|
KAT i Roman Kostrzewski po wielu latach zagrali w ZamościuZapowiadany od jakiegoś czasu koncert KATA stał się faktem. Za sprawą Voluntary Kamikaze Club 20 października mieliśmy w Zamościu kolejne metalowe święto. Miejsce oczywiście stara, zasłużona Kazamata, która gościła już w czerwcu tego roku TURBO. Teraz przyszedł czas na kolejną metalową legendę.
EXCIDIUM
Pierwszy na scenę wszedł rzeszowski EXCIDIUM. Zespół w Zamościu najmniej znany z całej zapowiadanej na czwartkowy koncert czwórki (jak się potem okazało trójki, bo jeden zespół nie dojechał). Jednakże w metalowym podziemiu kapela zbierająca bardzo dobre recenzje, ma za sobą sporo koncertów na terenie naszego kraju. Pięciu długowłosych kolesi odzianych w katany z naszywkami, ćwieki, do tego łańcuchy i pieszczochy, od razu przywoływało na myśl old schoolowe klimaty . Tak było również od strony muzycznej. Set składający się z dziesięciu kawałków, zaprezentowany tego wieczoru przez EXCIDIUM, to szybki, agresywny i zarazem bluźnierczy thrash metal.
Moje skojarzenia to wczesny KREATOR, SLAYER, POSSESSED, VENOM czy DESTRUCTION. Pierwszy utwór "Infernal" był niczym wrota do piekła, czyli tego co potem rozpętało się na scenie. EXCIDIUM nie ukrywa swojej antychrześcijańskiej postawy, w ich tekstach dominuje właśnie taka tematyka. Przed każdym kawałkiem wokalista nawoływał publikę do zabawy. Niestety, jak to zwykle bywa, pierwszy ma najgorzej pod tym względem i EXCIDIUM grał praktycznie przy całkowicie biernej postawie zgromadzonych. Jedynie ostatni kawałek, cover kultowego VENOM "Countess Bathory", wywołał żywiołowe reakcje pod sceną. Osobiście przyjąłem pozytywnie ich występ choć do brzmienia miałbym sporo zastrzeżeń. EXCIDIUM ma obraną drogę, którą podąża, i moim zdaniem śmiało można ich stawiać obok BLOODTHIRST i WITCHMASTER, które stanowią polską czołówkę tego gatunku.
SHAME YOURSELF
Po krótkiej przerwie przyszedł czas na znany i lubiany wśród zamojskiej metalowej braci SHAME YOURSELF z Biłgoraja. Chłopaki ostatnio sporo koncertują, niedawno zawitali też za naszą wschodnią granicę, gdzie grali m.in. w "Rock Garage" we Lwowie oraz w "Bingo Club" w Kijowie. W składzie nastąpiła mała zmiana, na miejscu basisty - wyjątkowo w tym dniu Popka zastąpił Kacper z DIARY OF SORROW. Kolejna dawka thrash metalu - muzyka mniej surowa niż poprzednicy, za to bardziej ciężka, z wieloma zmianami tempa, często zahaczająca wokalnie o death metal.
Rozpoczęli od "Workis not over", następnie "Cannabis corpse", "Redrum" i... publika ruszyła na dobre. Wokalista Klusek zamiatał włosami podłogę, a wiszący na barierkach fani z pierwszego rzędu wtórowali mu, z tyłu zaś zaczęło się pogo. Nie zabrakło oczywiście hymnu metalowych onanistów pt. "Slave of Masturbation" i pod koniec setu "Hell" z charakterystycznym riffem na początku, skocznym refrenem i tekstem traktującym o tym, że piekła nie ma, a więc...hulaj dusza! Po każdym kawałku były brawa i okrzyki a potem również skandowanie nazwy zespołu- co tylko potwierdzało jak dobrze SHAME YOURSELF jest odbierany w Zamościu.
No i wreszcie wyczekiwany cover PANTERY "Fucking Hostile" w wykonaniu SHAME YOURSELF i pod sceną istna miazga! Koncert bardzo dobry, chłopaki dobrze czują się na scenie, bezapelacyjny frontman Klusek spełnia się w tej roli bardzo dobrze.
Po ekipie z Biłgoraja planowo powinien wyjść na scenę HALUCYNOGEN. Jednak rzeszowianie nie mogli przyjechać tego dnia do Zamościa. Nie wszyscy jednak wiedzieli o tym i większość nie spodziewała się, że niebawem na scenie zainstaluje się KAT...
KAT & Roman Kostrzewski
Nie będę rozpisywał się na temat historii zespołu, jego wkładu w polską muzykę metalową, również kwestii filozofii i światopoglądu wokalisty, lidera i autora tekstów Romana Kostrzewskiego, bo to każdy kto choć trochę interesuje się muzyką metalową doskonale zna. Tak samo jak to, że w wyniku konfliktów KAT się podzielił. Piotr Luczyk i Krzysztof Oset wraz z nowymi muzykami tworzą trzon zespołu KAT, zaś Roman Kostrzewski i Ireneusz Loth wraz z Piotrem Radeckim- gitara, Michałem Laksą - bass i Krzysztofem Pistelokiem- gitara tworzą zespół KAT & Roman Kostrzewski. I właśnie ten drugi zespół uważany jest za spadkobiercę tej bez wątpienia kultowej grupy na polskiej scenie metalowej. Tego wieczoru zagościł w Kazamacie w Zamościu...
Przywitani owacjami, brawami i okrzykami spragnionej widowni rozpoczęli koncert. Na początek "Bramy Żądz" ze wspaniałej płyty "Oddech wymarłych światów". Następnie wokalista zapowiedział drugi utwór: Trzy szóstki ("666"), i w Kazamacie zapanował piekielny szał. Atmosferę potęgowało bardzo dobre nagłośnienie oraz efekty świetlne. No i znów refren złowieszczo wrzeszczany przez ogarniętych szałem ludzi. Ciąg dalszy "diabelskiej" klasyki, to trzeci kawałek "Noce szatana". Roman Kostrzewski wydawał się być w świetnej formie, pląsał niczym opętany w rytmie sączących się z głośników dźwięków. Zaraz potem przyszedł czas na nowe kawałki z promowanej podczas trasy koncertowej płyty "Biało-Czarna". Usłyszeliśmy m.in. "Maryja Omen", "Szkarłatny wir", "Z boskim zyskiem", czy "Wolni od klęczenia", który utrzymany jest w konwencji ballady. Roman pamiętał poprzedni pobyt w Zamościu (16.08.1987) i wspominał piękną starówkę", którą musiał znów odwiedzić oraz zachwalał dobre jedzenie. Miło... Wracając do muzyki, to dalej było już wręcz przebojowo. Chyba nie było osoby na tej sali, która nie znała tych kawałków. Najpierw z płyty "Bastard" "W bezkształtnej bryle uwięziony", potem zaś przyszedł czas na piękną przejmującą balladę "Delirium tremens". Już po pierwszych dźwiękach przechodziły ciarki po plecach, a gdy Roman
w charakterystycznym swoim stylu oparty o mikrofon wyśpiewywał słowa: "Mamo, tyle lat nie ma Cię, Mamo ciepła brak a Ty gdzie...", to wręcz zapierało dech w piersiach. Błyski w oczach, głównie dziewcząt oznaczały bardzo duże emocje... Taki jest KAT - raz diabelski, szalony, opętańczy a raz wzruszający. Można się domyślać, znając życiorys Romka, jak osobisty był (jest) to tekst...
Potem było "Szydercze zwierciadło", "Milczy trup" (z nowej płyty) i dalej już klasyka - do samego końca. Ostre pogo rozszalało się pod sceną na początku kolejnego numeru "Mag sex" i odśpiewana przez całą niemal salę końcówka "Imię me...sex, mag! mag!". Kolejny zapowiedziany przez wokalistę utwór "Głos z ciemności" wywołał spory aplauz i za chwile popłynęły znajome wszystkim dźwięki i sentymentalny tekst... Dalej "Wyrocznia" - świetnie wykonana, z potężnym brzmieniem bębnów Irka Lotha. To właśnie ten człowiek z charakterystycznym wąsikiem, w czapeczce z daszkiem i krótkich spodenkach schowany za swoim zestawem perkusyjnym założył razem z Piotrem Luczykiem na przełomie 1979 i 1980 roku zespół KAT. Wracając do koncertu, następnym utworem był "Porwany obłędem" czwarty tego wieczoru utwór z płyty "Oddechu wymarłych światów".
Po tym na scenie zrobiło się pusto - czyżby koniec? Okrzyki, skandowania: Kat!, Kat!, Kat! i wrócili... Najpierw "Łza dla cieniów minionych" - jeden z moich ulubionych, z monumentalnym refrenem - oczywiście odśpiewanym z całą salą no i "Diabelski dom cz.I" - czyli coś co na pewno graliśmy wtedy w Zamościu - jak zaznaczył Roman. I to był finał...
Po zakończonym secie, choć dla wielu było to za mało, nikt jednak nie marudził. Wszyscy byli pod wielkim wrażeniem - super, zajebiście, profesjonalnie, masakra - to tylko niektóre z pierwszych słów wypowiedzianych przez fanów zaraz po koncercie i jeszcze długo po nim.
KAT w swoich planach koncertowych bardzo długo omijał Zamość (był np. wiele razy w Lublinie, czy nawet Biłgoraju), ale w końcu po dwudziestu czterech latach zawitał i do naszego miasta.
Na pewno było wiele osób, które mogły uczestniczyć w koncercie tego młodziutkiego wtedy zespołu. W czwartek niektórzy przyprowadzili swoje dzieci. Na koncercie KATA bawiło się blisko trzystu fanów metalu.
Dwa dni po koncercie KATA w tym samym miejscu niesamowite show dał były wokalista TURBO Grzegorz Kupczyk, który już od przeszło 20 lat jest liderem CETI. I właśnie z tym zespołem gościł w sobotę w Zamościu.
Chwila oddechu, tydzień przerwy... i przybywajcie w sobotę 29 października do Kazamaty na koncert ACID DRINKERS!
autor / źródło: Paweł Czop dodano: 2011-10-25 przeczytano: 16613 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|