www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w wtorek, 23 kwietnia 2024, w 114 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Jerzego, Wojciecha, Ilony.
Kwietniowe przysłowia: Grzmot w kwietniu dobra nowina, już szron liści nie pościna. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




Siła "Wszystko Gra" w Zamościu - rozmowa z sekretarzem stowarzyszenia

Maciej Mich (24 lata), sekretarz Stowarzyszenia "Wszystko Gra", na stałe mieszkający i pracujący w Warszawie (ukończył studia logistyczne), który marzy by kiedyś powrócić do Zamościa i osiąść tu na stałe, opowiada w emocjonującej rozmowie o zakończonej, drugiej już edycji festiwalu "Wszystko Gra" w Zamościu (13-15.07.).

Teresa Madej - Pierwsza edycja festiwalu odbyła się w ubiegłym roku. Autentycznie uwierzyliście, że Wszystko Gra? Bo to nawet nie jest sztuką mieć gwiazdy, sztuką jest mieć publikę.

Maciej Mich - Tak. I akurat mieliśmy, i rok temu i w tym roku nawet więcej. Festiwal zrobiliśmy z dużo większym rozmachem. Zaprosiliśmy trzy gwiazdy. Pierwszego dnia wystąpił u nas Babu Król, to jest projekt z Budynia i Bajzla z Pogodno. Śpiewali piosenki Stachury na taki swój sposób. To był taki Stachura "odharcerzony", zupełnie inny niż wszyscy go znają z wykonań "Starego Dobrego Małżeństwa. Drugiego dnia post-rockowy zespół krakowsko-amerykański - można powiedzieć - "Let Me Introduce You To The End" ze świetnym koncertem w Starej Bramie Lubelskiej. Połączony był z wizualizacjami. Naprawdę - piękna rzecz. Miasto udostępniło nam ten lokal bezpłatnie, opłacaliśmy tylko media. I trzeciego dnia - "Spięty", wokalista Lao Che, ze swoimi antyszantami, solowym projektem - doskonały koncert. Pełna sala ludzi i niesamowita atmosfera.

Teresa Madej - Jaki był przekrój wiekowy odbiorców tej muzyki?



Maciej Mich - Od młodzieży do ludzi w wieku średnim. Głównie - to wszystko co robimy - adresujemy do młodzieży. Chcemy, aby młodzi ludzie, ludzie w naszym wieku - studenci, licealiści mieli możliwość skorzystania z czegoś, czego nie mają na co dzień. Mówię tu głównie o warsztatach. Podczas naszego festiwalu można było pochodzić na szczudłach, pograć na instrumentach, nauczyć się żonglerki, puszczać wielkie bańki mydlane. Było ciekawie, wesoło.

Teresa Madej - Byli chętni do tej zabawy?

Maciej Mich - Tak, oczywiście. Jak zaczęliśmy puszczać bańki z tych schodów to się zrobiła gromadka ludzi. Super. Świetną imprezę zrobił tu na Rynku Wielkim Just Edi Show. Świetny artysta uliczny, genialny po prostu. Na swoim występie chodził na szczudłach, jeździł na takim wysokim monocyklu, zabawiał publiczność. Był bardzo śmieszny i wesoły, a publiczność ciepło go przywitała. Wszyscy artyści, z którymi rozmawiałem, wypowiadali się bardzo pozytywnie o mieście, o miejscach w których grali i o publiczności.

Teresa Madej - Jakim kluczem pozyskiwaliście artystów na drugą edycję festiwalu? To było kwestią pieniędzy jakimi dysponowaliście? Czy zaprosiliście tych, których lubicie słuchać? Założyliście, że to się podoba innym?

Maciej Mich - Można tak powiedzieć, że to co my lubimy. Jednakże, trzeba pamiętać, że nasze Stowarzyszenie to grupa osób o bardzo różnych gustach. I to może jest siłą, że wybieramy zespoły, artystów, którzy przypadną różnym osobom do gustu. Kryteria były różne. Występował raper WHSP, nasz zamojski raper, nasz zamojski artysta. On występował z nami pierwszy raz rok temu na naszym festiwalu, i to był jego pierwszy występ w Zamościu w ogóle, pomimo tego, że już występował na wielu deskach różnych scen w Polsce. Zaznajomiliśmy się z nim i zgadaliśmy się po prostu. Mieliśmy czas i miejsce żeby zagrał. On sam chciał i jeszcze ściągnął przyjaciół z Warszawy. Dali też bardzo fajny koncert. Było na nim prawie sto osób. To jest sporo jak na ten czas i te czasy, jeżeli chodzi o koncerty. Te zespoły takie jak: Shame Yourself, Diary of Sorrow, Razem czy Osobno - poznaliśmy na ostatniej "Eksplozji", na przeglądzie kapel rockowych w ZDK, którego też byliśmy współorganizatorem. Organizował to ZDK, myśmy to prowadzili, przygotowali.

