dziwcie się drogie Panie i nie wylewajcie przez okno kubła wody na głowę, kiedy nocką pod waszym oknem jakiś niepoprawny romantyk zaśpiewa... "Oczi czornyje" - to był kolejny utwór w programie koncertu.
Potem była "Kupalinka". Ponieważ pewnie każdy z nas przeżył kiedyś Noc Świętojańską zwaną też Nocą Kupały, może też o różnych porach roku, a niektórzy to wiele razy, ale się zdarzyło i po takiej nocy często widać było na polach kręgi w zbożu i choć Amerykanie wierzą, ze to UFO, a to po prostu - jak twierdzą śpiewacy - pokłosie poszukiwania kwiatu paproci. Oj płynęły wianki, płynęły ... i będą płynąć. A cała ta przypowieść z uwagi na piosenkę "Kupalinka".
Na zakończenie koncertu członkowie zespołu wyrazili nadzieję, że jednak udało się wspólnie odnaleźć kresowy klimat. A jeśli nie, to pozostała ... cebula, jako podstawa rozważań nad kresami.
Już na bis, z zaproszeniem na kolejne koncerty, żegnali się śpiewacy: Anna Chabros, Bożena Siekierda, Małgorzata Koczułap, Urszula Jarocka, Piotr Koczułap, Wiesław Jarocki i Tomasz Kowalewski dedykacją dla wszystkich Józefów. W przed dzień ich święta, wykonano "Pije Kuba do Jakuba". Nawoływano też do składnia życzeń Józefom, bo ci być może z pełniejszą zawartością portfela z pewnością odnajdą drogę do baru. Trudno powiedzieć, czy jakiś solenizant wysłuchał koncertu, jedno jest pewne, zaproszenie było na tyle sugestywne, że ludzie zaczęli się rozglądać w poszukiwaniu panów o takim imieniu.
Bo tak potrafią czynić kresowy klimat tylko ludzie ze słowiańską duszą - śpiewać i bawić sie podczas pięknego, nastrojowego koncertu. A wszystko przez tę naszą słabość i ogromny sentyment do Kresów.
I tak to mniej więcej wyglądało... A co to jest kresowy klimat? To tak, jak na początku.
* * *
Na co dzień, zawodowo zajmuje ich francuski, niemiecki, biologia, wychowanie fizyczne, plastyka, marketing, reklama, co daje im radość i pieniądze. A ...muzyka i śpiew jest od święta i daje energię nie tylko członkom zespołu Nie Ten Dzień "Kresowe klimaty", także wszystkim tym, którzy choć raz posłuchali pieśni w ich wykonaniu. Znakomite głosy, pewność sceniczna i wielka pasja do śpiewu. Właściwie, to żyć nie potrafią już bez muzyki. Szczęściarze!
autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2011-03-25 przeczytano: 14930 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|