|
Sewerynów Rzewuskich reinkarnacja? "Szczęk broni, rzeź obywatelów (...) od wszystkich sąsiednich granic zatargi, najsolenniejszych traktatów złamanie, wolność u nóg tyranii" słowem płacz, nędza, ubóstwo, spustoszenie, zabójstwa, gwałt, niewola, kajdany, łańcuchy, spisy, noże, pale, haki i różne okrucieństw instrumenta, są to właściwe i istotne znamiona Stanisława Poniatowskiego, intruza i uzurpatora tronu polskiego". Tak brzmi fragment manifestu detronizacyjnego z 15 października 1770 roku, sporządzonego przez konfederatów barskich.
Nietrudno zauważyć, że jego stylistyka jest bardzo podobna i do lamentów podnoszonych przez zagrożonych lustracją konfidentów i do donosu, jaki złożył na Polskę jeden z dwóch naszych "skarbów narodowych", pan profesor Bronisław Geremek, zwany również "drogim Bronisławem".
14 maja 1792 roku Seweryn na Rzewuskach Rzewuski, Orderu Orła Białego kawaler, wydał w Targowicy manifest wzywający do obalenia dopiero co uchwalonej Konstytucji 3 maja. Czytamy tam między innymi, że ponieważ Sejm Wielki "Królowi Jegomości wojsko, skarb, ius agratiandi i moc absolutną w ręce oddał, prawo szlachcica nad jego poddanym nadwerężył i zupełnie je znieść zamyśla, słowem, wolność zniósł, niewolą Rzeczpospolitą sprofanował i imię szlachcica zgubić usiłuje - z tych powodów Sejm niniejszy za Sejm gwałtu i za illegalny" uważamy.
Czyż to nie mógłby być manifest Ruchu Obrony Zdobyczy III Rzeczypospolitej pod przewodnictwem Aleksandra Kwaśniewskiego, na który czekają nie tylko konfidenci komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, wszelkiego rodzaju złodzieje i aferzyści oraz agenci obcych wpływów i do którego akces zgłosił rozpięty właśnie na pluszowym krzyżu profesor Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki?
Okazuje się, że targowiczanie dochowali się w Polsce licznego potomstwa, które - podobnie jak niesławnej pamięci antenaci - gotowe jest sprzymierzyć się z każdym i podkopać resztki suwerenności państwowej Polski - żeby tylko nie dopuścić do ujawnienia haniebnych kart własnego życiorysu, albo nie pozbawić się możliwości pasożytowania na państwie i współobywatelach.
Historia niestety się powtarza również w tym sensie, ze takie akty zdrady nie spotkały się z karą. Wyjątkiem od tej pobłażliwości był samosąd, jakiego na targowiczanach dopuściło się warszawskie pospólstwo. Odtąd targowiczanie starają się unikać sądów i wolą, by sądziła ich tylko Historia.
autor / źródło: Stanisław Michalkiewicz
dodano: 2007-05-08 przeczytano: 2952 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|