www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w czwartek, 25 kwietnia 2024, w 116 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Marka, Jarosława, Erwiny, Kaliksta.
Kwietniowe przysłowia: Kiedy Marek skwarem zieje, w maju kożuch nie dogrzeje. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Publicystyka


- - - - POLECAMY - - - -




(K)raj dla "Staruchów"

Postanowiłem napisać ten tekst, bo w kontekście wydarzeń ostatnich kilku tygodni czuję, że powinienem. Dwa lata temu w swojej książce na temat sportu w mediach jeden z rozdziałów poświęciłem kibicom. Pisałem wówczas, że sytuacja związana z bandytyzmem na stadionach piłkarskich stopniowo się poprawia, w naszej najwyższej klasie rozgrywkowej burdy zdarzają się incydentalnie i generalnie większe obawy można mieć o zachowanie polskich kibiców za granicą aniżeli w kraju. Dziś czuję, że albo się tragicznie pomyliłem, albo koszmar bijatyk znanych z lat 90-tych powrócił przechodząc w nową fazę.

To już nie są incydenty. Za taki można było uznać oplucie kobiety przez "Litara" na stadionie w Poznaniu i ewentualnie starcie publiki Lecha i Widzewa na tym samym obiekcie w lutym tego roku, ale nie to, co działo się w ciągu ostatnich sześciu tygodni. Wymienię po kolei: demolkę stadionu w Kownie, przerwanie na kilka minut derbów Warszawy przez ultrasów na boisko rzucających race i petardy, pobicie piłkarza Jakuba Rzeźniczaka przez kibola "Starucha", ponowną akcję racowo-petardową kibiców Legii w stolicy Wielkopolski i awantury podczas finału Pucharu Polski w Bydgoszczy, którym towarzyszy zbiorowe umywanie rąk przez wszystkie kolejne instytucje.


Okręgowy Finał Pucharu Polski, Biłgoraj 2008. Mecz przerwany po burdach na trybunach i murawie boiska.


Sam już nie wiem co mnie w tym najbardziej irytuje. Na pewno dużo "punktów" powinienem w tej klasyfikacji przyznać potwornemu pomieszaniu pojęć, jakie odbywa się dzięki kibolstwu. Przedstawię kilka sformułowań, które znalazłem w sieci przy okazji omawiania "wypadków bydgoskich", a które usiłują najzwyczajniej w świecie bronić "pseudokibiców":

- o samych zajściach - "A gdzie Ty widzisz te niesamowite burdy na stadionach? Drobne w sumie incydenty w Bydgoszczy zostały rozbuchane przez media do granic możliwości i wszyscy mówią o nie wiem jakiej burdzie, której de facto nie było";

- o wbiegnięciu na boisko fanów Legii tuż po ostatnim rzucie karnym - "Stawiacie w jednym szeregu kibiców, którzy cieszyli się na murawie razem z piłkarzami i hołotę";

- o tych samych fanach, którzy przed wspomnianym karnym zdążyli już wylecieć z widowni i ustawić się za bramkarzem Lecha, oczywiście lżąc go jak leci - "Zarzut bliskości kibiców vel kiboli podczas wykonywania serii rzutów karnych jest absurdalny. Skoro bowiem zmierzamy do angielskiego modelu - stadionu bez krat i wielometrowych ogrodzeń, to gdzie, jak nie właśnie na angielskich stadionach, oddech kibiców piłkarze czują na własnych plecach";


- "należy się zastanowić czy dla młodego człowieka lepiej mieć jakąś pasję, jeździć z drużyną na mecze, uprawiać sporty walki, chodzić na siłownię - jednym słowem dbać o siebie, czy może siedzieć cały dzień przed komputerem, a w wolnym czasie pić z kumplami wódkę na osiedlu. Za komuny młodzi ludzie wyżywali się w starciach z milicją w "słusznej sprawie", a zamieszki na tle kibicowskim były nawet podczas okupacji niemieckiej";

- "Dziś straszymy ludzi Staruchami, Litarami i resztą; jutro narzekamy na mizerną frekwencję; pojutrze psioczymy na niejako z niej wynikający mizerny poziom ligi (przy okazji wypychając z niej każdego ćwierćzdolnego grajka "żeby sobie kariery nie zmarnował"), na którą chcą chodzić tylko "kibole"; popojutrze znów straszymy ludzi Staruchami, Litarami i resztą; etc.";

Ja wiem, że nie można pisać takich bredni nie będąc ograniczonym umysłowo (najlepiej pokazuje to chyba stwierdzenie, że alternatywą dla kibola jest żłopanie wódy na osiedlu) i wiem też, że normalnie można byłoby traktować ten problem jak niegdyś porachunki mafijne, w których hersztowie band mordowali się nawzajem, ale teraz tak nie jest. Sprawa bowiem zrobiła się polityczna. Kibolscy hersztowie zwykłymi debilami nie są. Nie można wprawdzie mówić, że są orłami intelektu, ale przypominam uprzejmie, że Andrzej Lepper też nim nie jest, a trochę w naszej polityce namieszał. Tak i tutaj - najwyżsi hierarchowie kibolstwa wyczuli nosem, że rządzenie stadionem może być bardzo prestiżowym (a niekiedy i dochodowym) zajęciem i korzystając ze swej siły rządzenia tłumem, wymogli na kilku znaczących klubach, aby oddały im to i owo (w Poznaniu tym czymś jest gastronomia na stadionie; niektóre media podają, że i narkotyki - nie sprawdzałem). Kluby się zgodziły, bo zawsze warto mieć pełny (zwłaszcza nowy) obiekt, który ładnie wygląda w telewizji i dzięki temu przyciąga sponsorów. W Legii sytuację zaogniał fakt, że przez trzy lata władze miały konflikt z kibicami, którego jednym z punktów były działania klubu wymierzone w winnych zajść w Wilnie, kiedy to przerwano mecz Pucharu Intertoto z Vetrą. Teraz nie słychać, by ktokolwiek został ukarany przez sąd za tamte historie. Tak czy owak, kibolstwo czuło się coraz silniejsze i działało coraz bezczelniej. Gdy media zaczęły nagłaśniać problem, odpowiedzią kiboli były transparenty wymierzone w rząd i "Gazetę Wyborczą", która rzeczywiście najgłośniej krzyczała.

Mecz w Bydgoszczy był o tyle ważny, że dał szansę wszystkim stronom. W przypadku klubów, policji i PZPN-u, dał i zaraz ją zabrał, bo doszło do zbiorowej kompromitacji. Klubów, bo okazało się, że na meczu były osoby z zakazami stadionowymi, które wszak należy egzekwować. PZPN-u, bo organizacja takiego meczu na kompletnie nieprzystosowanym stadionie była przejawem skrajnej głupoty. Policji, bo choć po murawie i bieżni beztrosko hasało kilkaset osób, z których wiele się zwyczajnie tłukło ze sobą lub z mundurowymi, to liczba zatrzymanych wyniosła okrągłe ZERO (o jej proszeniu o bilet dla "Starucha" nawet nie mam siły wspominać). Dopiero kilka dni po zdarzeniu zaczęto łapać uczestników bójek, choć czasem w sposób godny pożałowania. To jednak nie był koniec, bo krótko potem skompromitował się rząd i to nawet nie tyle pokazowym zamknięciem stadionów Lecha i Legii, co bezmyślną krytyką tych, którzy nie uznali tej decyzji za słuszną. Bezmyślną tym bardziej, że był w tym gronie nie tylko Jarosław Kaczyński, ale też m.in. Roman Kosecki - poseł Platformy Obywatelskiej.


Okręgowy Finał Pucharu Polski, Biłgoraj 2008. Mecz przerwany po burdach na trybunach i murawie boiska.


Czy kompromitacji nie będzie już więcej? Mam nadzieję, że nie będzie. Jednakże w ostatnich dniach przeczytałem zaskakująco dużo notek na blogach wydawałoby się zrównoważonych osób (m.in. na salonie24), które przesadziły w drugą stronę. Tam kibole zaczęli się jawić jako wręcz obrońcy polskości, a burdy miały być efektem prowokacji ze strony władzy, która wszystko sobie dokładnie zaplanowała, by odsunąć uwagę opinii publicznej od zdecydowanie bardziej palących tematów. W jednej z notek padło nawet stwierdzenie, że Lech i Legia to kluby nastawione najbardziej antyrządowo i właśnie dlatego premier obrał je sobie za cel. Przypuszczam, że to nie były wpisy inspirowane, lecz ich autorzy faktycznie tak myślą. Co za tym idzie, kibolstwo ma naprawdę podatne grono, któremu może wmówić wszystko i dzięki temu zapewni sobie jego poparcie. Politycy mogą tego nawet nie dostrzegać, ale jeśli odpowiednio wcześnie nie odetną się od takich postaw, to mogą sobie realnie zaszkodzić. Przykład bardzo świeży - w poniedziałek gościem internetowej telewizji "Gazety Polskiej" był? "Staruch"! Wywiad z nim zaś był bardzo dla niego przyjemny. Do tego stopnia, że sama prowadząca (przyznająca, że nie zna się na futbolu) dawała do zrozumienia, że w gruncie rzeczy kibole są jednymi z największych patriotów w Polsce. W tym tygodniu lansował się też - jako zwolennik opozycji - Jan Tomaszewski. Tak, mam na myśli "człowieka, który zatrzymał Anglię", który w 1981 roku poparł wprowadzenie stanu wojennego i którego dzisiaj praktycznie nikt - spośród znających się na piłce - nie słucha.

Nawiasem mówiąc, owe kibolskie historie wynikają moim zdaniem przede wszystkim ze słabości państwa, które nawet nie potrafi korzystać z dostępnych obecnie narzędzi prawnych, które przecież istnieją, tylko nie są stosowane (zakazy stadionowe wszak można nakładać, tylko trzeba ich jeszcze potem pilnować). Za to kibole w pełni wykorzystują każdą słabość klubów, policji, rządu, a czasami nawet zwykłych ludzi, którzy dostrzegają w nich jakieś wyższe ideały. Dodam jeszcze jedno: w ubiegłym roku pisałem, że kibice - przez kupowanie produktu niskiej jakości, jakim jest nasza liga - są współwinni kiepskiego stanu polskiej piłki nożnej. Po ostatnich wydarzeniach obawiam się, iż ich wina wzrośnie jeszcze bardziej, choć z innego powodu.


autor / źródło: Robert Marchwiany
dodano: 2011-05-12 przeczytano: 3071 razy.



Zobacz podobne:

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet