www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w sobotę, 23 listopada 2024, w 328 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Adeli, Klemensa, Felicyty, Oresta.
Listopadowe przysłowia: Gdy liść z drzewa nisko opada, późną to wiosnę zapowiada. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home >


- - - - POLECAMY - - - -




Grażyna Łobaszewska: żyjemy w czasach, w których trudno być normalnym

Grażyna Łobaszewska z towarzyszeniem zespołu Ajagore wystąpili przed zamojską publicznością w Jazz Clubie "Kosz". Po koncercie poprosiliśmy artystkę o krótką rozmowę. Z Grażyną Łobaszewską rozmawiają Łukasz Kot i Waldemar Brzyski.

- Czy płytę "Dziwny jest..." traktuje pani jako hołd złożony Czesławowi Niemenowi?

Grażyna Łobaszewska - Hołd? Boję się tego słowa. Hołdy mi się jakoś źle kojarzą. Hołd kojarzy mi się bardziej z pierwszym maja.

- To może ku pamięci?

Grażyna Łobaszewska - Nie, to jeszcze gorzej.

- To może w takim razie proszę powiedzieć, jak doszło do powstania tej płyty.

Grażyna Łobaszewska - Przygotowaliśmy wspólnie z zespołem Ajagore program specjalnie na festiwal poświęcony Czesławowi Niemenowi. Później okazało się, że zrobiliśmy dobry materiał. I pewien pan powiedział, że on ten materiał chce. Zainwestował w ten materiał, wyłożył pieniądze mówiąc bez ogródek. I stąd się wzięła płyta. To nie było z przemyślenia na zasadzie, że teraz zrobimy Niemena, bo hołd, bo coś, bo to... itd. Po prostu tak wyszło, a że jestem przekonana, że nie ma przypadków, więc to nie był przypadek. Bo nikt nikogo nie prosił o sponsoring, sponsor się sam znalazł.

- Trzeba przyznać, że w pewien sposób odczarowała pani piosenki Czesława Niemena. Te piosenki na nowo ożyły, tym razem w pani wykonaniu, w pani wizji. Dzisiaj byliśmy tego świadkami. Czy możemy powiedzieć, że są to już pani piosenki?

Grażyna Łobaszewska - Nie, jednak nie. On sobie je sam napisał. To jest zupełni coś innego, to są jego dzieci, nie moje. Ja nie jestem tutaj jakąś macochą. Powiedzmy, że jestem ich opiekunką na jakiś czas. Jeśli w takiej formie mamy rozmawiać. Jestem opiekunką dzieci Czesława Niemena. On je urodził, nie my i dał nam teraz je w opiekę. A my się dobrze tymi dziećmi opiekujemy. Nie robimy mu krzywdy w tym sensie.

- Niemen był mężczyzną i pisał te piosenki dla siebie, dla mężczyzny. Czy przekształcając je na swój sposób, dla kobiety, natrafiła pani na jakieś trudności z tym związane?

Grażyna Łobaszewska - Ale pan wydumał. Podzielił pan ludzi na mężczyzn i kobiety. Czesław Niemen przede wszystkim był osobą bardzo wrażliwą. To ja dzielę ludzi na wrażliwych, mniej wrażliwych i w ogóle niewrażliwych, oczywiście na rzeczy, na które ja jestem wrażliwa. Bo to w tym kontekście musimy spojrzeć. To że ja mówię o sobie że jestem wrażliwa, to wcale nie musi tak być. Bo dla kogoś innego mogę być totalnie niewrażliwa. Każdy ma serce i dusze, bo ciało to wiadomo, na chwilkę. Niemen był bardzo wrażliwym człowiekiem. Te piosenki zostały przerobione na naszą wrażliwość. Dotknięcie jednej wrażliwości drugą wrażliwością. Tylko na tej niwie możemy rozmawiać.

- Czy nie bała się pani zmierzyć z tym repertuarem?

Grażyna Łobaszewska - A co to znaczy zmierzyć, to nie jest tak, że mam do przeskoczenia 2 metry 20. I teraz przeskoczę czy nie. Czy mi się tyczka złamie czy nie. To nie na tej zasadzie.

- No tak. Ale wiadomo, że te piosenki są znane i lubiane. Śpiewane przez pokolenia. Takie standardy, na stałe wpisane do kanonu polskiej piosenki.

Grażyna Łobaszewska - No ale czego mam się bać. Ludzi? Że powiedzą że źle, bo oni myśleli że będzie inaczej? Każdy ma takie prawo. Pewnie są tacy ludzie, którzy mówią, że "o tak to sobie wyobrażałem", albo "inaczej, ale fajnie". To jest wszystko strasznie ruchome. Czasami wystarczy zmienić aranż i to będzie żyło dalej. Moi koledzy cały czas sięgają do piosenek z lat 60. i 70., bo tam tam były linie melodyczne. Strasznie mało muzyki teraz jest. Raptem nie ma czego powtórzyć. My nawet tekstu nie powtarzamy, bo nie mamy czego się chwycić. A już o linii melodycznej zapomnijmy. Bo to co ja oglądam i czego słucham nie mogę powtórzyć, a jestem przecież osobą bardzo muzykalną. To jest tak durne, że nie da się powtórzyć. Natomiast Niemen pisał świetne numery, które miały refren i słowa do powtórzenia, które wchodzą w obieg normalnego życia. I to jest cenne. Podejrzewam, że by się nie obraził gdyby zobaczył, że teraz to tak wygląda. Bo on też by na pewno zmienił swoje piosenki, znaczy aranże, bo z latami wszystko się zmienia.

- Wspomniała pani o różnicach w piosenkach tych sprzed kilkudziesięciu lat i tych teraz. Wielu artystów z tamtych lat jest zapomnianych...

Grażyna Łobaszewska - Tak, boleję nad tym, że nikt nie pamięta o Wandzie Warskiej. O genialnych tekstach, o genialnej kobiecie, która stworzyła niebotyczną ilość świetnych piosenek, których nikt nie śpiewa. A wie pan dlaczego? Bo nikt ich nie powtarza. Przecież o biblii też by ludzie zapomnieli, gdyby jej nie powtarzano. Wszyscy by zapomnieli, że słowo ciałem się stało, że mamy wolę itd. Nikt by o tym nie pamiętał

- Czy twórczość Wandy Warskiej jest kolejnym pani pomysłem?

Grażyna Łobaszewska - Między innymi. Boleję nad tym, że ta polska biblia dobrej piosenki, powtarzam dobrej, gdzieś nam przez palce przechodzi, a powtarzamy rzeczy, które nam nic nie dają, piosenki typu "Tyle słońca w całym mieście". To jest dla mnie żenada. Zapominamy o Wandzie Warskiej, a cały czas powtarzamy "Tyle słońca w całym mieście". Boleję nad tym.

- Ale są jeszcze miejsca gdzie promuje się dobrą piosenkę. Chyba jesteśmy w jednym z nich?

Grażyna Łobaszewska - To miejsce jest strasznie ważne dla mnie, bo ono dotyka ludzi, którzy są cenni. Widzę tu na ścianie zdjęcia Staszka Sojki. Same obrazki mówią o ludziach, którzy są ważni i będą ważni długo. Jak nie będziemy ich odtwarzać, to oni po prostu znikną i pozostanie nam Doda albo piosenki typu "Jadźka miała fajny biust". Zostaniemy z niczym. Nic z naszej kultury nie zostanie, więc trzymajmy się tego, co jest dobre, co tworzy nas. Bo ja tak się czuje, ja jestem skądś, nie jestem znikąd. Ja jestem z Wandy Warskiej, z Czesława Niemena, z Ewy Demarczyk... Jestem zbiorem ludzi, różnych melodii i mądrych słów, które we mnie tkwią. Ważne jest że takie miejsce jest, że ludzie przychodzą. Miejsce które łączy coś z czymś.

- Jak pani sądzi, czy gdyby Niemen urodził się kilkadziesiąt lat później, powiedzmy w latach 70. lub 80., to czy...

Grażyna Łobaszewska - Niech pan nie kończy. Czy wygrałby "Szansę na sukces" pewnie chce pan zapytać

- Nie zupełnie, ale może tak zostać.

Grażyna Łobaszewska - Obawiam się, że by nie wygrał. Niemen to była indywidualność. Teraz nie chodzi o indywidualność. Teraz chodzi o to, żeby komuś z trzeciego ucha piąte wyrosło, albo drugi nos. Bo to jest fajne. Nikt tak nie ma, a on ma, więc będzie gwiazdą. Albo ma sześciu kochanków i wówczas jest gigantem, bo jest prawdziwie wolnym człowiekiem. Świat się popierdzielił. Żyjemy w czasach, w których trudno być normalnym. Wstyd jest powiedzieć, że jestem normalna, bo pani z gazety zapyta: "co tu o pani napisać, jeden mąż, jedno dziecko". No bo tak naprawdę to co ma napisać? Nuda panie, nuda. Jak w polskim filmie. I to jest straszne, coś normalnego, nic się nie dzieje. Ten "nudny" polski film, mam nadzieję, się skończy.
Normalni ludzie będą mieli w końcu dość tej mistyfikacji szczęścia. Jak ktoś wejrzy w siebie, to źle się czuje w tej rzeczywistości, bo on się nie znajduje, nic dla niego nie ma.
Umarła Wisława Szymborska i raptem okazuje się, że wszyscy ją kochają. Jakie to straszne! Robi się festiwal w Opolu i nagle okazuje się, że osoby, które żyją nie mogą tam zaśpiewać. Teraz będą piosenki tych co zmarli. Zmarła pani Villas, to będą piosenki pani Villas, ale za niedługo zmarł mąż pani Jantar, więc będą też i jego piosenki. Ale pani Jarocka, która też zmarła już się niestety nie załapała. Proszę się nie śmiać, to nie jest żart. Myślę, że źle umarła, za późno na festiwal w Opolu. Na drugi rok też się pewnie nie załapie, bo w międzyczasie ktoś przecie umrze. Ogólnie mówiąc żenada. Ręce opadają. Nawet na ten festiwal się bidulka nie załapie. No i tak wygląda nas show biznes. Żenada, żenada i jeszcze raz żenada. I ludzie już mają tego dość, przecież kumaci ludzie widzą co się odpierdziela, to nie są debile.

- Ci kumaci ludzie byli dziś na koncercie, to chyba dało się odczuć?

Grażyna Łobaszewska - No ja mam dobry słuch.

- Podczas koncertu zaśpiewała pani kilka swoich piosenek, ale w całkiem odmienionych, nowych aranżacjach. Nie lepiej zostawić to co jest dobre i sprawdzone i tego nie zmieniać?

Grażyna Łobaszewska - Lata robią swoje, wszystko się zmienia. To podobnie jak z naszą mową potoczną, ona też się zmienia. Jakbym mówiła staropolszczyzną, to młodzi by mnie nie zrozumieli. Na tej samej zasadzie robi się zmiany z aranżacjami piosenek. Robi się "natenczas" jak mówił Wojski. Czyli na ten czas. Jak byłam bardzo mała to moja mam prała w pralce "frani", a jej mam na tarze. Więc nie możemy zostać z tarą w rękach, czasy się zmieniają. Bo jak staniemy, to pójdziemy na śmietnik. Człowiek się zmienia, bo żyje, to jest naturalne. Ewolucyjnie wszystko zmieniamy. Weźmy przykład z butami. Jest moda na lata 60. ale nie dosłowna. Nie możemy wyjąć butów z lat 60., musimy wyjąć buty stylizowane na lata 60., a to jest zupełnie co innego. Podobnie z piosenkami, musimy robić aranże na ten czas. Nie możemy stać w miejscu. Świat sztuki jest w totalnym ruchu.

- Proszę powiedzieć, czy "Brzydcy" i "Czas nas uczy pogody" to stałe punkty każdego pani koncertu?

Grażyna Łobaszewska - Nie. Tyle programu jest poza mną i przede mną. Już nagrałam nową płytę, która pojawi się na jesieni. Ciągle coś robię. Ale jak widzę, że ludzi pamiętają "Brzydkich" to pewnie pamiętają i "Czas nas uczy pogody". To są takie ukłony w stronę publiczności, na pewno jest miło.


autor / źródło: wald
dodano: 2012-03-29 przeczytano: 12985 razy.












- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet