|
Z Pawłem Sztompke o Rubiku, Nergalu i NamysłowiakachZ Pawłem Sztompke, dziennikarzem i recenzentem muzycznym, dyrektorem programowym Programu I Polskiego Radia, który od 2007 roku prowadzi jeden z koncertów Zamojskiego Festiwalu Kultury, rozmawiam o różnorodnych zjawiskach w świecie muzyki.
Pochodzi z muzycznej rodziny, takiej z fortepianem w jadalni. Jest jednym z najwybitniejszych znawców muzyki filmowej w Polskim Radiu. Aksamitny głos jest jego znakiem rozpoznawczym. Paweł Sztompke zapewnia, że stara się być na bieżąco w sprawach muzycznych.
Teresa Madej - Czy to dobrze, że coraz więcej muzyków/artystów nieomal na siłę chce zostać celebrytami. Goszczą na łamach brukowców, kolorowej prasy. Wydawałoby się, ze to artyści niezależni. Czy to odbija się na ich dokonaniach muzycznych?
Paweł Sztompke - Nie wiem czy oni tak bardzo chcą uczestniczyć w tym takim pseudoartystycznym życiu celebrytów, ale takie jest życie, taki jest świat, w tym kierunku poszedł świat i nie wydaje mi się, żeby to było groźne dla ich artystycznego życiorysu. A może trochę podciąga, podwyższa poziom tych tygodników i tych wszystkich miejsc gdzie oni pojawiają się - wokół Dody i innych wielkich gwiazd. Nie, nie widzę w tym nic groźnego. Marilyn Monroe kiedyś śpiewała, że nie ma lepszego biznesu od show - biznesu, i w tym jest trochę prawdy.
- Czy kreowanie "gwiazd" i gustów muzycznych poprzez ostatnio bardzo popularne programy telewizyjne jest dobrą metodą i czy tacy wykonawcy są wiarygodni?
Paweł Sztompke - Mam do tego ambiwalentny stosunek. Z jednej strony uważam, że nie ma w tym nic groźnego, ale z drugiej strony uważam, że w tych wielkich telewizyjnych show bardziej kreują się jurorzy aniżeli same młode "gwiazdki", które rozpoczynają swoją karierę. To nie jest niebezpieczne w momencie, kiedy ci ludzie nie traktują tego zbyt poważnie, a traktują jako pewną przygodę swojego życia. Natomiast uważam, że producenci telewizyjni nie powinni zapraszać bardzo młodych ludzi, wręcz dzieci do tego programu, bo mogą im zwichnąć całe życie. Ponieważ jeśli jest to ich idol, który jest w jury i mówi: Słuchaj, ty zaśpiewałeś to w ten sposób... Ten twój "Dziwny jest ten świat" to jest to, ja miałem łzy w oczach. To jest największe wydarzenie od czasów, kiedy człowiek stanął na księżycu. To myślę, że ten młody człowiek może w to uwierzyć. A to jest tylko pewna gra, pewne show, pewien cyrk. I do momentu kiedy to jest tak traktowane z przymrużeniem oka, to jest okey, w momencie kiedy on uwierzy w to, że jest "drugim po Armstrongu" to jest niedobrze.
- I pytanie w tej samej materii. Zauważamy ten udział muzyków, ludzi z branży muzycznej w tych show, zasiadających w jury. Zauważamy także, że czasem poniżają tych uczestników. Owszem, są zachwyty, a po drugiej stronie ...
Paweł Sztompke - Negacja. Ale absolutna. Jury ma też 5 sekund na określenie swojego stanowiska. To jest propozycja bardzo interesująca, ale jeszcze by wymagała... - tego oczywiście nikt nie kupi. Trzeba powiedzieć w jednym zdaniu czy się podoba, czy nie. Ale trzeba mieć trochę kultury. Ja muszę powiedzieć, że ostatnio przez przypadek oglądałem program, na szczęście nie o sprawach stricte muzycznych, ale modowych. I jedna z jurorek powiedziała tylko jedno zdanie: Jesteś zaj... . Nie chcę dokończyć. No to sobie pomyślałem, że to jest jakiś koszmar. To już jest wieś. To jest już poniżej poziomu. I mimo, że ta pani jest z wielkiego świata i ma 3 mln dolarów, to ja uważam, że ona jest beznadziejna w tym momencie. A producent, który w ten sposób podpisuje swój program, przekracza granice, dlatego myślę, że jeśli ogląda to jakaś młoda dziewczyna, np. z bardzo małego miasteczka to jej się wydaje, po pierwsze, że jeśli tamta dziewczyna, która weszła i zrobiła takie ogromne wrażenie na tej gwieździe, to właściwie niewiele trzeba w życiu, trzeba tylko dobrze wejść, i fortuna kołem się toczy. Życie na szczęście nie polega jedynie na dobrym wejściu, chociaż czasami pomaga.
- Czy muzyk o dosyć wyrazistych przekonaniach, a przy tym ostro atakujący i ośmieszający ludzi mających inne przekonania powinien uczestniczyć - pana zdaniem - w programach telewizji publicznej, opłacanej również z pieniędzy tych drugich? Oczywiście, chodzi mi o Nergala.
