|
Stefan Szmidt: "Żywot człowieka poczciwego" Aktor teatralny i filmowy, reżyser, artysta malarz, animator sztuk, Fundator i Zarządca Fundacji Kresy 2000, dyrektor Biłgorajskiego Centrum Kultury - Stefan Szmidt będzie bohaterem V edycji Alei Sław w Zamościu. Wmontowana w ulicy Grodzkiej tablica z odciskami jego butów czeka na jej odsłonięcie.
Tablicę wykonaną z brązu, o tysiącletniej gwarancji wykonał artysta rzeźbiarz Bartłomiej Sęczawa. Stefan Szmidt odsłoni ją w uroczystej oprawie w dn. 6 lipca br. o godz. 16.00. W poprzednich latach w "Alei Sław", będącej inicjatywą i fundacją PGE Obrót S.A., swoje tablice odsłonili - związani z Zamościem poprzez dokonania artystyczne na rzecz Miasta: Jan Machulski, Jan "Ptaszyn" Wróblewski, Krzysztof Zanussi i Janusz Stanny.
Stefan Szmidt urodził się w Biłgoraju, w rodzinie z tradycjami kresowymi. Rodzice, oddani społeczności lokalnej lekarze, całe swe życie poświęcili służbie mieszkańcom Biłgoraja i okolicy. Dziadek Józef Szmidt, inżynier leśnik - ziemianin, w okresie międzywojennym współpracownik Ordynata Maurycego Zamoyskiego, zajmował eksponowane stanowisko inspektora leśnego w Ordynacji Zamojskiej.
W 1965 r. uzyskał dyplom aktora dramatu i stopień naukowy magistra sztuki w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Równolegle ze studiami aktorskimi uprawiał malarstwo, by po latach samodzielnej drogi twórczej, znaczącego dorobku i szeregu prestiżowych wystaw, uzyskać od Ministra Kultury i Sztuki uprawnienia zawodowe artysty malarza. W latach 90. XX w. był aktywnym członkiem zamojskiego środowiska plastycznego (udział w plenerach, wystawy w BWA Galerii Zamojskiej).
W latach 1965 - 2008 był aktorem scen warszawskich (Teatr Klasyczny, Rozmaitości - STS i Polski). To także nauczyciel szkół warszawskich. Rozmiłowany w przyrodzie, myśliwy, inicjator wielu działań na rzecz ochrony przeszłości, tradycji lokalnych i piękna roztoczańskiego krajobrazu po latach wrócił w rodzinne strony.
Kresy pod powiekami i w sercu
Dlaczego "kresy"? Bo piękne, głęboko zakorzenione w polszczyźnie słowo - nie mające swojego równoważnika w żadnym europejskim języku, ze względu na pierwiastek emocjonalny w nim zawarty i polską dramatyczną historię tej ziemi - opowiada znany aktor z naszego regionu.
- O kresach nasłuchałem się najpierw u kolan Dziadka, w jego opowieściach z praktyk odbywanych - w młodości, po studiach, w odległych dobrach swoich fundatorów - rodziny Zamoyskich, gdzieś tam w jakichś Szychranach nad Wołgą. Tam też przyszedł na świat mój Ojciec. Kresów naoglądałem się też, jako dorastający chłopak, w domu rodzinnym moich dziadków w Majdanie Księżpolskim pod Biłgorajem, na reprodukcjach obrazów mego stryjecznego pradziada po babce Marii Szmidtowej z domu Chełmońskiej. Tam też pierwszy raz w życiu oglądałem spłowiałe albumy z reprodukcjami Branta, Wierusza, Malczewskiego, tam też zatapiałem się po uszy w sienkiewiczowskiej Trylogii. Matka w moje życie wniosła rodzinne tradycje powstańcze 1863 roku oraz tradycje lwowskie. Jej ucieczka ze zbolszewizowanego Lwowa w 1940 roku zakończyła się pod Biłgorajem. Aby było bliżej wracać. Żyła do końca swoich dni z kresami i Lwowem pod powiekami i w sercu.
Kształtowanie instynktu obywatelskiego
Tu w liceum biłgorajskim, w latach 50-tych na lekcjach historii z ust ukochanego, lwowskiego profesora, siedzącego na walizkach tu w Biłgoraju, do końca życia - dowiedziałem się, że to tu, na mojej ziemi, niedaleko stąd jest Horodło, pamiętne zawarciem Unii Horodelskiej i jej ukoronowaniem w pojęciu i treści Rzeczpospolitej Obojga Narodów - Unii Lubelskiej. To tu niedaleko stąd instynkt obywatelski zaowocował niegdyś konfederacją Szczebrzeską, Tarnogrodzką, nieco dalej sienkiewiczowskimi - Gołębiem i Tyszowcami. A więc, mimo iż kresy moich Dziadków i Rodziców, a także mojej żony (Wileńszczyzna) zostały gdzieś w tamtej Rzeczpospolitej - mamy też tu swoje kresy, w naszej Rzeczpospolitej. To tu, na tych kresach, wzniósł swoje miasto - państwo w XVI w. Wielki Hetman Jan Zamoyski Zamość - jedyny po tej stronie Alp, pomnik renesansowej urbanistyki.
To tu, kiedy Rzeczpospolitej nie stało, na początku XIX w. urzeczywistniło się "państwo zastępcze", czyli Rzeczpospolita Puławska książąt Czartoryskich w nieodległych stąd Puławach. Jesteśmy w Nadrzeczu na północnym skraju odwiecznej Puszczy Solskiej. Roztocze. Za "moim" nadrzeczańskim lasem roztacza się zbocze Panasówki, zwieńczone krzyżem, ze świętą dla kilku pokoleń Polaków, datą 1863. To tu w Puszczy Solskiej, 80 lat później, za mojego już życia, podczas okupacji niemieckiej, rozegrało się Powstanie Zamojskie, w pełni porównywalne, pod względem zaangażowania środków militarnych, tzw. "potencjału ludzkiego" i bezmiaru ofiar, do Powstania Warszawskiego, z tym, że bez jego legendy. Być może, dlatego, że było powstaniem chłopów zamojskich i biłgorajskich. Być może, dlatego, że było powstaniem udanym...
"Drogi" Stefana Szmidta
Z Nadrzecza i Biłgoraja, jak batem strzelił prosta droga do Tarnogrodu, Szczebrzeszyna, Zamościa, Tyszowiec, Lublina, Puław... Blisko... coraz bliżej do Lwowa, Żółkwi, Stanisławowa, Kamieńca Podolskiego. Ale przede wszystkim blisko do ludzi, którzy przez trwanie i służbę chcieli odcisnąć ślad na swojej ziemi. Na tej ziemi... Czas transformacji. Czas wolności i nadziei. Rok 1990. Po trzydziestu latach przyjechałem tu - na chwilę. Z żoną i córką. Wśród biłgorajskich lasków, piasków i karasków. - powietrze zapachniało mi dzieciństwem, młodością, kresami. Spotkałem ludzi - ludzi stąd - i zostałem. To wszystko.
W latach 90-tych coraz częściej powraca w rodzinne strony i tu pod Biłgorajem, w kręgu przyjaciół, rodzi się idea rodzinnej fundacji, której ukoronowaniem jest ustanowienie w 1997 roku, wraz z żoną Alicją Jachiewicz - Szmidt i córką Dominiką, Fundacji Kresy 2000 i powołania do życia na własnym skrawku ziemi, w małej śródleśnej wiosce Nadrzecze - Domu Służebnego Polskiej Sztuce Słowa Muzyki i Obrazu. Od kilkunastu lat inicjatywa ta jest szeroko znana w regionie oraz w wielu częściach Polski, jako unikalna w swoim zamyśle obywatelska instytucja kultury.
Służba rodzinnej ziemi
Nadrzecze jest nie tylko miejscem konfrontacji i ożywiania wspólnych źródeł - sztuki ludowej i wysokiej, poprzez wspólne działania twórcze - artystów ludowych i profesjonalnych twórców o znanych dokonaniach - szczególnie w dziedzinie teatru, muzyki i plastyki, ale także jest miejscem dialogu i żywej debaty obywatelskiej, inicjującej wiele cennych inicjatyw lokalnych. Nie tylko z obszaru kultury i sztuki.
Dla Stefana Szmidta Nadrzecze i Dom Służebny Sztuce to nie tylko pomysł na twórcze i pożyteczne życie, lecz także służba rodzinnej ziemi i powrót do korzeni po latach. Pozostając nadal na scenie Teatru Polskiego w Warszawie, przyjmuje propozycje Burmistrza swego rodzinnego miasta i podejmuje od maja 2003 r. obowiązki dyrektora Biłgorajskiego Centrum Kultury, w trudnym dla tej instytucji czasie.
Stefan Szmidt jest pomysłodawcą i animatorem cyklicznego wydarzenia kulturalnego Biłgoraja - widowiska odtwarzającego, na ulicach i rogatkach miasta, starą tradycję wędrownych sitarzy biłgorajskich wyruszających ze swoimi wyrobami w świat, za chlebem.
"Pożegnanie sitarzy, co się nazywa żałosne" (jesienią) i powrót "Powitanie sitarzy, co się nazywa radośne" (wiosną) - będąc próbą rekonstrukcji obrzędów i klimatu tamtych czasów i wchodząc na stałe od kilku lat do nowej tradycji miasta, wyzwoliły wiele energii obywatelskiej przejawiającej się w spontanicznym współuczestnictwie. Widowiska te stały się jednymi z najważniejszych kulturalnych i medialnych wydarzeń miasta i regionu gromadząc każdorazowo wielotysięczną publiczność.
Stefana Szmidta "scena polna"
Będąc nadal aktywny jako aktor sceny i filmu równolegle na scenie polnej w przestrzeni Nadrzecza Stefan Szmidt animuje swój oryginalny teatr w plenerze, z udziałem występujących gościnnie, kolegów - wybitnych i znanych artystów polskiej sceny. Wraz z aktorami miejscowych teatrów obrzędowych, a także, po prostu sąsiadami z Nadrzecza i Biłgoraja pod jego ręką tworzą widowiska gromadzące każdorazowo liczną widownie, stając się głośnymi wydarzeniami na mapie kulturalnej regionu.
W pamięci widzów na lata pozostały inscenizacje i role Stefana Szmidta, choćby: "Siedem obrazów z Chłopów-Reymont w Nadrzeczu", "Klątwy" Stanisława Wyspiańskiego tym razem w reżyserii Janusza Opryńskiego a przede wszystkim "Drzewo" i "Requiem dla gospodyni" Wiesława Myśliwskiego. Z zespołem spektakli "Requiem" i "Drzewo" scena polna Fundacji Kresy 2000, po premierach w Nadrzeczu objeżdża od kilku lat w ramach "pielgrzymowania teatralnego" duże i małe miejscowości w Polsce, także Zamość (2011 r.) wpisując w okoliczne drzewa i łąki - scenografię Pana Boga, opowieści Myśliwskiego o ludzkim losie.
* * *
Stefan Szmidt jest członkiem Rady Fundatorów Funduszu Lokalnego Ziemi Biłgorajskiej i jej pierwszym Przewodniczącym. Inicjatywa i założenia statutowe największej dziś, biłgorajskiej fundacji zrodziły się przy jego współudziale i na bazie doświadczeń Fundacji Kresy 2000. Jest również pierwszym Honorowym Obywatelem Miasta Biłgoraja. Pełni liczne funkcje społeczne m.in. zasiada w kolejnych Radach Programowych TVP Lublin i Radia Lublin.
Jest laureatem, wraz z żoną Alicją, szeregu prestiżowych nagród za działalność obywatelską Fundacji Kresy 2000, na polu kultury m.in. Nagrody Fundacji Kultury, Nagrody Pro Publico Bono, Nagrody Polsko - Australijskiej Fundacji Pro Cul, Nagrody im Aleksandra Patkowskiego i osobistej Nagrody im. Włodzimierza Tetmajera. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i odznaką Zasłużony dla Kultury Polskiej.
autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2012-07-05 przeczytano: 19103 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|