Teresa Madej - Robiliście za doradców/konsultantów?

Maciej Mich - To był konkurs, w jury był prezes naszego Stowarzyszenia - Mateusz Szulakiewicz, dwójka naszych sponsorów i znawca muzyki, niegdyś manager Kombi - Jacek Sylwin. Te zespoły: Shame Yourself, Diary of Sorrow, Razem czy Osobno poznaliśmy na "Eksplozji". One nam przypadały do gustu. Złożyliśmy im propozycje. Są z nieopodal Zamościa, chętnie przyjechały. Tak samo było z Spanish Inquisition. Grało u nas rok temu i w tym roku się zgłosili. Znaleźliśmy im kawałek miejsca i sceny, i też dali fajny koncert.

Teresa Madej - Jak poradziliście sobie finansowo? Przedsięwzięcie zbilansowało się?

Maciej Mich - Jakoś. Nie zbilansowało się, chociaż właściwie to jeszcze nie wiem. Jeszcze wszystkie faktury nie zostały podpisane i wystawione. Dostaliśmy pieniądze od Urzędu Marszałkowskiego, od Miasta Zamościa. Mieliśmy też trochę pieniędzy od sponsorów. Nie wiem jeszcze dokładnie czy jesteśmy bardzo w plecy, czy jesteśmy tyko trochę. Wolałbym o tym nie wspominać.

Teresa Madej - Wysokie były honoraria? Czy to tajemnica biznesu?

Maciej Mich - To jest tajemnica biznesu. Mogę tylko powiedzieć, że nie wszyscy wzięli. Większość zespołów przyjechała do nas za zwrot kosztów podróży.

Teresa Madej - Na pełną ocenę festiwalu zapewne za wcześnie. Ale czy są już przemyślenia czy to dobry kierunek, czy coś zweryfikujecie? Czy to było dobrze nagłośnione medialnie?

Maciej Mich - Wszystko jest kwestią finansów. My byśmy chcieli żeby ten festiwal stał się festiwalem ogólnopolskim, o którym by się mówiło, na który ludzie specjalnie by przyjeżdżali. Jakiś tam mały zalążek tego był. W niedzielę na koncercie Spiętego poznałem dwójkę ludzi z Poznania, którzy przyjechali tutaj żeby zobaczyć Spiętego. Chcielibyśmy ten festiwal zmienić w naprawdę duży, a jednocześnie utrzymać w dość alternatywnych klimatach. Zastanawiamy się nad tym cały czas. Trwają dyskusje czy warto zapraszać gwiazdy pokroju tych z pierwszych miejsc list przebojów, czy utrzymać to w klimatach alternatywnych, żeby była to muzyka dla koneserów, dla ludzi, którzy słuchają tej muzyki, i którzy szukają czegoś innego niż to, co jest w radiu. Bo to żeby ściągnąć: Comę, Perfect, Kult czy cokolwiek innego to trzeba tylko pieniędzy. Moglibyśmy gdybyśmy mieli pieniądze, tylko zastanawiamy się na pewno tędy droga.

Teresa Madej - Perfect - to potrafi każdy zaprosić, jeśli jest kasa i zespół ma miejsce w kalendarzu. Ale może powinna być jakaś gwiazda na wielki finał, pod warunkiem, że reszta wykonawców nie będzie taka jak gdzieś indziej, a poziom będzie wysoki.

Maciej Mich - Od razu odpowiem, że poziom jest wysoki - muzyczny, artystyczny zespołów, które przyjeżdżają do nas. Jest wysoki, bo jednak ta selekcja jest. Wybieramy artystów, których widzieliśmy na żywo w innych miastach i wiemy, że jak przyjadą to nie zawiodą, dadzą fajny koncert i że to będzie super. Myślę, że będziemy starać się zapraszać drugi i trzeci raz niektóre zespoły. Tak jak rozmawiałem ze Spiętym, on bardzo żałował, że nigdy nie był tutaj ze swoim Lao Che. Nawet jako konferansjer wspomniałem o tym, że jest szansa. Spięty wyraził dużą chęć wystąpienia w Zamościu. Może za rok Lao Che - to byłoby moje marzenie. Czy na przykład zespół, który u nas występował - Servants of Silence, genialny post-rockowy zespół, miał koncert w Kazamacie Bastionu VII. Genialny koncert, ale to było o godz. 18.00, więc frekwencja była taka sobie, było chyba trzydzieści osób.