Paweł Sztompke - Problem publicznej telewizji i publicznego radia jest mi o tyle bliski, że sam od trzydziestu paru lat jestem dziennikarzem rozgłośni publicznej i wiem jakie jest trudne utrzymanie tego balansu pomiędzy tym co misyjne, a tym co się bardzo dobrze sprzeda. Jesteśmy rzeczywiście absolutnie w grze wolnego rynku i to publiczność swoimi wyborami kanału czy stacji telewizyjnej wybiera to czego chce słuchać. I to nie jest prawda, że radio publiczne i telewizja publiczna nie powinna zwracać uwagi ile osób słucha czy ogląda dany program, że najważniejsze jest przesłanie i idea, a niech komercyjne stacje się tutaj "naparzają" i niech walczą bezwzględnie o klienta. Nie. To jest wolny rynek i wspólny rynek, a więc w momencie kiedy okaże się, że stacje publiczne będą miały bardzo małą oglądalność i słuchalność one przestaną w pewnym momencie funkcjonować w odbiorze społecznym i to też będzie niedobrze. One muszą troszeczkę grać na dwóch polach równolegle i to jest trudne utrzymanie tego balansu. To jest dobry wyraz - balans, bo kiedyś się mówiło o pewnej harmonii. Ale harmonia w sobie jakiś spokój, natomiast współczesne czasy medialne są tak silne, tak mocne, to jest prawie polityka, to są codzienne wybory, więc ten balans trzeba zachować. Z jednej strony uważam, że wszystkie chwyty dozwolone, i się zgadzam i na Nergala i na tą panienkę, która mówi, że jest zaje... Niech oni tam wszyscy będą, natomiast trzeba wprowadzić żelazne reguły gry, żeby oni nie obrażali ludzie, żeby oni nie kreowali świata, którego naprawdę nie ma. Aby oni nie mieszali w głowie ludziom, którzy oglądają to i dla nich to są wyrocznie, jak ta dziewczyna, która powie, że "to jest tak" i ludzie wierzą, że to jest tak. A to wcale nie znaczy, że jest tak.
- W takim razie zapytam o Rubika. Przez publiczność uwielbiany, tłumy na koncertach, a z drugiej strony bardzo krytykowany przez ludzi z branży, przez krytyków muzycznych. O czym to świadczy? Jakie z tego możemy wyciągnąć wnioski?
Paweł Sztompke - Jest taka opowieść o Gershwinie, który marzył o jednym, żeby być wielkim, uznawanym artystą muzyki poważnej, i nawet przyjechał do Europy, może nawet do Strawińskiego, do Paryża, żeby się nauczyć tej wielkiej, klasycznej myśli muzycznej, która pozwalałaby mu być takim wielkim artystą. I ten Europejczyk, wielki artysta zapytał go: Ile pan zarobił na "Amerykaninie w Paryżu"? A on mówi - milion. A on odpowiada: Ja marzę, żeby tyle zarobić. To nie jest taka prawda, że świat się dzieli tylko na takich wielkich artystów i na takich zwykłych zjadaczy chleba. Rubik to jest szaleństwo. Ja uważam, że on ma ogromne pokłady muzykalności, medialności. On wprowadza słuchacza w pewnego rodzaju świat troszeczkę lepszy, ale niekoniecznie to musi być świat do którego trzeba być piekielnie dobrze przygotowanym od strony muzycznej, trzeba być erudytą muzycznym - nie. Dla każdego proponuje coś co jest rozpisane na wielką orkiestrę, co dobrze brzmi, co jest przebojowe, co jest szlachetne. Ja jestem cały za Rubikiem. Dwoma rękami się podpisuję.
- Poprowadzi pan kolejny koncert w ramach Zamojskiego Festiwalu Kultury.
Paweł Sztompke - Ja będę prowadził Pectus. To jest kapela, mocna kapela rockowa, ale tym razem z takim backgroundem symfonicznym. Ale chcę jedno powiedzieć. Jeśli już jestem w Zamościu, to muszę to powiedzieć. Muzycy Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego i Wicherek są rozczuleni jak to mówię. Orkiestra, która jest w Zamościu jest najstarszą orkiestrą symfoniczną na Ziemiach Polskich. To jest rok 1881. Ja pochodzę z miasta, gdzie orkiestra symfoniczna, pierwsza filharmonia narodowa powstała w 1901r., działając nie przerwanie do dzisiaj. I uważam, że to jest cudowne. Natomiast wy mieszkacie w miejscu, gdzie nie przerwanie działa Orkiestra Symfoniczna od tylu, tylu lat i jest perłą w koronie miasta. Tysiące miast na całym świecie oddałoby wszystko, swoje wielkie bogactwo i swoje świetnie rozwijające się firmy, banki żeby mieć taką artystyczną perłę. Wyście umieli stworzyć to wiele lat temu, ale i kształtować na tyle ten zespół, że teraz to jest prawdziwa Orkiestra Symfoniczna na europejskim poziomie.
- Dziękuję za rozmowę.
Paweł Sztompke - Dziękuję. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2011-09-14 przeczytano: 19020 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|