|
Meksykańska fiesta w KawęczynkuUczestniczący w MFF "Eurofolk - Zamość 2011" meksykański zespół "Compania Folklorica Orizaba" wystąpił gościnnie w Ośrodku Wypoczynkowym "Przystanek Kawęczynek" (24.07.).
Zazwyczaj bywa tu "cichutko, aby nie zakłócić panującej ciszy i nie spłoszyć baśni". Ale nie tym razem. W niedzielne popołudnie sala restauracyjna Ośrodka zamieniła się zarówno w scenę, na której królowały latynoamerykańskie, gorące rytmy i baletowo - taneczne kroki oraz widownię - żywo reagującą na niecodzienne, egzotyczne widowisko.
Było jak podczas najprawdziwszej meksykańskiej fiesty. Różnorodną muzykę i śpiewy było słychać aż po las Cetnar, a może nawet do Zwierzyńca i Szczebrzeszyna. Fascynująca muzyka zwabiła mieszkańców Kawęczynka i turystów przebywających w urokliwej okolicy. Za zespołem Orizaba podążyli także mieszkańcy Zamościa. Bo nie ma lepszej zabawy jak przy muzyce latynoamerykańskiej.
Niewątpliwie kolejnym atutem tego spotkania byli serdeczni i bardzo otwarci Meksykanie. Pod wodzą Jose Alberto "Pepe" Solorio, dyrektora i choreografa zespołu dali koncert składający się z tańców obrzędowych i popularnych tańców ludowych swojego regionu. Układy choreograficzne zawierały elementy baletu i tradycyjnych kroków tańców kultur i stylów z całego świata: Hiszpanii, Argentyny, Kolumbii, Kuby i Afryki. Mieszanka barwna i niezwykle energetyczna.
Tancerki i tancerze zaprezentowali w Kawęczynku kilka tańców, a wśród nich taniec obrzędowy "Zaślubiny". Było uroczyste wyprowadzenie panny młodej z domu w oprawie druhen w wiankach, akt ślubu, okadzenie kadzidełkiem na szczęście i wspólny powrót młodej pary do domu. Niezwykle uroczo prezentowała się najmłodsza uczestniczka zespołu, kilkuletnia Lorena towarzysząca ślubnemu orszakowi, która przyjechała do Polski z mamą, drugim choreografem.
Pokazali się również w wyjściowym tańcu, gdzie podstawą jest stepowanie. Tancerki w białych, muślinowych sukniach z falbanami, w tradycyjnym uczesaniu - z upiętymi wysoko włosami przeplecionymi wstążkami i okazałą spinką. Tak jak czyniły to od zawsze meksykańskie kobiety z uwagi na upał. Niebieski szal przywiązany do przegubów rąk pięknie kontrastował z bielą sukni i ciemną karnacją dziewcząt. Panowie w gustownych, białych koszulach z niebieską apaszką na szyi i kapeluszach, z zawadiackim uśmiechem uwodzili wzrokiem nie tylko swoje kobiety.
Jak powiedział Mirosław Kicyk, współwłaściciel Ośrodka Wypoczynkowego "Przystanku Kawęczynek", który wraz z żoną Dorotą od kilku lat zaprasza do siebie zespoły uczestniczące w MFF "Eurofolk" - Meksykanie potrafią się bawić, a także bawić publiczność zapraszając ich do wspólnej zabawy. Bliskość tancerzy powodowała niezwykłe sympatyczne reakcje. Chętnych do tańca spośród publiczności nie brakowało. Fiesta na całego. I podkreślił, że zaskoczony był ogromną szczerością uczuć wyrażanych przez gości z Meksyku.
Takiego samego zdania był również Andrzej z Zamościa, który podążył za zespołem Orizaba do Kawęczynka. Jego zdaniem takie bezpośrednie spotkania mają ogromną wartość, ponieważ bez pokonywania ogromnych odległości obcuje się ze wspaniałą kulturą i wyjątkowo sympatycznymi ludźmi.
Przybyli na wyjazdowy koncert zespołu chętnie kupowali rękodzieło, błyskotki, pamiątki z Meksyku, które przywieźli ze sobą egzotyczni tancerze. Gościom z drugiej półkuli z serwowanych potraw najbardziej posmakował żurek. Wywieźli z Kawęczynka wspaniałe wrażenia i wspomnienia, i jak przyobiecali, będą zawsze bardzo dobrze wspominać Zamość i Zamojszczyznę.
autor / źródło: Teresa Madej fot. Andrzej Rzemieniak dodano: 2011-07-28 przeczytano: 14787 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|