Teresa Madej - Czyli za wcześnie na rocka?

Maciej Mich - To chyba było za wcześniej.

Teresa Madej - Patrzyliście na festiwal także z boku. Czy tak na gorąco można powiedzieć co powinno się poprawić. Czy coś poszło nie tak? Czy wszystko było perfekcyjnie dopracowane?

Maciej Mich - Czy coś zawiodło? Mieliśmy drobne problemy techniczne, owszem zdarzały się tu i tam, ale byliśmy dość dobrze zorganizowani i w miarę szybko, o ile to było możliwe, rozwiązywaliśmy je. Nie było jakiś strasznych problemów, że któraś gwiazda nie przyjechała bo złapała gumę albo ktoś zachorował. Nie musieliśmy odwoływać najważniejszych wydarzeń czy przesuwać w czasie. Troszeczkę przesunęliśmy w czasie dwa wydarzenia ze względu na problemy techniczne. Nie było takich problemów o których warto byłoby wspominać. Jeżeli był problem to za 10 minut go nie było.

Teresa Madej - Ile osób pracowało przy organizacji festiwalu?

Maciej Mich - Stowarzyszenie plus wolontariusze około 30 osób ciężko pracujących przez dłużej niż trzy dni, powiedzmy - ostatni tydzień.

Teresa Madej - Ale program, scenariusz imprezy narodził się znacznie wcześniej.

Maciej Mich - Tak. Plan na trzy dni festiwalu mieliśmy wcześniej. Zaczęliśmy organizację w listopadzie. W grudniu wpłynął wniosek do Miasta. Wtedy mieliśmy plany, które się krystalizowały, muszę przyznać - do ostatniej chwili. Tak jak koncerty były ustalone wcześniej, tak bardzo długo zastanawialiśmy się jakie projekcje puścić, jakie filmy pokazać, czy w jaki sposób ułożyć warsztaty aby można było ze wszystkiego skorzystać.

Teresa Madej - Nakładały się przedsięwzięcia?

Maciej Mich - Nakładały się. Taka jest natura festiwali. W tym samym momencie były koncerty, co w innym miejscu były projekcje i Fireshow, czy koncert w Kazamacie i występ Just Edi Show - tutaj na Rynku, żonglerka na Rynku przy "kwadracie" i chodzenie na szczudłach przy scenie.

Teresa Madej - Jest trudny wybór, ktoś chciałby być wybrać dwa przedsięwzięcia a nie może.

Maciej Mich - Tak. Jeśli ktoś raz przyszedł na jakieś warsztaty i spodobało mu się, to te sprzęty były cały czas dostępne przy naszym namiocie i można było z nich skorzystać przez cały czas trwania festiwalu. Oprócz tego warsztaty trwały po około półtorej godziny. To jest wystarczający czas żeby spróbować się czegoś nauczyć, bo tu chodziło o naukę podstaw. To miała być nauka przez zabawę. Chodzi o to żeby ludziom coś pokazać, a nuż ktoś złapie bakcyla, znajdzie nową pasję. Pomysłów jest sporo, chodzi o to żeby wszyscy byli zadowoleni.

Teresa Madej - Czy są już jakieś opinie?

Maciej Mich - Dzięki Bogu nie słyszałem żadnej złej. Na szczęście. Cieszę się z tego bardzo. Słyszałem natomiast dużo dobrych. Gdzieś tam przez przypadek usłyszałem: Ludzie, ile możliwości, można zrobić to i to. Super! Naprawdę fajnie. Jestem zadowolony. Ważny jest feedback w drugą stronę. Artyści byli zachwyceni miejscem, zachwyceni graniem i publicznością. Tak, same dobre opinie. I jak rozmawiam z koleżankami i kolegami ze Stowarzyszenia - oni mówią to samo, że ich znajomi, którzy byli, przypadkowi ludzie, którzy przychodzili do nas do namiotu - patrząc na festiwal, na program, na organizację - przychodzili i mówili, że jest super. Wie pani, Zamość dla turystów jest świetnym miastem takim na weekend, żeby przyjechać tutaj, pochodzić sobie po uliczkach, tak na spokojnie przeżyć sobie parę dni. I wydaje mi się, że nasz festiwal dostarczył takiej rozrywki, dodatku do tego Miasta. Myślę, że organizacja festiwalu razem z urokiem zamojskiej Starówki - bardzo fajnie się uzupełniała.

Teresa Madej - A jak zrodził się pomysł na Stowarzyszenie? Kto był pomysłodawcą?

Maciej Mich - Rok temu zrobiliśmy ten festiwal działając jako grupa nieformalna. Praktycznie w ogóle nie mieliśmy kasy, a i tak coś nam się udało. My jesteśmy grupą przyjaciół z Zamościa, którzy po maturze wyjechali gdzieś tam w świat, i my dalej jesteśmy "rozjechani". Większość moich koleżanek i kolegów mieszka na stałe w Krakowie, ja mieszkam w Warszawie. W Zarządzie Stowarzyszenia są 4 osoby, w Komisji Rewizyjnej - dwie. W całym Stowarzyszeniu do 20 osób. Połowa jest z Zamościa.

Teresa Madej - Wszyscy znaliście się wcześniej?

Maciej Mich - Muszę się pochwalić, że z prezesem naszego Stowarzyszenia chodziłem do klasy, do I Liceum Ogólnokształcącego w Zamościu. Mieliśmy jednego 16-letniego wolontariusza. Są z nami młodzi ludzie, którzy też chcą działać i sami pisali do nas maile czy można zostać wolontariuszami.

Teresa Madej - Czyli teraz wzięliście urlopy w pracy?

Maciej Mich - Tak, jesteśmy na urlopach. Co do powstania Stowarzyszenia. Jak wyjechaliśmy z Zamościa to zaczęliśmy przyglądać się co się dzieje w innych większych miastach, głównie ze strony artystycznej - koncerty, wystawy - mnóstwo tego było i lubiliśmy na to chodzić i korzystać z tego typu rzeczy. Mieliśmy wrażenie, że w Zamościu jest trochę brak tego. Wiadomo, raz na jakiś czas przyjedzie Turbo, Piotr Rubik, TSA czy też inna większa gwiazda, ale brakuje nam czegoś na porządku dziennym, żeby to jednak było częściej. Fajnie by było gdyby w Zamościu było takie miejsce gdzie można by co piątek, co sobota pójść i posłuchać muzyki na żywo.

Teresa Madej - A nie ma?

Maciej Mich - W Koszu zdaje się, że coś się dzieje. I zapewne ma swoje grono odbiorców. I świetnie. I to o to chodzi, żeby coś takiego było.

Teresa Madej - Już macie pomysł na przyszły rok czy teraz musicie oddech złapać i wszystko podsumować? Utrzymacie ten termin festiwalu?

Maciej Mich - Nie wiem. W ubiegłym roku to był ostatni tydzień sierpnia. To zależy. Zobaczymy, będzie to w wakacje. Wydaje mi się, że festiwal zachowa podobną formułę. Może nam wpaść nowy, durny pomysł, który zechcemy zrealizować i nam się uda. Nie wiem. Proszę trzymać kciuki.

Teresa Madej - Należy myśleć pozytywnie, że jest się skazanym na sukces.

Maciej Mich - Gdybyśmy nie myśleli pozytywnie - nic byśmy nie zrobili.

Teresa Madej - Czego Wam można życzyć?

Maciej Mich - Sponsorów! Sponsorów, a resztę zrobimy sami. Wiem, że trudno o sponsora. Może łatwiej byłoby poszukać większego, np. którąś kompanię piwowarską, czy coś w tym stylu, żeby sfinansowała cały festiwal i dała te 200 tys. Tylko właśnie wtedy może się zatracić ten duch.

Teresa Madej - I wszystko będzie komercyjne.

Maciej Mich - Nie chcielibyśmy sprawić żeby ten festiwal był komercyjny. Absolutnie.

Teresa Madej - Gratuluję. Dziękuję za rozmowę.

Maciej Mich - Dziękuję bardzo.


autor / źródło: Teresa Madej, fot. Marcin Świdziński
dodano: 2012-07-19 przeczytano: 11653 razy.












- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet